Premier litewskiego rządu Andrius Kubilius próbuje łagodzić napięcie, jakie wywołała w polsko-litewskich stosunkach decyzja prezydent Dali Grybauskaitė o odrzuceniu zaproszenia na szczyt prezydentów państw bałtyckich i Polski w Warszawie.
Szef rządu w swym tradycyjnym tygodniowym wywiadzie radiowym oświadczył, że Litwa chce utrzymywać dobre stosunki z Polską.
„Konsekwentnie dążymy do dobrych i równoprawnych stosunków ze wszystkimi sąsiadami, w tym również z sąsiednią Polską. I wierzę, że podążając tą drogą my również się uczymy i mamy nad czym się zastanowić. Sądzę, że i sąsiedzi też mają nad czym się zastanowić” — powiedział wczoraj Kubilius.
Nie chciał jednak wprost krytykować głowy państwa. Jak powiedział, „nie mam prawa” oceniać rezygnacji prezydent Dali Grybauskaitė z podróży do Polski, której prezydent Bronisław Komorowski zainicjował spotkanie z przywódcami państw bałtyckich dla omówienia spraw NATO przed zbliżającym się szczytem aliansu w Chicago.
Premier powiedział, że w przyszłości liczy na pozytywne zmiany w stosunkach z Polską. „Przeżyliśmy różne okresy i wierzę, że patrząc w przyszłość ujrzymy też zmiany pozytywne” — stwierdził premier.
Rząd Andriusa Kubiliusa, mimo że nadal nie wykazuje dążeń do rozwiązania problemów polskiej mniejszości na Litwie, aktywnie zabiega o udział Polski w strategicznych dla Litwy projektach energetycznych i infrastrukturalnych. Litwa wciąż ma nadzieję, że Polska wróci do udziału w budowie nowej elektrowni atomowej w Ignalinie.
W tym tygodniu doszło do kolejnej eskalacji w polsko-litewskich stosunkach. We wtorek urząd prezydent Litwy oświadczył, że Dalia Grybauskaitė nie pojedzie do Warszawy na szczyt państw bałtyckich i Polski. Jak twierdzą litewscy dziennikarze, prawdziwym powodem decyzji jest niezadowolenie prezydent z rzekomych planów Polski wycofania się z udziału w natowskiej misji policji powietrznej nad trzema poradzieckimi republikami bałtyckimi, ponieważ Litwa notorycznie łamie prawa polskiej mniejszości narodowej.
Jednak jak oświadczył szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego prezydenta Polski generał Stanisław Koziej — „to nieprawda, ale nawet gdyby coś w tym było, to tym bardziej warto rozmawiać. Z racji naszego położenia geostrategicznego mamy wiele wspólnych interesów bezpieczeństwa, których razem powinniśmy pilnować w NATO. Dobrze byłoby, abyśmy ustalili, że jednym głosem będziemy mówili o wiarygodnych mechanizmach implementacji zobowiązań sojuszniczych wynikających z artykułu 5, takich jak: plany ewentualnościowe, ćwiczenia, infrastruktura obronna, o obronie antyrakietowej czy zdolnościach wojskowych. Jestem przekonany, że leży to tak samo w interesie Polski, Łotwy, Estonii, jak i Litwy”.
Inf. wł., BNS, Rz.pl