Więcej

    Nadal nieme organy kościoła Ducha Świętego

    Czytaj również...

    Organy w kościele podominikańskim nadal w rusztowaniach Fot. Marian Paluszkiewicz

    Już prawie lat dziesięć w wileńskim kościele pw. Ducha Świętego nie słychać brzmienia organów. Organów, które mają nie tylko nadzwyczajne brzmienie, ale też z racji na wiek (rok 1776) są zabytkiem kultury nie tylko na skalę krajową, ale też światową. Stoją rozmontowane i dziś nikt nie potrafi udzielić odpowiedzi, kiedy znowu wrócą do życia.

    W roku 2000 w Wilnie odbył się Międzynarodowy Kongres Zrzeszenia Stroicieli Organów, który zebrał ponad 100 znawców z całej bodajże Europy. Przyszli oni do tego samego wspólnego mianownika — niezwykłej wartości organów ze stołecznego kościoła Ducha Świętego, dzieła mistrza A. G. Caspariniego, które nie mają sobie równych w Europie.

    Wtedy to tak poważne „konsylium” ustaliło „chorobę” tego największego zabytkowego klawiszowego instrumentu muzycznego.

    Z ustaleniem choroby poszło łatwo, ale jest tragicznie, jeżeli chodzi o odnowę.

    Mówiąc o tych organach, należy cofnąć się do roku 1993, kiedy to skontaktowano się z Uniwersyteckim Centrum Sztuki Organowej w Goeteborgu (Szwecja) i razem z ekspertami tego kraju przygotowano także program restauracji wileńskich organów, a rok później rozpoczęto prace. Rozpoczęto i przerwano, aż poprawie dziesięciu latach znów prace rozpoczęto. I znów przerwano, na kolejne dziesięciolecie.

    I tu intryga na skalę międzynarodowego skandalu. W tym czasie, kiedy rozmontowane organy kurzyły się w Wilnie, za sprawą Szwedów analogiczne organy w… amerykańskim mieście Rochester powstały. Kopię wykonano za 2,5 miliona dolarów. Od lat trzech replika wileńskich organów cieszy ucho amerykańskich wiernych. Natomiast oryginał milczy leżąc w kawałkach na zapleczu kościoła Ducha Świętego.

    „Kurier Wileński” rozpoczynając od roku 1994, wielokrotnie poruszał ten temat. temat bolesny i drażliwy, gdyż los tego unikalnego instrumentu poprawie dwudziestu latach jest nadal w opłakanym, a nawet gorszym stanie.

    Nic więc dziwnego, że wilnianie, zarówno ci, co w tej świątyni się modlili i modlą, nie mogą zapomnieć brzmienia tego unikalnego instrumentu. Co najstraszniejsze: męczy ich niepewność.

    Nasza wierna czytelniczka, wilnianka Nela Mongin, która niejednokrotnie ze wszystkich trybun sygnalizowała ten temat, przyniosła do redakcji list, który obok zamieszczamy. O jego skomentowanie poprosiliśmy Dianę Varnaitė, dyrektora Departamentu Ochrony Zabytków Kultury Litwy.

    — Organy w wileńskim kościele św. Ducha Departament Ochrony Zabytków Kultury Litwy ocenia jako wyjątkową spuściznę kultury. Słyszałam zdanie ekspertów szczebla międzynarodowego, że gdyby istniał ogólnoświatowy spis szczególnych, zabytkowych organów — to bez wątpienia organy z wyżej wymienionego wileńskiego kościoła zajmowałyby w nim poczesne miejsce.

    Nawet fantastyczny wystrój tej świątyni jakby inaczej, skromniej wygląda bez brzmienia instrumentu A. G. Caspariniego Fot. Marian Paluszkiewicz

    Jednakże sytuacja jest taka. Według programu Stolicy Apostolskiej dla wszystkich katolickich kościołów Litwy oraz do nich należących obiektów na Departament Ochrony Zabytków wydzieli się 3 miliona litów. Jednakże jak te pieniądze będą podzielone — o tym zadecyduje Departament, Ministerstwo Kultury Litwy oraz Konferencja Biskupia.

