Więcej

    Żywność drożeje dziś, jutro, pojutrze…

    Czytaj również...

    Ceny żywności na Litwie rosną nieustannie mimo kryzysu i spadku siły nabywczej społeczeństwa Fot. Marian Paluszkiewicz

    Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej — przekonuje premier Andrius Kubilius, mówiąc o ożywieniu litewskiej gospodarki.

    Tymczasem obywatele codziennie przychodząc do sklepu po zakupy, widzą, że jest gorzej, tzn. drożej i z każdym dniem drożej, a w portfelach pieniędzy z każdym dniem coraz mniej. Bo choć ostatnio faktycznie w gospodarce odnotowywany jest znaczący wzrost, to jednak szybciej od PKB, wydaje się, rosną ceny, wynagrodzenia zaś — i te średnie, i te minimalne — albo pozostają niezmienne, albo też rosną minimalnie i nie nadążają za wzrostem cen.

    A te będą wciąż rosły — wynika z wypowiedzi różnych rodzimych ekspertów, mimo że indeks cen żywności w marcu spadł po raz pierwszy po 8 miesiącach nieustannego wzrostu.

    W środę, premier Andrius Kubilius powiedział w wywiadzie dla „Žinių radijas”, że ani litewski rząd, ani rynek, nie może zapobiec wzrostowi cen żywności.  Według premiera jest on wywołany ogólnoświatową tendencją, na której przyczyny składa się wiele czynników. Poczynając od ubiegłorocznych kataklizmów pogodowych w Rosji, po tegoroczne trzęsienie ziemi w Japonii i rozruchy w Afryce Północnej. Dlatego, zdaniem premiera, nie należy oczekiwać, że ceny żywności ustabilizują się lub spadną, tak jak na przykład w Wielkiej Brytanii, gdzie w marcu żywność staniała aż o 4 proc.

    Tymczasem z danych litewskiego Departamentu Statystyki wynika, że na Litwie ceny żywności, jeśli i wykazują jakąkolwiek tendencję, to od kilku miesięcy wyłącznie wzrostową.

    Urząd statystyczny obliczył, że tylko w marcu ceny żywności na Litwie wzrosły średnio o 2,8 proc.

    Najbardziej zdrożały: ryba i produkty z niej (3,2 proc.), masło, oleje i tłuszcze (2,9 proc.) oraz nabiał, sery i jajka (2,9 proc.). W skali roku artykuły spożywcze na Litwie zdrożały prawie o 9 proc. i jak wynika z ocen ekspertów, nie należy oczekiwać mniejszego wzrostu cen w roku następnym, co będzie spowodowane ogólnoświatową tendencją wzrostową, ale też z powodu rosnących cen ropy naftowej, co niewątpliwie podkręci ceny na żywność.

    Z danych statystycznych wynika, że ceny żywności na Litwie są wciąż najniższe wśród krajów bałtyckich, co też częściowo będzie windowało tendencję wzrostową aż do ich wyrównania w regionie. W Estonii, a szczególnie na Łotwie, żywność jest kilka-, kilkanaście procent droższa niż na Litwie, przy tym że w ciągu roku odnotowano tam też znacznie większy wzrost cen żywności niż na Litwie. W Estonii, na przykład, aż o 10,4 proc. w skali roku.

    Eksperci jednak podkreślają, że aczkolwiek ceny na Łotwie i Estonii są tam wyższe, toteż siła nabywcza tamtych społeczeństw jest również większa ze względu na większe niż na Litwie wynagrodzenia zarówno średnie, jak też minimalne.

    Tymczasem na Litwie już od ponad roku toczy się dyskusja o zwiększeniu minimalnego wynagrodzenia z obecnych 800 litów do 1 000. Domagają się tego związki zawodowe. Ich zdaniem, a także zdaniem niektórych ekspertów, mogłoby to w większym stopniu zrekompensować większe wydatki społeczeństwa na żywność. Inni zaś przekonują, że wzrost wynagrodzeń wyzwoli nowy wzrost cen.

    — Wzrost minimalnego wynagrodzenie niczego tu nie zmieni, bo należy przede wszystkim budować system gospodarki wolnorynkowej, w której mógłby funkcjonować normalny biznes. Tymczasem to, co dziś mamy w kraju, jest niczym innym, jak zbiorowiskiem krętaczy, którzy żerują na sytuacji i kosztem nędzy społecznej robią swój biznes — mówi w rozmowie z „Kurierem” ekonomistka, docent Uniwersytetu Wileńskiego, Aušra Maldeikienė.

    Jej zdaniem, spora część litewskich przedsiębiorstw utrzymuje się dziś dzięki ułomnej polityce socjalnej państwa.

    — W zasadzie państwo subsydiuje biznes przez zapomogi socjalne — uważa Maldeikienė. Jej zdaniem, należy nie zwiększać czy jakkolwiek inaczej regulować system wynagrodzeń, lecz przełożyć całą odpowiedzialność za biznes właśnie na przedsiębiorców.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    — Nie jest to czymś nowym, bo taki system sprawdził się i sprawdza się w innych krajach Europy — zaznacza ekonomistka i dodaje, że zanim na Litwie nie zostanie wdrożony taki model gospodarczy, to dyskusje o wzroście wynagrodzeń są pustą debatą.

    Tymczasem, jak wynika z danych urzędu statystycznego, na Litwie prawie co piąta osoba pracująca otrzymuje minimalne albo jeszcze mniejsze wynagrodzenie. Zdecydowana większość pracujących natomiast otrzymuje poniżej 1 500 litów wynagrodzenie.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...