Więcej

    Rząd chce większych pieniędzy od spółek państwowych

    Czytaj również...

    Jedna z najbardziej rentownych spółek państwowych „Klaipėdos nafta” co roku odprowadza do budżetu zaledwie po kilkanaście milionów litów, gdy tymczasem rząd ocenia, że mogą to być przychody na poziomie co najmniej kilkudziesięciu milionów Fot. ELTA

    Tymczasem, gdy rząd odziera emerytów z ostatniego grosza, starając się ich emeryturami załatać dziurę budżetową, spółki skarbu państwa, czyli należące faktycznie po części też do tychże emerytów, tradycyjnie opływają w bogactwie i nie zamierzają tym się dzielić z państwem — głównym swoim udziałowcem.

    Rząd Andriusa Kubiliusa spróbował temu zaradzić i planował rekonstrukcję układów biznesowych w sektorze państwowym. Dla tego celu przygotowano koncepcję tzw. Visuomnis. Miało to być monstrum państwowe, które przejęłoby kontrolę nad wszystkimi spółkami skarbu państwa. Miało to usprawnić funkcjonowanie tych spółek, a przede wszystkim „wyciągnąć” z nich setki milionów, jeśli nie miliardy litów, tak bardzo potrzebnych do ratowania budżetu.

    Po ponad roku przygotowań i starań rządu plan „Visuomnis” poległ w walce, bo sprzeciw stron zainteresowanych, a raczej niezainteresowanych jego powołaniem, był tak ogromny, że rząd w końcu poddał się i teraz zastanawia się, z jakiej strony inaczej podejść spółki państwowe, żeby wypracowany w nich zysk nie trafiał tylko do kieszeni członków rad nadzorczych i kierownictwa tych spółek, bądź nawet do kieszeni pracowników tych spółek w postaci zapomnianej dawno w kraju „trzynastki”.

    O tym, że w spółkach państwowych z zarządzaniem nie jest najlepiej, świadczą również oceny ekspertów, którzy zauważają, że spółki, których tylko majątek wart jest 18 mld litów, czyli około 80 proc. krajowego budżetu, do wspólnej kasy wnoszą mizerne kwoty. Tak na przykład, w 2909 roku wkład spółek skarbu państwa z tytułu dywidendy wyniósł niespełna 45 mln litów. Tymczasem w tym roku rząd oczekuje, że wkład ten powinien być na poziomie nie mniej niż 300 mln litów. Takie „nożyce” faktycznie pokazują, jakie kryją się rezerwy finansowe w spółkach państwowych. Nie wykazują, niestety, w jakim celu i kto dotychczas konsumował te zasoby.

    Chociaż spółki państwowe nie są skore do dzielenia się zyskami z państwem, nie chcą jednak narażać się swemu właścicielowi i deklarują, że za ten rok przychody do budżetu państwa z tytułu dywidend będą większe niż w roku ubiegłym. Deklaracje te nie gwarantują jednak, że plany rządowe odnośnie 300 mln litów spełnią się. Tak na przykład, rząd oczekuje, że jedna z najbogatszych spółek państwowych „Klaipėdos nafta” (około 70 proc. akcji należy do Ministerstwa Energetyki) wpłaci do budżetu państwowego około 70 mln litów z tytułu dywidendy. Różni eksperci różnie oceniają możliwości, a raczej chęci spółki dzielenia się wypracowanym zyskiem i mówią, że dywidenda mogą wynieść od 40 do 60 mln. Nie są to, wydaje się, ostateczne możliwości spółki, jeśli tylko w tym roku spółka dysponuje ponad 60 mln litów w gotówce. Tymczasem praktyka wskazuje, że choć „Klaipėdos nafta”, która swoje przychody i zyski rokrocznie czerpie głównie z obsługi eksportu polskiej rafinerii na Litwie „Orlen Lietuva”, wypłaca państwu dywidenda na poziomie kilkunastu milionów.

    Podobna sytuacja jest również w innych spółkach państwowych, takich jak koleje państwowe „Lietuvos geležinkeliai”, które pretensje doradcy premiera Mykolasa Majauskasa co do podziału przychodów i zysków, uznały za „niebywały precedens”. Warto też zaznaczyć, że również ta spółka czerpie krocie z obsługi przewozów polskiej rafinerii na Litwie „Orlen Lietuva”.

    Jak wynika z danych branżowych, portfel zamówień terminalu naftowego w Kłajpedzie jest około 60 proc. wypełniany rokrocznie przez zamówienia eksportowe „Orlen Lietuva”. Przy mocach przerobowych terminalu w wysokości 7 mln ton produktów, terminal przepompowuje ponad 7,5 mln ton, z czego, w zależności od roku, około 4,5 mln ton stanowią produkty eksportowe „Orlen Lietuva”. Podobna sytuacja jest na kolejach, gdzie około 30 proc. w obsłudze zagranicznej i grubo ponad 50 proc. w obsłudze krajowej „Lietuvos geležinkeliai” pochodzi z zamówień należącej do Polaków rafinerii w Możejkach. Aczkolwiek spółki te nie powinny narzekać na brak zamówień, a biorąc pod uwagę, że obydwie spółki dzierżą monopol w swoich branżach, również na rentowność, niechętne są dzielić się swoimi zyskami ze skarbem państwa. Podobna sytuacja jest również w innych spółkach państwowych. A jest ich około 300. Jak twierdzi minister gospodarki Dainius Kreivys, w porównaniu ze spółkami skarbu państwa w Europie Zachodniej czy Skandynawii, litewskie przedsiębiorstwa generują kilkadziesiąt razy mniejsze zyski niż ich tamtejsze odpowiedniki.

    Zdaniem ministra, pokazuje to, jaki potencjał finansowy kryje się w kasach spółek skarbu państwa. Jego zdaniem, zyski, przychody budżetowe z tytułu dywidend spółek państwowych mogą co roku kształtować się na poziomie 800 mln litów, a w trudnym okresie kryzysowym nawet do 1,5 mld litów.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...