W poniedziałkowy wieczór, 21 listopada, o godz. 18 w Rosyjskim Teatrze Dramatycznym odbędzie się koncert jubileuszowy „Biały Anioł” z okazji 40-lecia „Wilenki”, najstarszego szkolnego zespołu folklorystycznego na Litwie, który powstał przy ówczesnej wileńskiej Szkole Średniej nr 19, dziś — im. Władysława Syrokomli.
Na publiczność czeka nie tylko tradycyjny dla ludowego zespołu folklor regionów Polski i rodzimej Wileńszczyzny, ale i — jak mówią organizatorzy — odrobina intrygi! O koncercie, występach i dniu codziennym „Wilenki” rozmawiamy z Janiną Łabul, która kieruje zespołem od 17 lat.
„Wilenka” jest pierwszym w powojennych dziejach Litwy polskim dziecięcym zespołem ludowym. Założenie takiego zespołu w ówczesnych realiach było swego rodzaju zrywem patriotycznym.
To niewątpliwie był zryw patriotyczny i w dodatku niewyczerpalny entuzjazm osób, które od podstaw tworzyły zespół. Powstał on faktycznie w okresie karnawałowym na przełomie lat 1971 i 1972. Wówczas na karnawałowej zabawie przy choince wiele dzieci bawiło się w polskich strojach ludowych. To zdopingowało ówczesnych rodziców do założenia dziecięcego zespołu ludowego. Wśród tych rodziców byli m. in. Władysław Korkuć wraz ze swą śp. małżonką, Henryk Sosnowski, Stanisława Zawadzka, śp. Jerzy Surwiło. Pomysł poparła ówczesna dyrektorka szkoły, śp. Zinaida Subačiuvienė. Swoim patronatem zespół objęła „Wilia” — stąd „wypłynęła” nazwa „Wilenka”. Kierownikiem artystycznym i dyrygentem został wielki patriota Władysław Korkuć. Kierownictwo grupą taneczną objęła Helena Rotkiewicz, a spraw organizacyjnych podjęły się nauczycielki — Helena Marczyk, śp. Janina Butinienė i Alicja Klimaszewska. Pan Korkuć dołożył wszelkich starań, żeby dzieci śpiewały kolędy, piosenki patriotyczne. Tworzył różne ludowe obrazki osnute na tradycjach Wileńszczyzny i Polski. Uczniowie poznawali polski folklor, tradycje regionalne i narodowe. Doskonalić i wzbogacać repertuar pomagali śp. prof. Marian Domański, kompozytor Jarosław Ciechanowicz. Zespół miał swój hymn — Polonez Powitalny („Pięknie was witamy…”), zapożyczony z „Mazowsza”, do którego nowe słowa ułożyła polonistka śp. Helena Zacharkiewicz. To ona czuwała nad literacką oprawą repertuaru. Oryginalne utwory powstawały także przy pomocy Łucji Mołczanowicz oraz wileńskiego poety Wojciecha Piotrowicza.
Dziś dla młodego pokolenia pewnie trudno jest wyobrazić sobie trudności przez jakie musiał wówczas przejść zespół…
Swoje X-lecie zespół uczcił, będąc w okresie rozkwitu, u szczytu sławy. Po raz pierwszy polski zespół dziecięcy wystąpił w największej wówczas sali Wilna — w Pałacu Koncertów i Sportu.
Miłośnicy folkloru oklaskiwali piękne obrazki, podziwiali stroje, a tymczasem przedstawiciele władz i KGB uważnie śledzili wystąpienia. Niektóre im się nie spodobały, bo uznali, że zbyt mocno akcentują polskość… Publiczność oklaskiwała premierowe Obrazki Kaziukowe, podczas gdy przedstawicielom władz i KGB nie spodobały się niektóre wystąpienia, szczególnie dialog Macieja i Agaty — otwarty apel o wysyłanie polskich dzieci do polskich szkół… W wyniku — kierownictwo zespołu musiało odejść, a wielu nauczycieli miało potem jeszcze kłopoty z tego powodu. A zespołowi wydano zakaz koncertowania poza szkołą. W tych trudnych dla zespołu czasach kierowała nim nauczycielka muzyki Maria Kasperowicz. Zespół nie tylko nie przerwał swojej działalności, ale dzięki nieustającej aktywności rodziców, m. in. Zofii Kirkiewicz i Henryka Sosnowskiego, wzmocnił się. I już w końcu lat 80. znów koncertował, nawet w Macierzy.
Dziś zespół kontynuuje czterdziestoletnią już tradycję, ale także wciąż się rozwija i pewnie szuka nowych rozwiązań?
Kontynuujemy tradycje jeszcze rozpoczęte przez pana Korkucia. Staramy się „odświeżać” Obrazki Kaziukowe i Wileńskie, Zapusty. W repertuarze mamy też cały blok kolęd. Wszystko to, czym jest obecnie bogata nasza kultura.
Jak liczny obecnie jest zespół?
