Amerykański dziennik „The New York Times” opublikował artykuł pod tytułem „Współczesne miasta, które myślą o tym, jak pracują”, w którym Wilno trafiło do 10 najlepiej zarządzanych miast świata. Stolica Litwy znalazła się obok takich miast jak: Berlin, Barcelona, Kopenhaga, Kurytyba, Montreal, Santiago, Kapsztad oraz Szanghaj.
Wilno ocenia się jako jedno z najbardziej zielonych miast byłego bloku wschodniego. Podkreśla się m. in., że władze litewskiej stolicy zawsze planują swoje działania o krok do przodu i nie boją się nowości. Jako przykład wspomniano mera Artūrasa Zuokasa, który na transporterze opancerzonym zdruzgotał zaparkowany w niedozwolonym miejscu mercedes.
Doceniona została jakość transportu publicznego. Około 70 proc. mieszkańców miasta wybiera podróż pieszo, na rowerze lub komunikacją miejską. Zaznaczono też, że Wilno słynie ze średniowiecznego zabudowania oraz wspomniano, że największa w Europie Środkowowschodniej barokowa wileńska starówka jest wpisana na listę światowych zabytków UNESCO.
Z kolei Artur Ludkowski, dyrektor Domu Kultury Polskiej w Wilnie, zaznaczył w rozmowie z „Kurierem”, że trudno całkowicie zgodzić się ze wszystkimi pochwałami amerykańskich dziennikarzy.
― Oprócz zalet, stolica ma sporo wad. Korki są mniejsze, bo wielu ludzi wyjechało za granicę. Potrzeba jeszcze wiele inwestycji w rozwój transportu publicznego ― powiedział dyrektor wileńskiego DKP. ― Także pod względem ekonomicznym Wilno nie jest w najlepszej sytuacji, gdyż ma wielkie długi.
Stwierdził jednak, że miasto jest niezwykle atrakcyjne z innego powodu.
― Wilno ma własny charakter i duszę. Dobrze to widać w twórczości Miłosza i Venclovy. Niezwykły charakter Wilna sformował się pod wpływem wielu kultur: polskiej, litewskiej, rosyjskiej, żydowskiej i in. Znam wielu ludzi, którzy po tym, jak odwiedzili Wilno po raz pierwszy, ciągle tutaj wracają. Ten fakt świadczy o tym, że miasto przyciąga czymś, czego niemożliwie wyrazić za pomocą słów… ― powiedział rozmówca.