W Domu Kultury Polskiej odbył się Świąteczny Wieczór Kolędowy pt. „Serce jak Opłatek” w wykonaniu wileńskiego zespołu „Stella Spei” pod kierownictwem państwa Ilony i Adama Jurewiczów. Był to już czwarty z rzędu dobroczynny tego rodzaju koncert, który się odbył minionej niedzieli, tym razem na rzecz niepełnosprawnych: Ireny Barczewskiej, Artura Ugrewicza i Pawła Barszczewskiego. W koncercie wzięła też udział schola z Mejszagoły.
Stało się już tradycją, że to właśnie na uroczystość Trzech Króli w Domu Polskim odbywają się koncerty kolęd i pastorałek. Tych starych i może nieco zapomnianych jak też tych najnowszych. A chętnych do śpiewania kolęd na Wileńszczyźnie nigdy nie brakło: od tego najstarszego pokolenia aż po maluchów z przedszkola. I chyba nie ma zakątka, gdzie nie śpiewano by kolęd. Dlatego cieszy to, że Dom Polski również ma taką tradycję, a jeśli jeszcze dodać, że ma już swego stałego i wiernego widza, to aż serce rośnie. Bo choć pogoda była raczej mroźna i może nie bardzo sprzyjała kulturalnym wypadom, to sala była wypełniona po brzegi. Wszak to zawsze takie miłe serdeczne spotkania rodaków, podczas których można wspólnie pośpiewać, porozmawiać, złożyć sobie wzajemnie życzenia świąteczne, podzielić się sercem i przełamać się jeszcze opłatkiem.
Chwalili Boga artyści, chwalili Boga również widzowie, bo wszak wiele kolęd było niemal wszystkim znanym. I nie o pierwsze miejsca tu chodziło, o lepsze, czy słabsze wykonanie jakiejś kolędy. Chodziło głównie o wspólną modlitwę i zebranie ofiar dla niepełnosprawnych młodych i jakże bardzo potrzebujących pomocy osób.
Jak wykazała praktyka, pomimo trudnych czasów, ludzie chętnie i całkiem nawet nie mało wrzucali do ofiarnej puszki. Z pewnością był tam też niejeden „wdowi grosz”, ten najcenniejszy i z całego serca darowany.
— Myśleliśmy, że w tym roku nam się nie uda, ale widocznie Bóg tak chciał, że nie zabrakło zaangażowania i pomocy ze strony wielu osób, w tym zastępcy starosty Mejszagoły Andrzeja Adomaitisa, kierowniczki scholi z Mejszagoły Wiolety Leonowicz, jak też innych ludzi, którzy zapragnęli zostać raczej anonimowi — powiedziała „Kurierowi” pani Ilona.
Szopka, Opłatek i kolęda — to trzy niezbędne atrybuty Świąt Bożego Narodzenia i zachowały się one w pełni już tylko w niektórych krajach Europy Wschodniej i Środkowej. Głębokie tradycje pod tym względem ma Litwa i Polska.
I tym razem święto się zakończyło łamaniem się opłatkiem oraz serdecznym podziękowaniem ks. Stanisława Draguły, który w imieniu własnym oraz wrocławskiego kardynała Henryka Gulbinowicza złożył życzenia całej Wileńszczyźnie. Wszystkim organizatorom składali też, wielkie Bóg zapłać zarówno niepełnosprawni, jak i widzowie.
PIERWSZA SZOPKA I PIERWSZA KOLĘDA
Skąd właściwie przyszła szopka i kolęda? Od jak dawna istnieją? Autorem pierwszej szopki był św. Franciszek z Asyżu. Było to we Włoszech w miejscowości Greccio w jednej z leśnych jaskiń. Było tam siano, owce, wół i osioł. Św. Franciszek był też autorem pierwszej kolędy bożonarodzeniowej. Najstarsza polska kolęda powstała w 1424 roku i nazywała się „Bądź zdrów Królu Anielski”. Była ona tłumaczona z języka czeskiego. Polskie kolędy zaczęły powstawać nieco później i początkowo wielu ich autorów pozostawało nieznanych.