Wczoraj Sąd Konstytucyjny, po decyzjach w sprawie nietykalności sędziowskich wynagrodzeń, pisowni nielitewskich nazwisk i innych „wiekopomnych” swoich postanowieniach, postanowił, że niewypłacanie premii i dodatków do wynagrodzenia urzędnikom za dodatkową pracę oraz pracę po nocach, jest sprzeczne z Konstytucją. Decyzje o niedopłacaniu rząd Kubiliusa podjął, argumentując ją sytuacją kryzysową. W sumie należy pozytywnie ocenić decyzję sądu, szczególnie względem policjantów, strażaków i innych służb mundurowych, które pozbawiono wynagrodzenia za, naprawdę, ciężką i odpowiedzialną pracę. Decyzja ta jednak dotyczy również urzędników, którzy po nocach zgotowali tzw. plan antykryzysowy, który polega głównie na obcinaniu wynagrodzeń, emerytur i pomocy socjalnej oraz zwiększeniu podatków jeszcze pracującym. Robiony w pośpiechu i po ciemku plan miał wiele wad, więc był czterokrotnie przez rząd poprawiany również w pośpiechu i poza godzinami pracy, głównie w kierunku zwiększenia cięć i podatków. I za takie partactwo, zgodnie z decyzją sądu, rządowi partacze będą mogli ubiegać się o dodatkową opłatę za już dokonaną „robotę”. Ale też za kolejne poprawianie planu antykryzysowego. Jak zapowiedział bowiem premier Kubilius, w ciągu najbliższych 10 lat Europę czeka okres obniżania wydatków i zwiększania podatków. Premier chwalił się przy tym, że jego gabinet ma w tym procesie wprawę i może podzielić się doświadczeniem z kolegami z innych krajów. Premier tak zagalopował się w „siebiechwalstwie”, że aczkolwiek w formie żartu, podczas wizyty w Wiekiej Brytani, zapowiedział maniakalnie, że chciałby opodatkować litewskich emigrantów w tym kraju…
Czytaj również...
Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo
Afisze