Więcej

    Wczasowicze okupują Połągę

    Czytaj również...

    Plaża ciasna, ale piaszczysta i prawie południowa Fot. Lucja Stankevičiūtė
    Plaża ciasna, ale piaszczysta i prawie południowa Fot. Lucja Stankevičiūtė

    Wyglądało, że cała Litwa przemieściła się w ubiegły weekend na swe ulubione wybrzeże — do najpopularniejszego kurortu Połągi, która w ciągu kilku dni powetowała straty bardzo marnego deszczowego czerwca.

    Właściciele zarówno drogich domów wypoczynkowych, tak też skromnych pokoików na poddaszach i werandach — zacierali ręce — w piątek wolnego łóżka w całej Połądze nie można było znaleźć. Takiego zjawiska, by w całym mieście znikły tego typu wywieszki: „Oferujemy pokoje, apartamenty, łóżka” — w ciągu ostatnich dwudziestu lat nie było. Jak podała oficjalna statystyka, Połąga w tych dniach przyjęła pół miliona wczasowiczów. Więc nic dziwnego, że ceny gwałtownie skoczyły w górę. O ile jeszcze do środy można było znaleźć łóżka po 30–40 litów, to już podczas weekendu było to rzeczą nierealną.

    Wykorzystali także taki najazd wypoczywających sprzedawcy — na przykład czereśnie sprzedawane na początku tygodnia w granicy do 20 litów — w piątek kosztowały 25 litów za kilogram.
    No cóż, Połąga lubi pieniądze i dla wielu mieszkańców Litwy staje się z każdym rokiem coraz bardziej niedostępna, bo jest o wiele droższa niż skromny turnus w Turcji. Ale mieszkańcy Połągi z tego nie robią problemu — miejsce mieszkańców Litwy zajęli Rosjanie, Białorusini, Polacy.

    Monika wraz z mężem Ryszardem oraz niespełna 3–letnią Gabrysią już po raz drugi odpoczywa w Połądze. Jest zadowolona, bo jak mówi, dla nich, mieszkańców Białegostoku, dojazd czy do Połągi, czy też na polskie wybrzeże — jest mniej więcej jednakowy. Co prawda, dziwi się, że ceny w tym litewskim uzdrowisku tak gwałtownie skoczyły w górę. Za osobne jednopokojowe mieszkanie ze wszelkimi wygodami zapłaciła 300 litów. Okazuje się, że Litwini, z którymi się zapoznała, za takie same płacą tylko 150 litów. No, bo się nie targowała i wykorzystali to właściciele, którzy bardzo lubią odpoczywających z Polski, Białorusi, a szczególnie Rosji, bo, jak się okazuje, ci są szczególnie szczodrzy — nigdy się nie targują. Widząc samochody, jakimi przyjeżdżają, dziwić się temu nie ma potrzeby. Śmiało mogłyby być wystawiane na pokazach samochodowych.

    Rosjanie nie tylko wynajmują, a jak opowiada nasza gospodyni często kupują całkiem nie tanie nieruchomości nad litewskim wybrzeżem. Kiedy w sąsiedztwie ich kamienicy budowano nowy dom nad rzeczką Ronże — to cały segment z czterech mieszkań kupił pewien mieszkaniec Petersburga. Jak tłumaczył – dla swych dzieci.

    W Połądze nie ma mowy o jakichkolwiek waśniach narodowościowych — gospodyni jest nadzwyczaj uprzejma, basen na podwórku ustawi, na kawę do altany zaprosi i zadba o najmniejszy szczegół, by każdy się tu czuł dobrze, jak w domu.

    Jedenaście lat wraz z mężem Juozasem pracowali w Irlandii, wrócili na ojcowiznę Juozasa. Stary rodzicielski domek zbuzyli i na jego miejscu wybudowali kamienicę. Sześć mieszkań wynajmują i z tego doskonale żyją. Na zimę jadą do dzieci, które zostały za granicą i tam już się zadomowiły. Tylko 9–letni Matias, wnuk, corocznie wraca na wakacje do dziadków, ale zaznacza, że jest już Irlandczykiem.
    Temperatura wody w morzu osiągała 19 st. C, a powietrza jednego dnia — prawie 34 stopnie. Kto przyszedł na plażę o godzinie 12– 13, z trudem już mógł znaleźć wolne miejsce w pobliżu wody. Za to radość dzieciaków była niesamowita — mogły dosłownie siedzieć w wodzie i budować zamki z piasku.

