Więcej

    W sprawie Kedysa prokuratorzy ugrzęźli… w miejscu

    Czytaj również...

    Od prawie dwóch miesięcy po wydarzeniach w Kownie prokuratorzy wciąż nie wiedzą, kto dokonał zabójstwa dwóch osób oraz czy były te osoby zamieszane w aferę pedofilską  Fot. Marian Paluszkiewicz
    Od prawie dwóch miesięcy po wydarzeniach w Kownie prokuratorzy wciąż nie wiedzą, kto dokonał zabójstwa dwóch osób oraz czy były te osoby zamieszane w aferę pedofilską Fot. Marian Paluszkiewicz

    „Jaka płaca, taka praca” — to powiedzenie najlepiej odzwierciedla zapowiedź prokuratora generalnego Algimantasa Valantinasa, że od pracy prokuratorów nie ma się czego spodziewać, zanim nie zostaną zwiększone ich wynagrodzenia oraz gwarancje socjalne.

    — Spraw bez liku, odpowiedzialność ogromna, wynagrodzenie niskie, mało gwarancji socjalnych. Więc o czym mówimy? Od tego chyba trzeba zaczynać. Uporządkować system, odbudować prestiż zawodu, dać normalne gwarancje i wynagrodzenie. Wtedy pojawi się możliwość, by żądać dobrej, jakościowej pracy — oświadczył wczoraj Algimantas Valantinas po spotkaniu z prezydent Dalią Grybauskaitė.

    Przypominamy, że z powodu kryzysu wynagrodzenie prokuratorów zostało zmniejszone średnio o 25 proc. i prokurator generalny, na przykład, zarabia dziś około 6100 litów na papierze zamiast 7900 litów w ubiegłym roku.

    Tematem spotkania prezydent z prokuratorem generalnym była jednak przeciągająca się w nieskończoność tzw. sprawa pedofilska, czyli zabójstwa 5 października w Kownie dwóch osób, w tym sędziego Jonasa Furmanavičiusa. Prokurator zapowiedział, że wyników w sprawie pedofilskiej należy spodziewać się w grudniu. Natomiast, czy uda się rozwikłać zabójstwo sędziego, zdaniem prokuratora, będzie zależało od tego, czy uda się odnaleźć Drąsiusa Kedysa, któremu przypisuje się zabójstwo Jonasa Furmanavičiusa oraz Violety Naruševičienė. Kedys publicznie oskarżał sędziego o molestowanie seksualne jego małoletniej córeczki, zaś kobietę (prywatnie siostrę konkubiny) o stręczycielstwo.

    — W sprawie zabójstw nie mamy dziś osoby, którą podejrzewalibyśmy o dokonanie tych przestępczych czynności. W sprawie pedofilii, czy też molestowania również nie mamy wszystkich obiektywnych wniosków pozwalających na podjęcie tej lub innej decyzji — powiedział prokurator po spotkaniu z prezydent. Dodał też, że w pedofilskiej sprawie decyzji należy oczekiwać w grudniu, zaś w sprawie zabójstwa wszystko będzie zależało od przebiegu poszukiwań Kedysa.

    Valantinas zaznaczył jednak, że decyzja w przypadku sprawy pedofilskiej nie oznacza, że zostaną postawione zarzuty, lecz tylko tyle, że „zostaną potwierdzone, bądź nie pewne okoliczności”. Prokurator generalny nie mógł natomiast powiedzieć, kiedy w ogóle zakończy się dochodzenie w bulwersującej sprawie pedofilskiej oraz zabójstwa dwóch osób.

    Tymczasem w litewskich mediach zmagają się dwie wersje tych wydarzeń.

