Więcej

    (Nie)właściwa interpretacja wypowiedzi ministra

    Czytaj również...

    Chociaż wypowiedź ministra Ažubalisa okazała się źle zinterpretowana, to jednak interpretacja ta nie odbiega od stanowiska prezydent Grybauskaitė, która stale broni reżimu Łukaszenki Fot. Marian Paluszkiewicz
    Chociaż wypowiedź ministra Ažubalisa okazała się źle zinterpretowana, to jednak interpretacja ta nie odbiega od stanowiska prezydent Grybauskaitė, która stale broni reżimu Łukaszenki Fot. Marian Paluszkiewicz

    Litwa coraz bardziej wchodzi w dyskurs wspólnej polityki zagranicznej Unii Europejskiej w jej relacjach z Białorusią, a ostatnio również z Ukrainą. Gdy Bruksela, głównie za sprawą Berlina i Warszawy, chce bardziej stanowczo naciskać ma białoruską dyktaturę, w relacjach z Kijowem o dyktaturze zaczyna mówić, decydenci litewskiej polityki zagranicznej bardziej stanowczo zaczynają bronić reżimów w Mińsku i Kijowie, często otwarcie stając po stronie tamtejszych władz. Czasami nawet zbyt otwarcie. Wczoraj minister spraw zagranicznych Audronius Ažubalis musiał tłumaczyć się opinii publicznej z ostrej swej wypowiedzi o białoruskiej opozycji, która — jak się okazało — wcale nie była wypowiedzią ministra.

    Agencja BNS w poniedziałek podała, że minister w wywiadzie dla centrum „Carnegie Europe” ostro skrytykował wspieranie przez Zachód białoruskich sił antyreżimowych, a białoruskiej opozycji zarzucił brak jedności i klarownej perspektywy działań.

    „Minister spraw zagranicznych Audronius Ažubalis twierdzi, że jest już zmęczony staraniami wspierania białoruskiej opozycji i proponuje utworzenie alternatywnego wobec Mińska centrum sił. — W rzeczy samej jestem zmęczony planami wspierania białoruskiej opozycji. Opozycja jest zróżnicowana. Nie ma ona jakiejkolwiek jasnej postawy, jak się należy przygotować do następnych wyborów — podała w poniedziałek agencja BNS zaznaczając, że adresatem wypowiedzi ministra było centrum „Carnegie Europe”.

    Dziś, w specjalnym oświadczeniu MSZ, minister Ažubalis prostuje doniesienie agencyjne, zarzucając BNS, że jego wypowiedź została źle zinterpretowana. Jak zauważa się w oświadczeniu, minister nie wypowiadał się przeciwko wspieraniu opozycji, lecz przeciwko dużej ilości planów, które jak na razie nie dają namacalnych wyników.

    „Zarówno ja osobiście, jak też kierowane przeze mnie Ministerstwo Spraw Zagranicznych pracowaliśmy i nadal pracujemy czyniąc maksymalne starania, żeby procesy demokratyczne na Białorusi stały się nieodwracalne — czy to dotyczy współpracy w tym zakresie ze społeczeństwem obywatelskim, czy z opozycją, czy też wspólnej w tym zakresie pracy z naszymi partnerami międzynarodowymi” — w swoim oświadczeniu tłumaczy się minister.

    Tymczasem poseł Mečislovas Zasčiurinskas z grupy parlamentarnej „Za demokratyczną Białoruś” uważa, że na Litwie czasami przesadza się nie tylko w mówieniu o wspieraniu białoruskiej opozycji, ale również we wspieraniu jej.

    — Wszystko zależy od tego, co uważamy za to „wsparcie”. Bo jeśli mówimy o dyktowaniu warunków władzom białoruskim, czy też o wspieraniu finansowym opozycji, to nie tędy droga. Musimy Białorusinów wspierać przede wszystkim swoim przykładem, żeby oni widzieli alternatywę, ale w każdym bądź razie wybór należy do nich — mówi „Kurierowi” poseł Zasčiurinskas. Zauważa też, że białoruskie społeczeństwo jest „nawet nie w połowie drogi” do społeczeństwa demokratycznego, dlatego czeka je jeszcze długa droga.

    — My zaś możemy jedynie swoim przykładam wspierać swoich sąsiadów — mówi poseł. Jego zdaniem, najlepszym wsparciem dla procesów demokratycznych na Białorusi byłoby zniesienie — nawet jednostronnej — wiz dla Białorusinów.

    Zasčiurinskas, który jak zaznacza, nie jest od wielkiej polityki, szczerze ma też zastrzeżenia wobec białoruskiej opozycji.

    — Co najmniej nie rozumiem zachowania się opozycji, która zamiast jednego, dwóch wspólnych kandydatów w wyborach prezydenckich wystawia aż dziewięciu — zauważa poseł.

    Szczere też i nie zawsze dyplomatyczne zastrzeżenia wobec białoruskiej opozycji ma również prezydent Dalia Grybauskaitė, która w swoim czasie bez nadinterpretacji mediów otwarcie krytykowała białoruską opozycję i broniła reżimu Łukaszenki.

    Według doniesienia „Reutersa”, w listopadzie 2010 r., podczas zamkniętego spotkania z ambasadorami krajów UE prezydent Grybauskaitė miała oświadczyć, że „prezydent Łukaszenka jest gwarantem gospodarczej i politycznej stabilności Białorusi oraz gwarantem jej niepodległości”.

    „Opozycja jest niepoważna i nie ma żadnych szans. A. Łukaszenka mógłby wygrać 99 procentami, ale wygra 75 procentami, żeby dogodzić Unii Europejskiej” — „Reuters” cytował wypowiedź Grybauskaitė. Urząd prezydenta nie skomentował wtedy doniesień agencyjnych, ale też im nie zaprzeczył. Tymczasem rok później prezydent Grybauskaitė już otwarcie oburzała się na białoruskich dysydentów, że potrafią jedynie żebrać pieniądze i że są wspierani przez Moskwę.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    „Gdy rozmawiasz albo słyszysz, o czym rozmawiają niektórzy przedstawiciele opozycji, to najczęściej nie słychać, że ich priorytetem i celem jest Białoruś niezależna. Tego prawie nie słyszymy. Słyszymy najczęściej, że potrzeba więcej pieniędzy oraz że Rosja w zasadzie jest przyjacielem — we wrześniu 2011 roku mówiła prezydent Dalia Grybauskaitė, która przez miński reżim jest często nazywana „prawdziwym przyjacielem prezydenta Łukaszenki”.

    Tymczasem niektórzy litewscy analitycy podkreślają, że „przyjaźń” litewskiej prezydent wobec białoruskich władz jest podyktowana interesami litewskiego biznesu, który od kilku lat intensywnie inwestuje za południowo-wschodnią granicą.

    Ta sama sytuacja generuje stanowisko litewskiej prezydent wobec władz na Ukrainie, gdzie litewski kapitał ma również rozległe interesy. Wczoraj prezydent oświadczyła, że Unia powinna nabrać się cierpliwości i kontynuować politykę wciągnięcia Ukrainy w obszar interesów europejskich.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...