Więcej

    „Polen raus”?

    Czytaj również...

    Na Litwie coraz głośniej mówi się, że polska mniejszość nie może liczyć na zasadę parytetu praw mniejszości narodowych, jakie ma litewska mniejszość w Polsce, zaś tym Polakom, którzy z tym się nie zgadzają, radzi się wynosić do Polski Fotomontaż Marian Paluszkiewicz

    W odwecie za twarde polskie stanowisko w sprawie przestrzegania praw polskiej mniejszości na Litwie, litewskie media rozniecają antypolskie fobie, a politycy otwarcie mówią: „Polacy wynocha!”.

    „Polacy znacznie gorzej niż, powiedzmy, Rosjanie integrują się w życie polityczne i kulturalne Litwy. Oni nie znają litewskiego. Jeśli chcą mieszkać na Litwie, to powinni zbliżać się do niej, a nie oddalać się. Ci, którzy chcą inaczej, niech jadą do Polski, przecież ruch jest wolny” — mówi wiceprzewodniczący sejmowego komitetu spraw zagranicznych poseł Justinas Karosas w komentarzu dla dziennika „Vilniaus diena”. W rozmowie z „Kurierem” poseł z rozbrajającą szczerością przyznaje się, że swoją opinię o integracji litewskich Polaków opierał na własnym „widzimisię”, a nie na jakichkolwiek badaniach socjologicznych.

    — Nie, nie mam wyników badań na ten temat, po prostu z własnej obserwacji sądzę, że Polacy są mniej zintegrowani niż Rosjanie. Rosjanie, wydaje się, pogodzili się, że mieszkają na Litwie i są obywatelami Litwy, dlatego są bardziej zintegrowani. Rosjanie lepiej rozumieją te sprawy. Oni nie spoglądają w stronę Rosji, nie zachowują się jakby byli obywatelami tego kraju. Tymczasem Polacy mają inne podejście. Ale nie można uważać się za obywatela jednego kraju, a tolerować inne państwo. Tak nie może być. To nie sprzyja integracji. Przecież Polacy żyją w zamkniętej społeczności i głosują tylko na polską partię. Inaczej Rosjanie. Są bardziej otwarci, a w głosowaniu biorą udział według swoich poglądów politycznych, głosując na różne partie” — tłumaczy nam wiceprzewodniczący sejmowego komitetu.

    — Może inne, tzw. litewskie partie nie potrafią zaoferować polskiej mniejszości atrakcyjnego programu i przekonać Polaków do siebie? — pytamy posła.

    — A jak przekonać, jeśli oni nie rozumieją po litewsku i głosują tylko na Polaków — twierdzi poseł Karosas i argumentuje: „Przecież żaden Litwin w tych okręgach nie wygrał”.

    Zdaniem posła litewscy Polacy powinni brać przykład postawy obywatelskiej z polskich Litwinów.
    — Są oni lojalnymi obywatelami Polski, a zarazem czują się Litwinami. Są w pełni zintegrowani z polskim społeczeństwem. Czasami nawet czują się bardziej Polakami niż Litwinami — mówi nam poseł.

    Tymczasem, przodujący w rozniecaniu antypolskich fobii na Litwie dziennik „Vilniaus diena”, w jednym z ostatnich antypolskich artykułów zatytułowanym „Prawa Litwinów w Polsce są chronione podobnie jak w rezerwacie indiańskim?” twierdzi, że Litwini w Polsce są zaszczuci i boją się polskiej dyskryminacji z powodu swojej narodowości.

    „Polacy chwalą się, że polscy Litwini, przeciwnie niż polska mniejszość na Litwie, mają prawo do używania pisowni swego języka w dowodach osobistych. Jest to jednak dalekie od prawdy. Jak tłumaczy „Vilniaus diena” wiceprzewodniczący wspólnoty litewskiej w Polsce Petras Maksimavičius, rzadko który rodak w Polsce odważy się skorzystać z tego prawa. Zwyczajnie, temu przyczyna — Litwini boją się dyskryminacji z powodu swej narodowości” — pisze dziennikarz gazety Šarūnas Černiauskas, który jest również autorem wielu innych antypolskich materiałów chętnie i często zamieszczanych na pierwszych łamach „Vilniaus diena”.

    Litewski dziennik zarzuca też władzom polskim, że chociaż działa tam przychylna mniejszościom ustawa o mniejszościach narodowych, to jednak nie obejmuje ona 90 proc. społeczności litewskiej w Polsce. Bo jak tłumaczy, ustawa obowiązuje tylko w miejscowościach, gdzie litewska mniejszość stanowi ponad 20 proc. lokalnej ludności, gdy tymczasem, większość polskich Litwinów jest rozproszona i nie może w pełni korzystać z praw zagwarantowanych w ustawie.

    „Przestrzeganie tej ustawy wygląda nie najlepiej. Nie ma bowiem tak, że w całym kraju można swobodnie pisać swoje nazwisko. Jest bardzo mało osób, które mają w dowodach osobistych litewskie imiona i nazwiska. W tej kwestii jest też psychologiczny problem polskich Litwinów. Niektórzy bowiem nie chcą zmieniać nazwiska, bo obawiają się, że będą mieli problemy z zatrudnieniem, lub gdzie indziej. Różne są nastroje. W niektórych miejscowościach, szczególnie na prowincji, polska społeczność jest nastawiona patriotycznie. Toteż dla pracy, czy zapewnienia gwarancji socjalnych, Litwini często muszą zrzec się swej narodowości i legitymować się spolszczonym nazwiskiem” — „Vilniaus diena” cytuje wiceprzewodniczącego wspólnoty litewskiej w Polsce, Petrasa Maksimavičiusa. Jego zdaniem, w sytuacji, gdy tylko co dziesiąty Litwin w Polsce może korzystać z praw mniejszości narodowych, oświadczenia polskich polityków o rzekomych krzywdach polskiej mniejszości na Litwie nie są uzasadnione.

    Gazeta konkluduje, że w sytuacji, kiedy litewska mniejszość w Polsce stanowi nieduży odsetek, zaś Polacy na Litwie około 7 proc. społeczności, polskie władze powinny bardziej pieczołowicie dbać o potrzeby polskich Litwinów i mniej zwracać uwagi na ograniczające prawa polskiej mniejszości decyzje władz litewskich, które w ten sposób rzekomo dbają o zachowanie tożsamości narodowej Litwinów.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...