    Jedna, którą kreuje głównie grupa medialna „Lietuvos rytas”, wydarzenia z 5 października sprowadza się do tego, że zabójstwa dokonał Drąsius Kedys obsesyjnie przekonany, że zabity sędzia wespół z kilkoma innymi mężczyznami molestował seksualnie jego nieletnią córeczkę, zaś pośredniczyła w tym matka dziecka Lina Stankūnaitė oraz jej siostra Violeta Naruševičienė. Grupa medialna „Lr” przekonuje opinię, że Drąsius Kedys nie jest żadnym bohaterem mszczącym za krzywdy swojej córeczki, lecz związanym ze strukturami mafijnymi wątpliwej reputacji biznesmenem, którego albo wrobiono, albo sam dał się wrobić w sprawę zabójstwa. Dziennik, portal i telewizja „Lietuvos rytas” wskazuje również na siostrę Kedysa — Neringę Venckienė. Zmyśliła rzekomo ona całą sprawę molestowania seksualnego dziewczynki, żeby wyeliminować Jonasa Furmanavičiusa z konkurencji o karierę sędziowską. Venckienė pracowała w tym samym sądzie, co zamordowany 5 października Jonas Furmanavičius. Do tej wersji przekonuje grupa „Lr” wespół z koncernem medialnym „Respublika”. W ich opinii, sędzia nie ma nic wspólnego ze sprawą pedofilską, w którą został wrobiony przez pomyłkę — rzekomo w hotelu, gdzie była jakoby molestowana córka Kedysa, zatrzymywał się mężczyzna o tym samym nazwisku, co zmyliło Kedysa w swoich poszukiwaniach domniemanych krzywdzicieli córeczki. Zarówno „Lietuvos rytas”, jak też „Republika” przekonują swoich czytelników, że swoje informacje opierają na wiarygodnych źródłach w prokuraturze. Tymczasem prowadzący dochodzenie w sprawie Kedysa prokuratorzy, choć i opieszale, ale zaprzeczają tym wersjom, albo ich nie potwierdzają.

    — Przez podawanie wielu, często sprzecznych wersji, gazety te próbują zmylić opinię publiczną, namącić w głowach, żeby na tym tle każda oficjalna wersja kowieńskich wydarzeń była bardziej prawdopodobna — tłumaczy nam Giedrė Gorienė, redaktor naczelny i wydawca „Karštas komentaras”, który od początku uważnie śledzi przebieg dochodzenia w sprawie pedofilskiej. Gazeta też wysuwa swoją wersję wydarzeń. Redaktorka przekonuje nas, że sędzia był zamieszany w pedofilię, przez co był szantażowany i wykorzystywany przez prokuratorów oraz służby bezpieczeństwa.

    — W tym dniu, kiedy został zastrzelony, miał przekazać nam ważne materiały potwierdzające podobne powiązania w służbach — przekonuje redaktor. Gorienė nie wyklucza też, że w kraju działa rozwinięta siatka pedofilska, do której należą pracownicy wymiaru sprawiedliwości, politycy, jak też wysokiej rangi urzędnicy. Dlatego, jej zdaniem, dochodzenie w sprawie Kedysa idzie z tak wielkim oporem.

    Tymczasem o wiele sprawniej poszło śledztwo dziennikarzy z programu telewizyjnego „Akistata”, którzy zbadali wątek znajomości sędziego z Laimą Stankūnaitė oraz rzekomej pomyłki nazwiska w rejestrze motelu, gdzie jakoby była molestowana córeczka Kedysa. Dziennikarze z „Akistaty” zwyczajnie zapytali mieszkańców bloku, w którym Laima Stankūnaitė wynajmowała mieszkanie. Mieszkańcy bloku potwierdzili, że nieraz widzieli Laimę Stankūnaitė z córeczką wychodzącą z mieszkania w towarzystwie mężczyzny podobnego do sędziego.

