Więcej

    Cienie i blaski biografii prezydent Grybauskaitė

    Czytaj również...

     Dala Grybauskaitė
    Dala Grybauskaitė

    Powyborcza walka najwyższych władz o wpływy w kraju chyba poważnie zachwiała dotychczasowym wizerunkiem prezydent Dali Grybauskaitė.

    Wyciąganie na światło dzienne wydaje się nieznanych dotąd niektórych faktów z jej biografii, przedstawiają przeszłość prezydent, jako oddanej działaczki komunistycznej partii Związku Sowieckiego, która zrobiła zawrotną karierę od zwykłej robotnicy w leningradzkiej fabryce futer „Rot Front”, do wykładowczyni w wyższej szkole partyjnej. Media prawie codziennie powtarzają „biograficzne sensacje”, a sama Grybauskaitė nie reaguje na nie, co w niektórych utwierdza przekonanie, że nie ma co odpowiedzieć na stawiane jej zarzuty. „Kurier” spróbował dogłębnie sprawdzić biografię prezydent i w miarę możliwości rozstawić w niej wszystkie kropki nad „i”.

    Wychodziliśmy z założenia, że na pewno są znane dwa fakty z biografii prezydent. Pierwszy to, że urodziła się w Wilnie 1 marca 1956 roku oraz drugi, że 12 lipca 2009 roku została zaprzysiężona na prezydenta Republiki Litewskiej. Wiadomo też, że przyszła prezydent uczyła się w Wileńskiej Szkole Średniej im. Salomeji Nėris, którą ukończyła… I tu powstaje pierwsze pytanie — w którym roku Grybauskaitė ukończyła szkołę? Niestety, odpowiedzi na to pytanie nie znajdziemy ani w oficjalnej biografii kandydata na prezydenta Dali Grybauskaitė, ani też w oficjalnej biografii na stronie prezydent Dali Grybauskaitė. Tu warto zauważyć też, że tekst biografii na stronie prezydenckiej był zmieniony przed kilkoma dniami — 26 listopada. Czyli zaraz po tym, jak w mediach pojawiły się pierwsze informacje o brakach w biografii prezydent.

    Wracając jednak do tematu, da się wyliczyć, że skoro mając 19 lat (1975 r.), jak podano w oficjalnej biografii, przyszła prezydent podjęła pracę w Filharmonii Narodowej, jako specjalistka wydziału kadrowego. A więc biorąc pod uwagę, że prezydent w dzieciństwie była pilną uczennicą i nie powtarzała żadnej klasy, to szkołę średnią musiała ukończyć w 1974 roku. Brakuje więc informacji o tym, czym przez cały rok przyszła prezydent zajmowała się, bo czymkolwiek zajmować się musiała. Tymczasem nie znajdujemy żadnej informacji na ten temat. Sygnatariusz Aktu Niepodległości Zigmas Vaišvila, który był wicepremierem w pierwszym rządzie niepodległej Litwy, sugeruje w mediach, że zaraz po szkole Grybauskaitė rozpoczęła studia na Uniwersytecie Wileńskim i studiowała tam właśnie do 1975 roku, zanim została zatrudniona w filharmonii. Vaišvila jednak nie przedstawia dowodów obecności Grybauskaitė na uniwersytecie, a sama prezydent ani nie zaprzecza tym sugestiom, ani potwierdza.

    Dalej wiadomo, że po roku pracy w filharmonii przyszła prezydent rzuciła, wydaje się, nie najgorszą pracę i wyjechała do Leningradu, gdzie zaczęła pracę w fabryce futer „Rot Front”. W tym samym czasie rozpoczęła studia wieczorowe na prestiżowym Uniwersytecie im. A. Żdanowa (obecnie Uniwersytet Sankt Petersburski). Prestiżowy nie tylko pod względem swojej wielowiekowej tradycji, ale również absolwentów tej wszechnicy. Warto tylko zaznaczyć, że Uniwersytet im. A. Żdanowa ukończyli: prezydent Rosji Władimir Putin, premier Dmitrij Miedwiediew, szereg ministrów tego kraju, Sergiej Iwanow, Aleksiej Kudrin czy też Władimir Konowałow.

    Trudno się więc dziwić temu, że przyszła litewska prezydent zrobiła niezłą karierę naukową w komunistycznym systemie. Tym bardziej że w 1979 roku Grybauskaitė została członkiem Komunistycznej Partii. Po ukończeniu studiów w 1983 roku wróciła na Litwę i rozpoczęła pracę w Litewskiej Akademii Nauk na stanowisku sekretarza odpowiedzialnego. Ale to jedna z wersji biograficznych. W drugiej wersji Grybauskaitė była na tym stanowisku w mniej prestiżowym towarzystwie „Žinija” przy Litewskiej Akademii Nauk. Ale to wydaje się sprawa nie najważniejsza, bo przyszła prezydent pracowała tu zaledwie kilka miesięcy, bo już w tym samym roku została kierowniczką wydziału rolnictwa Wyższej Szkoły Partyjnej w Wilnie, a rok później i do 1990 roku wykładała na wydziale ekonomii politycznej. W międzyczasie obroniła doktorat na równie prestiżowej komunistycznej uczelni — moskiewskiej Społecznej Akademii Nauk przy Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Jak twierdzi Vaišvila, dyplomem tej szkoły wyższej na Litwie może pochwalić się nie wiele osób.

    Dalsze fakty biograficzne przyszłej prezydent w niepodległej Litwie nie wywołują większych wątpliwości, poza jednym niuansem. Otóż ostatnio zwolennicy i przeciwnicy sprzeczają się na temat: do jakiego okresu prezydent pozostawała wierna komunistycznemu reżimowi.  Bo dokumenty archiwalne świadczą, że ostatnie wynagrodzenie w komunistycznej szkole wykładowczyni Grybauskaitė otrzymała w czerwcu 1990 roku, czyli już w niepodległej Litwie, kiedy kraj przeżywał blokadę ekonomiczną ze strony Związku Sowieckiego, a działacze wierni Moskwie i Komunistycznej Partii Litwy czynili przygotowania do inwazji sowieckich wojsk, które skończyły się krwawymi wydarzeniami stycznia 1991 roku.

    Przyciśnięta tymi faktami prezydent przyznała w mediach, że do połowy 1990 roku była komunistką, potem — jak napisano w oświadczeniu Urzędu Prezydenta przesłanym dla telewizji LNK — prezydent „wyrzuciła bilet partyjny”. I tu kolejne pytanie, czy aby na pewno w połowie 1990 roku prezydent pozbyła się członkostwa w partii? Bo z ankiety kandydata na prezydenta Dali Grybauskaitė czytamy, że członkiem partii komunistycznej ona była w latach 1979-1988 (sic!). Zazwyczaj, kandydat podpisując ankietę, oświadcza, że zawarta w niej informacja jest zgodna z prawdą. Powstaje więc pytanie, czy treść oświadczenia przesłanego do telewizji jest kłamliwa?

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...