    Jednakże za ostatnie lata nie zdarzało mi się słyszeć, by Archidiecezja Wileńska wymieniała te organy jako obiekt priorytetowy.

    Rząd Litwy wydzielał już niemałe pieniądze na restaurację tego unikalnego instrumentu, ale rzeczywiście potrzeby są ogromne — powiedziała Diana Varnaitė.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Jednakże — jak zaznaczyła dyrektor — w tym wypadku Archidiecezja Wileńska powinna być bardziej aktywna:

    „Powinna zwracać się do różnych fundacji. Jeszcze w roku 2002 państwowe przedsiębiorstwo „Lietuvos paminklai” podało kosztorys na renowację tych organów — 3,4 mln litów. Ale, przecież to było dziewięć lat temu… Ceny rosną i bardzo szkoda, że ten unikalny instrument doczekał takich smutnych czasów.”

    I rzeczywiście prawda jest taka, że kto chce, ten pieniądze znajduje. Obecnie np. w wileńskim kościele pw. św. św. Jakuba i Filipa ustawiany jest karylion,  zespół dzwonów wieżowych. Inicjatorzy zamontowania tego instrumentu pisali projekty i otrzymali finansowanie z funduszy europejskich.
    I jeszcze jedna wypowiedź dyrektora „Vilniaus vargonų dirbtuvės” Rimantasa Gučasa:

    — Prawda jest taka, że prace od kilku lat tkwią w martwym punkcie. Brakuje funduszy. Niestety, nie otrzymaliśmy obiecanych pieniędzy ze Szwecji, jakie miały nadejść za wykonaną kopię do Rochester.

    Dlatego jest, jak jest, ale nie chcę się zgodzić, że to beznadziejność, gdyż stale szukamy sponsorów, dróg, które mogłyby nam pomóc w zdobyciu potrzebnych środków. A jedną z takich jest przeprowadzenie np. w najbliższym czasie koncertów dobroczynnych na ten cel. Ale, oczywiście, to kropla w morzu potrzeb.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Dyrektor nie chce się jednak zgodzić, że nic nie zrobiono:

    — Bo sam demontaż, jak też dokładny opis każdego etapu, to ogromna praca. Ponieważ spora część organów jest z drewna, to należało poddać je obróbce antyseptycznej, co i zostało zrobione. Sprawdzam dokładnie te części i chcę stanowczo powiedzieć, że na szczęście kornik, o którym wspomina czytelniczka, w nich się nie zagnieździł. Jestem gotów dla niej, jak też dla każdego, kto interesuje się losem tego instrumentu, przeprowadzić mini wycieczkę i pokazać, że części tego unikalnego instrumentu nie są zagrożone.

    Wymienić zaś wszystkie prace — jest prawie niemożliwe, gdyż zrozumie to tylko specjalista, kto ma z takimi czy podobnymi organami do czynienia. Umocniliśmy obudowę portalu, z tylnej części zdjęliśmy warstwy farby, zrobiliśmy badania polichromii. A gdzie jeszcze czyszczenie 6 miechów, gdzie odnawianie piszczałek, zbiorników wiatrowych itd. itp. Tego wszystkiego, z czego składa się instrument.

    Powiem jedno: te organy są dla mnie, jak i dla każdego wilnianina bardzo cenne, nie tylko jako dla specjalisty, ale i jak dla szeregowego odbiorcy muzyki organowej, dlatego nie spocznę, zanim nie usłyszę brzemienia tego unikalnego instrumentu”.

    Tyle wypowiedzi. Niestety, nic w nich pocieszającego, bo jeżeli ci, co za ich los są odpowiedzialni — Departament Ochrony Zabytków, Ministerstwo Kultury Litwy i Konferencja Biskupia — nie będą działać bardziej aktywnie, to doczekamy tylko kolejnych, smutnych jubileuszy, a unikalny instrument chyba nigdy się nie odrodzi…

    Helena Gładkowska

     

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Nadzieję dano i nic poza tym

    Wkrótce będziemy obchodzić dziesięciolecie jak „byłe” wileńskie organy stoją w rusztowaniu. Dlaczego „byłe”? Albowiem dokładnie nie wiadomo, co z nich pozostało.

