W najbliższą niedzielę na kanale LNK startuje projekt „Kviečių šokti“ („Zapraszam do tańca“). Udział w show weźmie znana piosenkarka Katarzyna Niemyćko. To jest pierwszy jej projekt, w którym wypróbuje swoje siły na parkiecie.
— Pierwszy raz zetknęłam się z tańcami profesjonalnymi. Kiedyś trochę ćwiczyłam taniec brzucha, ale bardzo krótko, a w latach szkolnych tańczyłam tańce ludowe, niestety, więcej nigdy nie miałam nic wspólnego z tańcem. Bardzo się cieszę, że trafiłam do tego projektu i będę miała okazję zatańczyć na parkiecie dla publiczności. Mam nadzieję, że wiele osób nam będzie kibicować — opowiada Katarzyna Niemyćko.
Do projektu Katarzyna podchodzi bardzo poważnie. Dziennie trenuje około 5 godzin z zawodowym partnerem Dainiusem Dimšą, a czasami zostaje nawet sama, aby trochę dłużej poćwiczyć.
— Jestem bardzo zadowolona z partnera, jest zawodowcem, mam od kogo się uczyć. Dużo ode mnie wymaga, ale to dobrze, właśnie tego oczekiwałam. Mam nadzieję, że go nie zawiodę. Nie rozpieszcza mnie komplementami, ale jak trzeba, umie pochwalić. Jest pomysłowym i taktownym człowiekiem — powiedziała Niemyćko.
Taniec dla Katarzyny nie jest zawodem, ale urzeczywistnieniem swoich skrytych marzeń. Przed rozpoczęciem prób nie była taka giętka, dzisiaj już może pochwalić się pierwszymi postępami. Te tańce w przyszłości pomogą jej na scenie. Całe lato ma bardzo zapracowane i zabiegane, ciągle gdzieś śpieszy. W weekendy zazwyczaj koncertuje, a w ciągu tygodnia śpieszy na próby, ale jak ona sama twierdzi, uwielbia taki styl życia.
— To jest bardzo ciepły człowiek. Ciągle uśmiecha się i jest pozytywnie nastawiona. Zawsze jest gotowa pomóc innemu. Od siebie bardzo dużo wymaga, nieraz aż za dużo, jest osobą bardzo pracowitą i energiczną. To jest jej pierwszy profesjonalny taniec, więc początki są zawsze trudne, ale postępy robi bardzo szybko — o partnerce dla „Kuriera” powiedział zawodowy tancerz Dainius Dimša.
Piosenkarka nie żałuje, że bierze udział w tym show. Jej zdaniem to jest nie tylko szkoła tańca, ale także prawdziwa szkoła życia i wytrwałości. Tutaj można wiele nauczyć się i odkryć wiele nowych zalet w sobie.
— Przed każdą próbą bardzo stresuję się, przejmuję się każdym nieprawidłowym krokiem. Już takim jestem człowiekiem, który wszystko bierze do serca. Jestem samokrytyczna, potrafię zobaczyć swoje błędy i przyznać się do nich. Zdarza się, że podczas próby gdzieś tam cichutko zapłaczę, ale bardzo szybko zbieram się w garść i dalej ćwiczę. Fizycznie jest ciężko, ale powoli wchodzę w ten rytm — mówi Niemyćko.
Pierwszym tańcem, który zatańczą Katarzyna Niemyćko i Dainius Dimša, będzie „Rumba”. Jest to taniec liryczny, uczuciowy. Często też go nazywają tańcem miłości.