Po kilkuletniej debacie Sejm wczoraj przyjął Ustawę o bankructwie osób fizycznych. Oznacza to, że faktycznie już, a praktycznie zaś dopiero od 1 marca 2013 roku (kiedy ustawa wejdzie w życie), obywatele Litwy będą mogli zbankrutować w ojczyźnie, a nie jak dotychczas było — wyjeżdżać na emigrację do Wielkiej Brytanii, czy też do Łotwy, gdzie bankructwo osób prywatnych zostało uprawomocnione znacznie wcześniej.
Późniejsze jednak przyjęcie ustawy w litewskim parlamencie nie oznacza wcale, że lepiej później niż wcale, bo zaraz po przegłosowaniu projektu w Sejmie (a za ustawą głosowało aż 95 posłów i tylko jeden był przeciw, zaś 3 wstrzymało się od głosu) pojawiły się głosy, że ustawa jest zła i dopiero przyjęta wymaga poprawek.
Z takim oświadczeniem wystąpiła wczoraj frakcja Ruchu Liberałów, którzy uważają, że przyjęta ustawa w słaby sposób zabezpiecza interesy osoby bankrutującej przed roszczeniami kredytorów.
— Ta ustawa dla osób fizycznych stwarza bardziej teoretyczne niż praktyczne możliwości bankructwa — oświadczył wczoraj w Sejmie starosta Ruchu Liberałów, poseł Algis Kašėta. Przyznał on jednak, że sam fakt przyjęcia ustawy po długich sporach jest zjawiskiem pozytywnym, gdyż pozwala doskonalić prawo bankructwa osobistego w oparciu na przyjętej, aczkolwiek — jego zdaniem — wadliwej ustawie.
Jedynym więc przeciwnikiem przyjęcia ustawy był poseł Julijus Veselka, który uważa za zbędne regulacje prawne w tym zakresie. Jego zdaniem, każda osoba jest odpowiedzialna za podejmowane swoje decyzje, w tym też decyzję o zaciągnięciu kredytu.
Oponenci Veselki uważają jednak, że większa odpowiedzialność polega na kredytodawcy, gdyż musi on ocenić możliwości finansowe kredytobiorcy, żeby ten mógł rozliczyć się z zaciągniętej pożyczki.
Bankowcy, w których — zdaniem niektórych posłów — interesy uderza przyjęta ustawa twierdzą, że ani przejmują się jej uchwaleniem, ani też nie zamierzają ponosić kosztów z tytułu upadłości finansowej osób fizycznych.
Prezes Zrzeszenia Banków Litewskich, Stasys Kropas, oświadczył wczoraj, że banki dadzą sobie radę, bo za straty poniesione przez instytucje finansowe z tytułu bankructwa osób fizycznych zapłacą pozostali klienci instytucji finansowych. Kropas zaprzeczył też sugestiom niektórych posłów, że to banki stały za zwlekaniem z przyjęciem ustawy o bankructwie osobistym, bo jak tłumaczył, z tej ustawy może skorzystać najwyżej 1 proc. osób zadłużonych, toteż zdaniem bankowca, taka ustawa w ogóle nie była potrzebna.
Z kolei poseł Vytautas Gapšys zauważył podczas debaty nad ustawą, że sprzeczanie się o to, czy jest ta ustawa potrzebna, czy też nie, po prostu nie ma sensu, bo osoby zainteresowane wyjeżdżają za granicę i tam bankrutują, zaś decyzje zagranicznych sądów o bankructwie osoby fizycznej również obowiązują na Litwie. Przytoczył też przykłady opisywane w mediach litewskich, kiedy zadłużeni obywatele Litwy bankrutowali w Wielkiej Brytanii, czy też na Łotwie, jak, na przykład, przedsiębiorca Gytis Januška, który korzystając z prawa łotewskiego „pozbył się” 14 mln litów długów litewskich.
Przyjęta litewska ustawa zakłada, że decyzję w sprawie ogłoszenia o niewypłacalności osoby fizycznej będzie podejmował sąd. Wniosek zaś o bankructwo w sądzie będzie mogła złożyć wyłącznie osoba zainteresowana. O bankructwo będą mogły ubiegać się osoby, których zadłużenie przekracza 20 wynagrodzeń minimalnych — czyli dziś wynosiłoby to około 20 tys. Według danych instytucji finansowych, obecnie takie zadłużenie ma około 10 tys. obywateli, ale — jak mówią bankowcy — tylko niewielka część tych osób mogłaby i chciała skorzystać z możliwości bankructwa osobistego.
Nie mniej dyskusji niż sama ustawa wywołał termin wejścia jej w życie — 1 marca przyszłego roku. Autorzy ustawy twierdzą, że ten czas jest potrzebny na przygotowanie aktów poustawowych. Tymczasem ich oponenci znowuż podejrzewają tu lobbing bankowców, bo jak mówią, instytucje finansowe będą miały prawie rok czasu, żeby obedrzeć z majątków co bardziej ryzykownych dłużników, a pomóc im w tym ma przyjęta wcześniej ustawa o hipotece.
— Nie ma powiązania tych dwóch ustaw — zaprzeczał wczoraj przewodniczący sejmowego Komitetu Prawa, poseł Stasys Šedbaras. Jego zdaniem, korzystając z ustawy o hipotece banki mogły już wcześniej skutecznie wyprzedawać zastawione mienie dłużników. Niemniej Šedbaras przyznał, że przyjęta ustawa o bankructwie uprości bankowcom ten proces.