Więcej

    Jubileuszowa „Zgoda” — wyzwanie dla publiczności

    Czytaj również...

    W ciągu 20 lat „Zgoda” występowała na różnych scenach świata. Powyższe zdjęcie – z pobytu w Hiszpanii Fot. archiwum
    W ciągu 20 lat „Zgoda” występowała na różnych scenach świata. Powyższe zdjęcie – z pobytu w Hiszpanii Fot. archiwum

    „Zgoda” — zespół znany dotąd jako wyłącznie ludowy. Jako najwierniejszy odtwórca polskiego tańca ludowego. Gwoli prawdy i  słów uznania — wzbogacanego w coraz to nowe elementy, wprowadzane z kolejnymi latami działalności. Z latami doświadczenia, zdobywanego podczas każdego największego egzaminu — występu na scenie.

    Występu na scenie rodzimej czy zagranicznej — rozpoczynając od pierwszego zagranicznego w Elblągu, poprzez dalsze w ponad dziesięciu krajach świata. Teraz „Zgoda” nas chce zaskoczyć. Zaskoczyć podczas swego 20–lecia. Nowym programem. I o nim to — w przededniu jubileuszu — rozmawiamy z kierownikiem artystycznym i choreografem Henrykiem Kasperowiczem.


    Wywiad z Henrykiem Kasperowiczem, kierownikiem artystycznym i choreografem zespołu „Zgoda”
    .

    Henryk Kasperowicz

    Na wstępie trochę refleksyjnie — o czasie, przemijaniu. Kilkakrotnie przystawałam przed afiszem, na którym anonsujecie swój kolejny jubileusz. 20 lat! A tymczasem w mojej pamięci (a sądzę, że nie tylko mojej) jest żywe wasze 15-lecie, które mieliście na scenie Litewskiego Narodowego Teatru Dramatycznego. Tak pięknie obchodzone i tak szeroko naświetlone. Wydaje się, że to było przed kilkoma miesiącami, a nie pięciu laty…

    Dla mnie też tak się wydaje. Zresztą, co tam mówić o pięciu latach, jeżeli bardzo dokładnie pamiętam sobotę listopadową 1988 roku, kiedy to po raz pierwszy wybieraliśmy uczniów ze szkoły  rudomińskiej do naszej grupy tanecznej. O żadnym koncercie wtedy mowy nie było, bo przecież był to pierwszy krok.

    Dla Pana jako kierownika — owszem. Ale nie jako tancerza, bo przecież wielu widzów dotychczas pamięta Pana jako świetnego tancerza najstarszego na Wileńszczyźnie polskiego zespołu pieśni i tańca „Wilia”, który m. in. w maju roku przyszłego obchodzi swe 55-lecie.

    Ano to właśnie „Wilia” i „zeswatała” mnie jako kierownika ze „Zgodą”. Sam nawet się nie zorientowałem, jak tu wsiąkłem, wrosłem i jestem.

    A było to tak. Do „Wilii” przyjechała (już niestety nieżyjąca) Mariola Michniewicz, wicedyrektorka szkoły rudomińskiej z prośbą, by ktoś się zgodził ich uczniów nauczyć śpiewać i tańczyć choć kilku polskich tańców. Przyjechaliśmy tu wraz z byłą żoną Renatą. Sądząc, że na kilka prób.

    A jestem już tu 20 lat… A wraz ze mną jest zespół — odnawiający się, ale zawsze ten sam — jednoczący zapaleńców, którzy nie żałują ani czasu, ani sił, dla których zespół jest rodziną, stylem życia. Korzystając z okazji chciałbym wszystkim byłym i obecnym zespolakom podziękować za pracę, za radość bycia razem.

    Mówi Pan, że doskonale pamięta ten pierwszy wieczór — wybieranie przyszłych członków „Zgody”. To co — przyszło czy nie przyszło tej młodzieży?

    I to jeszcze ile! Całą sobotę pracowaliśmy. To dopiero była selekcja, by z tej masy wyłonić tych, którzy nie tylko chcą, ale będą mogli się nauczyć tańczyć. Tak w listopadzie powstała pierwsza grupa, która w maju 1989 roku zdała swój pierwszy egzamin na scenie — czyli był to nasz pierwszy koncert.

