Więcej

    Zamieszanie wokół targów „Wybieraj produkt litewski”

    Czytaj również...

    Litwa może mieć kłopoty z powodu promocji rodzimej produkcji. Komisja Europejska (KE) sprawdza, czy przygotowywane w Kownie targi „Wybieraj produkt litewski” („Rinkis prekę lietuvišką”) nie łamią lizbońskie postanowienie w zakresie niedyskryminowania produktów krajów unijnych.

    Dziennik biznesowy „Verslo žinios” straszy, że Komisja Europejska „już pogroziła kownianom” losem, jaki spotkał podobne targi w Irlandii „Buy Irish!” („Kupuj irlandzkie!”), które decyzją sądu zostały zakazane. Tymczasem „Kurierowi” udało się ustalić, że organizatorzy targów nie otrzymali z Komisji Europejskiej żadnego oficjalnego pisma.

    — Ta sprawa dotyczy nas pośrednio, bo żadnego oficjalnego pisma z Komisji Europejskiej nie było — powiedział „Kurierowi” Erikas Piskunovas, dyrektor generalny spółki „Ekspozicijų centras”, która od kilku już lat w Kownie organizuje imprezę handlową „Wybieraj produkt litewski”. Rozmówca wyjaśnił też, że KE zwróciła się z zapytaniem do Ministerstwa Gospodarki, zaś przedmiotem pytania jest zakres udziału w organizowaniu wystawy samorządu Kowna. Zdaniem dyrektora „Ekspozicijų centras” cała sytuacja wygląda na nieporozumienie, bo ani resort gospodarki, ani samorząd Kowna z tegoroczną wystawą nie mają nic wspólnego.

    — Jest to nasza prywatna inicjatywa, która też nie jest sprzeczna z prawem unijnym. Natomiast kowieński samorząd nie jest ani współorganizatorem targów, ani też jakkolwiek inaczej przyczynia się do przeprowadzenia targów — wyjaśnia Erikas Piskunovas. Jego zdaniem, sprawa została niepotrzebnie medialnie rozdmuchana, a pretekstem do tego posłużyła wzmianka o udziale samorządu w poprzednich edycjach targów, których pomysłodawcami były kowieńskie władze.

    — Faktycznie, prawo unijne zabrania władzom organizować tego typu imprezy i dlatego wśród współorganizatorów tym razem nie ma samorządowców. Jest to wyłącznie prywatna inicjatywa, której prawo unijne nie zabrania — zauważa organizator targów „Wybieraj produkt litewski”. Zapewnia też, że w tym roku tradycja targów nie zostanie przerwana i impreza odbędzie się w wyznaczonym terminie.
    — Być może skorygujemy nieco nazwę targów, żeby nie wywoływała ona niepotrzebnego zamieszania — dodaje dyrektor.

    W tym roku odbędzie się już czwarta edycja targów „Wybieraj produkt litewski”. Impreza odbędzie się w dniach 5-7 października. Od dwóch lat miejscem wystawy jest arena „Žalgiris”. W ubiegłym roku podczas targów odwiedziło ją około 40 tys. osób. Natomiast w targach uczestniczyło ponad 60 litewskich producentów. Organizatorzy wystawy mają nadzieję, że mimo zamieszania, jakie wywołała informacja medialna, również w tym roku nie zawiodą i uczestnicy, i zwiedzający.
    Podstawowym celem targów — jak podkreślają ich organizatorzy — jest promocja litewskich produktów za granicą oraz wśród rodzimych konsumentów. Jest to szczególnie ważne, gdyż litewskie produkty i towary ustępują miejsce na półkach sklepowych produktom importowanym, głównie z Polski i innych krajów ościennych, czy też z Chin.

    Dlatego coraz częściej dochodzi do przejmowania całych segmentów przez zagraniczną produkcję, zaś media litewskie coraz częściej alarmują o wojnie cenowej na poszczególne towary. Jeszcze niedawno rozpisywano się o ekspansji na litewskie targowiska i półki sklepowe polskich truskawek, zaś wczorajsze dzienniki donoszą o inwazji polskiego i włoskiego kartofla, przez co litewski ziemniak — ponoć zdrowszy (?!), ale kilkakrotnie droższy — nie znajduje dla siebie nawet miejsca na targowiskach i półkach sklepowych, bo za kilogram litewskiej bulwy ziemniaczanej w litewskich supermarketach trzeba dziś zapłacić nawet 4 lity, gdy natomiast kilogram, np. pyrów spod Poznania, kosztuje około 1,8 lita w sklepie. A na targowisku jeszcze taniej.

    Podobna sytuacja jest z truskawkami, bo gdy polskie na targowiskach schodziły po 6 litów za kilogram, litewscy hodowcy prosili za swoje nawet 14 litów, bo ponoć zdrowsze i bardziej ekologiczne. Ten argument dla drogich i coraz droższych produktów litewskich staje się jednak coraz słabszym usprawiedliwieniem, bo dla zmęczonego kryzysem litewskiego konsumenta cena produktu jest dziś najważniejszym wskaźnikiem.

    Dlatego litewski rynek zalewają tańsze produkty, towary i usługi z importu. Głównie z Polski, skąd na Litwę przywozi się nawet piasek, żwir i tłuczeń, a do tamtejszych krematoriów z Litwy wywożone są zwłoki zmarłych, bo jak podawały media, usługi polskich zakładów pogrzebowych są nawet o połowę tańsze niż litewskich.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...