Liczy blisko 130 osób i stale się rozrasta. W ciągu ostatnich lat bardzo wzrosła liczba członków zespołu, którzy uczą się w innych szkołach. W tym roku, na wiosnę, stworzyliśmy najmłodszą grupę wokalno-choreograficzną. Przyjęliśmy dzieci od czterech lat, bo dotąd uczęszczały dzieci tylko od pierwszej klasy. Uczęszczają tu dzieci od czterech do siedmiu lat. Kiedy ogłaszaliśmy nabór, nie myśleliśmy, że będzie aż tylu chętnych. Kierowniczką tej grupy jest Irena Brazys, z domu Zacharkiewicz. Wróciła do „Wilenki” po przerwie. Też m. in. wystąpią na koncercie jubileuszowym. Dla nich specjalnie uszyliśmy nowe stroje. Mamy jeszcze dwie grupy choreograficzne — średnią grupę, którą prowadzi Monika Bogdziewicz, tancerka zespołu „Zgoda”, a także starszą grupę — koncertową, która jest na bardzo wysokim poziomie. Kieruje nią Justyna Wasiukiewicz, która sama przez 10 lat tańczyła w „Wilence”. Mamy też jeszcze 3 grupy chóralne — średnią mieszaną, do której uczęszcza młodzież szkolna w wieku 12-13 lat. To trudny wiek, bo chłopcy przechodzą mutację głosu. Mają specjalnie dobrany repertuar. Śpiewają przyśpiewki, ich występy są w formie wesołej zabawy. Młodzież w tym wieku, nie ukrywajmy, trudno jest czymś zainteresować, dlatego folklor staramy się im podać w formie jak najbardziej atrakcyjnej. Śpiewają też o Wilnie. Jest to taki patriotyczno-humorystyczny obrazek w formie zabawy.
Naszą szczególną dumą jest starsza grupa koncertowa. Wśród chłopców są tenory i basy. Są już po mutacji głosu i dla nich aranżujemy specjalnie utwory ludowe. Podczas koncertu wystąpi 12 chłopaków i 16 dziewcząt — sopranów i altów. Grupa jest bardziej liczna, ale nie wszyscy wystąpią tym razem.
Śpiewa i tańczy u nas sporo uczniów, których rodzice kiedyś uczęszczali do zespołu. Chcę tu zaznaczyć, że to właśnie dzięki rodzicom, ich poświęceniu, istnieje zespół. Za przygotowaniem dzieci kryje się ich ogromna praca, zaangażowanie i materialny wkład.
Od kilku lat przy szkole działa też „Wilenka Studium”…
Uczęszczają do niej byli członkowie naszego zespołu, którzy już ukończyli szkołę, ale nadal są mocno z nami związani. To są studenci, a nawet osoby po trzydziestce. Nie będzie w tym przesady, jeżeli powiem, że to prawdziwi artyści. Ten 9-osobowy mieszany chór ma bardzo ambitny program. Śpiewa na 5-6 głosów.
Pewnie łatwiej będzie wymienić konkursy i festiwale, w których „Wilenka” nie uczestniczyła?
Bardzo często wyjeżdżamy z koncertami i na różne festiwale. Braliśmy udział w większości festiwalów twórczości ludowej w Polsce. Co roku bierzemy udział w festiwalach „Pieśń znad Wilii”, organizowanych przez Centrum Kultury Polskiej im. S. Moniuszki, uczestniczymy w „Spotkaniach Polonijnych” w Koszalinie. Mamy za sobą występy na Festiwalu Zespołów Krajów Przygranicznych w Tomaszowie Lubelskim, w Republikańskim Festiwalu „Radujmy się wspólnie”, w międzynarodowym festiwalu w Częstochowie „Z bliska i daleka”. W tym roku byliśmy nie tylko w Koszalinie i Mrągowie, ale też na Węgrzech. Chcę zaznaczyć, że ten rok mieliśmy wyjątkowo nasycony. Pracowaliśmy przez całe lato jak nigdy. Przyszłym latem zamierzamy pojechać do Chorwacji na kolejny festiwal międzynarodowy. Zresztą w naszym repertuarze ostatnio zaczęły się pojawiać akcenty chorwackie i węgierskie. O tym będą mogli przekonać się widzowie podczas koncertu jubileuszowego.
„Biały Anioł” — taki tytuł będzie nosił koncert, którym uczcicie swój solidny jubileusz. Skąd pomysł nazwy i co zamierzacie pokazać na scenie dawnego Teatru na Pohulance w poniedziałkowy wieczór, a może nawet czymś zaskoczyć sympatyków?
Biały Anioł, tak jak nad naszym rodzimym Wilnem, czuwa nad nami przez wszystkie te lata. Wierzymy, że będzie nam przynosił sukces również przez kolejne lata. Program koncertu jubileuszowego powstał dzięki polonistce-reżyser Danucie Korkus. Współpracuje z zespołem już blisko 20 lat i stale inscenizuje nam Obrazki. Sukces „Wilenki” jest jej dużym udziałem. Nad oprawą plastyczną czuwa natomiast Robert Bluj. To jemu zawdzięczamy dekoracje. Podczas występu jubileuszowego mamy nadzieję też zaskoczyć widza piękną grą świateł.
Zaprezentujemy przede wszystkim utwory wileńskie i z różnych regionów Polski — tradycyjne suity wokalno-taneczne. Ale pokażemy też Obrazek Litewski i — o czym już wcześniej wspominałam — tańce węgierskie i chorwackie. Opracował dla nas układy taneczne choreograf z Chorwacji. Zapewniam — trochę intrygi będzie!
Rozmawiała Edyta Szałkowska