    Po latach dwudziestu macie takich grup kilka…

    Cztery taneczne. Pierwsza — od 1 do 4 klasy. Druga — od 4 do 8. Kolejno grupa gimnazjalna, no i reprezentacyjna grupa składająca się nie tylko z tancerzy, ale też kapeli i grupy wokalnej, składającej się nie tylko z uczniów rudomińskiej szkoły. Na próby uczestnicy przyjeżdżają także z innych miejscowości — z Wilna i Wileńszczyzny. Rozszerzyła się geografia adresowa naszych uczestników.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    A ja dodałabym — geografia wojaży. Ale aby je wszystkie wymienić, trzeba by osobny artykuł poświęcić. A co dopiero mówić o waszym repertuarze. Ciągle zaskakujecie czymś nowym!

    W każdym sezonie staramy się zaprezentować kilka nowych tańców. Bo przecież skarbnica kultury ludowej jest niewyczerpalna. Można do tego skarbca sięgać i sięgać, przez co niektórzy (w tym nawet i prasa ) dopatrują się przesytu, motywując: ileż to można tej ludowości.

    Dlatego to „Zgoda” zdecydowała na jubileusz 20-lecia zawrócić w inną stronę — to znaczy przyszykować zupełnie inny koncert. W innym stylu.

    Chcecie zburzyć to, czym żyliście przez dwa dziesięciolecia?

    Nie chodzi o łamanie, a wręcz odwrotnie — rozszerzenie repertuaru, wzbogacenie go o inny charakter muzyki, który będzie zapewne bardziej atrakcyjny dla młodego pokolenia. I nie tylko. Bo jak przekonaliśmy się za wszystkie te lata — młodzież nie tylko nasza, ale krajów, w których występowaliśmy, niestety, do folkloru podchodzi z rezerwą. Trzeba poszukiwać innych dróg zainteresowania kulturą polską, historią, dziejami. Dlatego zdecydowaliśmy się na taki eksperyment.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Może uchyli Pan rąbka tajemnicy tego eksperymentu.

    Jeżeli jednym zdaniem — to wzięliśmy na warsztat utwór Wieszcza — „Pan Tadeusz”. Postanowiliśmy rozpocząć od klasyki literatury polskiej, poematu, w którym to przewijają się tak ważne tematy: patriotyzm, ojczyznę(akcja toczy się na naszej ziemi), no i wątek miłości. Bo i jakże bez niej!

    Wydawałoby się — kto tego nie zna? A tymczasem — jak się okazuje — ten „pacierz” patriotyczny w samej rzeczy nie był znany tak do końca, tak głęboko przez młodzież, która do nas uczęszcza.

    Od czasu, kiedy zaczęliśmy szykować się do koncertu, ponad 50 osób naszych członków zapoznało się z„Panem Tadeuszem”. Tak dokładnie, że nawet w życiu codziennym recytują jego urywki przy każdej okazji. Mam nadzieję, że po koncercie, nawet ta część publiczności, która nie miała dotąd styczności z tym utworem — weźmie książkę do ręki i przeczyta ją do końca.

    No, ale na scenie przecież będzie nie czytanie, a widowisko teatralno-muzyczno-taneczne?

    Tak. Sam się dziwię swej śmiałości, że sięgnąłem po ten poemat, że zdecydowaliśmy się zrobić z tego widowisko — przy tym bardzo współczesne. Ogromna w tym zasługa Zbigniewa Lewickiego, który muzykę (i to tak różnorodną) napisał. Początkowo, kiedy go o to poprosiłem, po pierwszym przeczytaniu powiedział, że to bardzo trudno, wprost niemożliwie. Ale Zbyszek nie byłby Maestro, by i tym razem nie podarował muzykę. Dobrą, różnorodną stylowo. W adaptacji scenicznej pomogła Danuta Korkus. A współczesne tańce to zasługa Edyty Stundytė, która pracuje z zawodowymi zespołami — Cholinej, Koršunovasa.

    A co z pięknymi strofami poetyckimi?

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Będą też one. Bo i jaki by to był „Pan Tadeusz” — ogołocony z poezji! A te przerywniki słowne zaprezentują dwaj narratorzy: jeden nawet z Londynu, czyli Sławomir Gaudyn, reżyser teatru „Syrena”.

    Ale „Pan Tadeusz” na scenach nie jest rzeczą nową…

    Tak, ale będziemy wyjątkowi z racji na to, że chyba pierwsi pokusiliśmy się o „Pana Tadeusza” w całości (a nie o poszczególne wątki tego poematu, na podstawie których wystawiane są przedstawienia — np. patriotyczny, miłosny. My sięgnęliśmy po całość, która zostanie przedstawiona bardzo odważnie, jeżeli chodzi o style muzyczne — rozpoczynając od muzyki ludowej, poprzez rock, rapp, blues, oczywiście nie zapomnimy też o klasyce.
    No i dodajmy do tego instrumenty elektroniczne (gitary, perkusja, didżej, organy itp.), jak też bardzo nowoczesną oprawę świetlną, dzięki której uzyskuje się niesamowite efekty.