    Ochłody każdy szukał gdzie mógł. Na przykład w fontannie Fot. Lucja Stankevičiūtė
    Ochłody każdy szukał gdzie mógł. Na przykład w fontannie Fot. Lucja Stankevičiūtė

    Kawiarnie rozlokowane przy ulicy Basanavičiusa już od dawna na okres letni ściągają najsłynniejszych litewskich wykonawców, których można posłuchać za darmo, niekoniecznie wstępować do kawiarni, wszak prawie wszędzie występują na otwartych tarasach. Na samej ulicy co krok też atrakcje artystyczne — kapele wiejskie, grupy młodzieżowe oraz… egzotyczni czarnoskórzy muzykanci z Afryki, którzy bardzo łatwo nawiązują kontakt z dzieciarnią.
    Rozrywki dla dzieci na każdym kroku. Jest jednak bardzo drogo. Te czasy, kiedy dawało się dziecku lita i mogło sobie pojeździć na karuzeli, dawno minęły. Zjeżdżalnia gumowa — 8 litów za dziesięć minut, tyle też kosztuje wynajęcie dziecięcego samochodu na pół godziny. No, ale przecież urlop jest raz do roku. Więc co tam o cenach mówić.

    Niestety, nie każdy jeszcze umie odpoczywać. Po nocy wydmy dosłownie cuchną (mimo że ubikacji nie brakuje), a pijane głosy rozlegały się z tych samych wydm prawie do rana.
    Nie spała też ulica Basanavičiusa. W ciągu całej prawie nocy czynne były kawiarnie i restauracje. Prawdopodobnie dochód kawiarni w tych dniach sięgał od 30 do 50 tysięcy Litów.
    Mimo ogromnego nawału pracy nie narzekali na brak pracę roznosiciele piwa, kybinów.
    Mantas, student architektury, zostawia na chwilę kybiny i wchodzi do morza prosto w szortach, by się ochłodzić. Jak mówi, w ciągu takiego dnia sprzedaje około 150 porcji, a to dla niego 150 litów, po licie od sprzedanego. Jeżeli taki będzie sierpień, zarobi na opłatę nauki. Po to przybył nad morze.

    Jednakże takich jak Mantas jest niewielu w porównaniu do tych, co to ekskluzywnymi samochodami przyjeżdżają do Połągi i okupują najdroższe restauracje, nie licząc się zupełnie z innymi odpoczywającymi. Oni płacą, oni chcą się bawić. Zabawę rozumieją na swój sposób. Picie i bicie się. Więc nic dziwnego, że wielu trafiło w ręce policji — na kilka godzin, a nawet dób. Jak powiedzieli „Kurierowi” funkcjonariusze policji, kilku bardzo agresywnych chuliganów musieli uspokajać przy pomocy impulsu elektrycznego „Taser”.
    No, ale tak jest prawie co roku — może tylko tym razem więcej było naruszeń z racji na wielką liczbę wypoczywających.

    W poniedziałek z rana Połąga się wyciszyła i na kilka dni się wyludniła. Oczyściła też „rany” zadane przez huragan, który nawiedził uzdrowisko w niedzielę po południu.
    Wyludniła się na kilka dni, bo już dzisiaj na drodze do Połągi ustawią się zapewne kawalkady samochodów — weekend synoptycy zapowiadają znów gorący.
    Bo przecież nie ma to jak Połąga, taka swojska, taka niedaleka, taka piaszczysta i taka rodzima. Mimo tych jakże nierodzimych dla nas, stałych mieszkańców i… cen.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Syty głodnego nie zrozumie

    Nierówność społeczna na Litwie kłuje w oczy. Na 10 proc. mieszkańców Litwy przypada zaledwie 2 proc. ogólnych dochodów, a na 10 proc. najbogatszych – 28 procent. Kraj nasz znalazł się w sytuacji krytycznej i paradoksalnej, i z każdym rokiem...

    Wzruszający wieczór poświęcony Świętu Niepodległości Polski

    Niecodziennym wydarzeniem w życiu kulturalnym Wilna był wieczór poświęcony Narodowemu Świętu Niepodległości, obchodzonemu corocznie 11 listopada dla upamiętnienia odzyskania po 123 latach przez Polskę niepodległości. Wieczór ten odbył się w Domu Kultury Polskiej w Wilnie. Mogą żałować ci, którzy w...

    Superodważni i uczciwi

    Trudno doprawdy zrozumieć człowieka, który cztery lata widzi niegospodarność, szafowanie pieniędzmi, skorumpowane stosunki między kolegami, widzi... i nic nie robi. Na nic się nie skarży, nie narzeka. Aż dopiero teraz, kiedy z tej „niewoli” się wydostał (a dokładnie wyborcy...

    Zamiast zniczy — piękna obietnica

    Minęły święta, a wraz z nimi cmentarze zajaśniały tysiącem migocących światełek naszej pamięci o tych, co odeszli, co byli dla nas tak bliscy. W przededniu Dnia Wszystkich Świętych Remigijus Šimašius, gospodarz Wilna wraz z liczną świtą urzędników, pracowników odpowiedzialnych za...