    Ekipa „Akistaty” pojechała też do motelu, miejsca rzekomych schadzek pedofilów. Tam operator ekipy bez trudu wynajął pokój „na kilka godzin”. Podał przy tym zmyślone nazwisko, gdyż udał, że nie ma przy sobie dokumentów. Po krótkim czasie dziennikarka redakcji wprowadziła do motelu swoją córeczkę. Przeszła bez przeszkód do pokoju, który otrzymał kolega. Zostawiła tam dziewczynkę i również swobodnie wyszła z motelu. Nikt z obsługi motelu nie zwrócił na nią uwagi, ani też nie zapytał, gdzie zostawiła dziecko. Eksperyment śledczy dowiódł, że w motelu, o którym w swoich koszmarnych wspomnieniach wspomina córeczka Kedysa, są warunki sprzyjające dla przestępstw seksualnych, o co też Kedys oskarżał sędziego Jonasa Furmanavičiusa oraz jego wspólnika, polityka Andriusa Ūsasa, któremu prokuratura jako jedynemu w tej sprawie postawiła zarzuty o molestowanie seksualne nieletniej.

    Opieszałością prokuratury oraz domniemanym fałszowaniem dochodzenia zaniepokoił się eurodeputowany Vytautas Landsbergis, pierwszy przywódca niepodległej Litwy. W swoim ostatnim komentarzu w mediach zwraca on uwagę, że nic nie wiadomo o losie drugiej dziewczynki — córki zastrzelonej Violety Naruševičienė, którą, jak wynika z oskarżeń Kedysa, matka również udostępniała pedofilom. Prof. Landsbergis zauważa, że ślad po tej dziewczynce zaginął po zajściach w Kownie i nie wykluczył, że życiu i zdrowiu dziewczynki może grozić niebezpieczeństwo, gdyż jej zeznania, jako starszej wiekiem, mogłyby wnieść wiele jasności w sprawie pedofilskiej. Landsbergis zauważa, że wciąż jednak nie wiadomo, czy prokuratura przesłuchała dziewczynkę i czy zagwarantowała jej bezpieczeństwo.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Bezpiecznie mogą czuć się natomiast podejrzany Andrius Ūsas oraz Laima Stankūnaitė, którzy są pilnie strzeżeni przez uzbrojonych funkcjonariuszy, a ich miejsce pobytu stale jest zmieniane. Nie przyznają się oni do zarzutów stawianych im przez Kedysa. Zaś Laima Stankūnaitė poprzez media (również z grupy „Lietuvos rytas”) zarzuca byłemu konkubinowi, że bił ją i nie dbał o dziecko, zaś rodzinie Kedysa, że traktowała ją jako intruza w swojej rodzinie. Jej słowa potwierdzili publicznie również rodzice Laimy — Stanislovas i Tatjana Stankūnasowie. Tymczasem dziennikarze śledczy z „Akistaty” ustalili, że kilka lat temu Violeta Naruševičienė próbowała pozbawić Stankūnasów praw rodzicielskich i przejąć opiekę nad wtedy nieletnią siostrą Laimą. W oświadczeniu złożonym na policji Violeta zarzucała ojcu, że znęcał się nad siostrą i  z matką nie dbał o jej wychowanie.

    Ekipa z „Akistaty” przeprowadziła też eksperyment, mający na celu ujawnić, czy na Litwie może istnieć siatka pedofilska. Dziennikarka programu, jako kilkunastoletnia dziewczynka, zamieściła swój profil na portalu społecznościowym. Natychmiast została zagadnięta przez kilku starszych panów, którzy chcieli z nią umówić się na randkę, nie ukrywając przy tym, o co tak naprawdę chodzi i czego oczekiwaliby od dziewczynki. Jeden z mężczyzn był na tyle niecierpliwy, że zaproponował natychmiast spotkanie. Dziennikarze całą informację przekazali policji. Wkrótce został zatrzymany mężczyzna, którzy przyszedł umówiony na randkę z nieletnią. Okazał się nim znany adwokat z Kowna. Później, będąc już w areszcie, skontaktował się z dziennikarzami i próbował ich przekupić, by zniszczyli wszelkie dowody przestępstwa, które, jak się wydaje, były jedyną przeszkodą na drodze „umorzenia sprawy”. Policja zatrzymała i przesłuchała również kolejnych 6 mężczyzn, którzy próbowali umówić się na seks z udawaną przez dziennikarkę nieletnią dziewczynką.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...