    W roku 2003 pisałam: „…Z początkiem lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia przybył do Wilna z Polski restaurator (nb. ksiądz, który w w.w. organach usunął drobne usterki, zastrzegł, jakich registrów nie należy używać) i zostawił dokument, w którym zaznaczył, aby nie podejmować na własną rękę restauracji tak zabytkowych organów. Proponował, ażeby z pismem zwrócić się do międzynarodowej organizacji UNESCO i tylko przez tę organizację dopuścić specjalistów do restauracji organów.

    Niestety, poczyniono wręcz odwrotnie. Zaproszono R. Gučasa, który jest znany z tego, że po jego restauracji mało które organy grają. Jako przykład organy w Filharmonii Wileńskiej, które od razu po jego restauracji należało zdemontować i ustawić nowe.

    A zabytkowe organy w kościele Św. Ducha możliwe już nie są zabytkowe. Prawdopodobnie pozostała tylko zabytkowa obudowa, nadgryziona nie tylko przez czas, ale przez korniki. A większa część piszczałek, a możliwe i wszystkie, zostały zdemontowane przez R. Gučasa”.

    W „Kurierze Wileńskim” kilkakrotnie pisano o tym. Ostatni raz 23 października 2008 r.  wznowiono temat o wyżej wymienionych organach. Ale do dziś, ci, co przyczynili się do tej skandalicznej sprawy, nie potrafią dać konkretnej odpowiedzi, na jakiej podstawie dopuścili tzw. restauratorów bez projektu i oszacowania wykonania pracy, a teraz powołują się na brak funduszy.

    A fundusze były, musiały być. Dodatkowo w kościele były wystawione stoiska z opisem restauracji organów i na ten cel ustanowione były skarbonki na ofiary. Zrobiono na jakiś czas rozgłos, dano nadzieję, ale potem na długo zapanowała cisza.

    Komu zależało na rozkręceniu tej awantury? I kto z tego skorzystał? Dziwne, że Departament Ochrony Zabytków Kultury Litwy po dziś dzień jest głuchy i ślepy w obronie prawdziwych zabytków. Dziwna jest obojętność do zachowania i obrony historii, nie ważne, kto na tę historię swego czasu wkładał pieniądze przy tym w owe czasy bardzo duże.

    Ratujmy zabytki i historię, póki jest jeszcze możliwość!

    Nela Mongin

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Echa Bożego Miłosierdzia w ludzkim wymiarze

    W minioną sobotę w Wileńskim Seminarium Duchownym w Kalwarii odbyła się międzynarodowa konferencja o Miłosierdziu Bożym. Prelegentami byli głównie księża i siostry zakonne z Litwy oraz Polski, których wykłady opierały się na wywodach Ojców Kościoła, jak też na własnych obserwacjach. Wiadomo,...

    W Wilnie międzynarodowa konferencja Apostolstwa Bożego Miłosierdzia

    Wciąż jeszcze trwa Rok Miłosierdzia Bożego. Z tej okazji odbywa się wiele świąt, uroczystości i konferencji. W dniach 17-18 września Wilno znowu rozkwitnie Miłosierdziem. W najbliższą sobotę, 17 września, odbędzie się w Wileńskim Seminarium Duchownym o godz. 10.00 międzynarodowa Konferencja...

    Modlitwa nad nieznanymi grobami zesłańców w rosyjskiej tajdze

    W minionym miesiącu litewsko-polska grupa zapaleńców wyjechała aż pod sam Ural w obwodzie permskim do wsi Galiaszyno, gdzie jeden z byłych zesłańców postanowił upamiętnić duże miejsce pochówku Polaków i Litwinów. Miejsc takich w Rosji jest dużo i wszystkich nie da...

    Ks. Damian Pukacki: Opus Dei drogą do świętości poprzez pracę

      Rozmowa z ks. Damianem Pukackim, duszpasterzem wspólnoty Opus Dei w Krakowie „Świętość składa się z heroizmów. Dlatego w pracy wymaga się od nas heroizmu, dobrego »wykończenia« zadań, które do nas należą, dzień po dniu” (św. Josemaría)   Czym jest Opus Dei, jak...