Więcej

    Związkowcy: minimum do 900 Lt, bo inaczej…

    Czytaj również...

    W okresie szalejącego kryzysu związkowcy byli wyrozumiali wobec poczynań rządu, ale dziś od władz żądają zrozumienia swoich postulatów Fot. Marian Paluszkiewicz

    Chociaż projekt przyszłorocznej Ustawy Budżetowej od wtorku jest już rozpatrywany w Sejmie, mimo to związki zawodowe nie kryją nadziei, że uda się im jeszcze dogadać z rządem w kluczowych sprawach finansowych i przed zatwierdzeniem projekt ustawy zostanie mocno skorygowany.

    Związkowcom chodzi, m. in., o zwiększenie minimalnego wynagrodzenia z obecnych 800 litów do 1 000. Rząd na to się nie zgadza, ale też nie do końca.

    — Kwestię zwiększenia od 1 stycznia minimalnego wynagrodzenia do 900 litów faktycznie mamy już uzgodnioną, bo sam premier (Andrius Kubilius — red.), który wcześniej sprzeciwiał się temu, przyznał, że był wprowadzony w błąd przez niewłaściwe obliczenia. Dlatego mamy nadzieję, że ta propozycja zostanie uzgodniona przed zatwierdzeniem budżetu — wyjaśnia „Kurierowi” Artūras Černiauskas, prezes Konfederacji Związków Zawodowych Litwy. Dodaje jednak, że zwiększenie minimalnego wynagrodzenia jest ważnym, ale nie jedynym aspektem negocjacji związkowców z rządem oraz pracodawcami w ramach Komisji Trójstronnej.

    — Mamy znacznie więcej postulatów, które dotyczą rządowych planów liberalizacji Kodeksu Pracy, czy też zwiększenia stawki podstawowej wynagrodzenia służb państwowych. Widzimy też, że w projekcie Ustawy Budżetowej nie ma wcześniejszych obietnic rządu dotyczących rewaloryzacji rent i emerytur obniżonych w okresie kryzysu, bo rząd ma dziwne zagrania i zaczyna dzielić społeczeństwo, gdyż jednym grupom planuje zwrócić emerytury, a innym nie. Toteż mamy wiele kwestii do uzgodnienia — mówi nam przewodniczący związkowców.

    Artūras Černiauskas, prezes Konfederacji Związków Zawodowych Litwy Fot. Marian Paluszkiewicz

    Swoje postulaty związkowcy zamierzają ostatecznie sformułować i przedłożyć rządowi do 27 października. Černiauskas nie obawia się, że zabraknie czasu na wypracowanie porozumienia przed uchwaleniem Ustawy Budżetowej.

    — Tradycją jest już, że Sejm nigdy nie potrafił przyjąć ustawy za pierwszym podejściem, bo w trakcie debaty parlamentarnej do projektu zostaje zgłoszonych tyle poprawek, że ten budżet podwaja się i rząd będzie musiał na nowo przygotować projekt. Czasu więc mamy, żeby zgłosić nasze postulaty i wypracować porozumienie w ramach Komisji Trójstronnej — tłumaczy Černiauskas. Nie chce mówić o tym, co będzie, jeśli tego porozumienia jednak nie uda się wypracować.

    — Wtedy i pogadamy o tym — ucina krótko.

    Związkowcy nie ukrywają jednak, że jeśli rząd nie będzie ugodowy w sprawie ich postulatów, to być może jeszcze w tym roku przystąpią do akcji protestacyjnych w całym kraju. A że rząd nie jest skory do ugodowości ze związkami, świadczy nie tylko uparte obstawanie przy swojej pozycji (jak się okazuje błędnej) w sprawie wynagrodzenia minimalnego, bo niechęć przedstawicieli rządu budzą też postulaty związkowców przeciwko liberalizacji Kodeksu Pracy.

    — Co nas najbardziej zaskakuje, że w tej kwestii największy sprzeciw mamy właśnie ze strony rządu, a nie ze strony pracodawców, którym wydawałoby się, najbardziej zależałoby na liberalizacji relacji prawnych z pracownikami — zauważa przewodniczący związkowców. Nie potrafi jednak wytłumaczyć, skąd jest taka zawziętość strony rządowej w tej sprawie. Zmusza ona związkowców i pracodawców do jednoczenia się w tej kwestii, żeby stronie rządowej nie pozostawało nic innego, jak tylko zaakceptować porozumienie stron najbardziej zainteresowanych.

    — Zamierzamy właśnie przeprowadzić z pracodawcami konsultacje w sprawie Kodeksu Pracy i uzgodnić wspólne stanowisko na posiedzenie Komisji Trójstronnej — informuje nas Artūras Černiauskas.

    Zauważa też, że oczekiwane uzgodnienia w sprawie wynagrodzenia minimalnego czy też Kodeksu Pracy i wynagrodzeń urzędniczych nie zamkną tematu, bo jak przypomina, związkowcy chociażby postulowali o zwiększenie minimalnego wynagrodzenia do 1000 litów.

    — Po nowym roku zbadamy sytuację, zrobimy podliczenia i sądzę, że wrócimy do tego tematu, żeby od połowy przyszłego roku wynagrodzenie wzrosło do 1000 litów — mówi przewodniczący Konfederacji Związków Zawodowych Litwy.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...