    Zaintrygował Pan tą różnorodnością.

    Tu jeszcze dodam, że będziemy mieli partie solowe. Na nietypowych instrumentach, no, ale to na razie tajemnica. Tym razem tylko o wykonawcach: usłyszymy Zbigniewa Lewickiego i jego synów, jak też Andrzeja Pileckiego. Słowem, niespodzianek moc. Ale sądzę, że opowiedzieć nie sposób, trzeba widowisko obejrzeć — tym bardziej, że będzie to na razie jedyne przedstawienie — 19 grudnia. A potem już może z nim i w świat, chociażby na „kaziuka” do Szczecina, gdzie zostaliśmy zaproszeni.

    Koniec grudnia nie jest najlepszym okresem na takie premiery — to szykowanie się do świąt, opłatki w różnych organizacjach…

    Owszem, ale odkładać powtórnie nie chcieliśmy. Dokładna data jubileuszu — to maj roku bieżącego. Ale wtedy nie mieliśmy pieniędzy, aby wystąpić na dużej scenie.

    Co prawda, myślimy o tym od dawna. Bo jeszcze jesienią roku 2008 zebraliśmy się — byli i obecni członkowie — w szkole w Rudominie i zrobiliśmy taki rodzinny koncert  w swoim gronie. Wtedy to i naradzaliśmy się nad premierą „Pana Tadeusza”.

    No, ale oczywiście marzyliśmy o występie na dużej scenie. I jak tylko otrzymaliśmy pieniądze — wtedy było jasne — koncert będzie. Korzystając z okazji chcę podziękować: Ambasadzie Rzeczypospolitej Polskiej, Związkowi Polaków na Litwie, AWPL, samorządom m. Wilna i rejonu wileńskiego, radnemu Zbigniewowi Maciejewskiemu, Domowi Kultury Polskiej, Departamentowi Mniejszości Narodowych, firmie „Transtefa” oraz wielu osobom, którzy wsparli nasz pomysł.

    Przygotowania rozpoczęliście od…

    …początku roku, ale nie wyszło na maj. A potem — lato, urlopy, wojaże.
    Dlatego ostatnie kilka miesięcy pracujemy bardzo wiele. Ale wszyscy wiedzą, że inaczej być nie może — program ma być gotowy. Tym bardziej, że ta pierwsza część to 1,5 godziny non stop lecącego programu.

    Części drugiej nie będzie?

    Będzie, będzie, no bo jakże bez naszego ludowego repertuaru. W tej części będzie też „premiera nowych oryginalnych strojów — sądeckich i rzeszowskich. A poprowadzi ją Dominik Kuziniewicz.

    Rozmawiała Helena Gładkowska

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Syty głodnego nie zrozumie

    Nierówność społeczna na Litwie kłuje w oczy. Na 10 proc. mieszkańców Litwy przypada zaledwie 2 proc. ogólnych dochodów, a na 10 proc. najbogatszych – 28 procent. Kraj nasz znalazł się w sytuacji krytycznej i paradoksalnej, i z każdym rokiem...

    Wzruszający wieczór poświęcony Świętu Niepodległości Polski

    Niecodziennym wydarzeniem w życiu kulturalnym Wilna był wieczór poświęcony Narodowemu Świętu Niepodległości, obchodzonemu corocznie 11 listopada dla upamiętnienia odzyskania po 123 latach przez Polskę niepodległości. Wieczór ten odbył się w Domu Kultury Polskiej w Wilnie. Mogą żałować ci, którzy w...

    Superodważni i uczciwi

    Trudno doprawdy zrozumieć człowieka, który cztery lata widzi niegospodarność, szafowanie pieniędzmi, skorumpowane stosunki między kolegami, widzi... i nic nie robi. Na nic się nie skarży, nie narzeka. Aż dopiero teraz, kiedy z tej „niewoli” się wydostał (a dokładnie wyborcy...

    Zamiast zniczy — piękna obietnica

    Minęły święta, a wraz z nimi cmentarze zajaśniały tysiącem migocących światełek naszej pamięci o tych, co odeszli, co byli dla nas tak bliscy. W przededniu Dnia Wszystkich Świętych Remigijus Šimašius, gospodarz Wilna wraz z liczną świtą urzędników, pracowników odpowiedzialnych za...