Więcej

    Cudzoziemcom litewska ziemia nadal „ziemią obiecaną”

    Czytaj również...

    Litwa chce prolongować wygasający w maju przyszłego roku zakaz sprzedaży obcokrajowcom ziemi rolnej Fot. Marian Paluszkiewicz
    Litwa chce prolongować wygasający w maju przyszłego roku zakaz sprzedaży obcokrajowcom ziemi rolnej Fot. Marian Paluszkiewicz

    Litwa chce prolongować wygasający w maju przyszłego roku zakaz sprzedaży obcokrajowcom ziemi rolnej, aczkolwiek nawet inicjatorzy tego pomysłu nie wierzą, że to się uda.

    Oczekują więc, że w zamian za zniesienie zakazu rządowi uda się wynegocjować w Brukseli szybsze zrównanie unijnych dopłat dla litewskich rolników. Chcą też wprowadzić wiele bezpieczników, m. in., co najmniej 3-letnie małżeństwo z obywatelem (obywatelką) Litwy.

    We wtorek, 23 kwietnia, pod obrady Sejmu trafił projekt postanowienia autorstwa byłego ministra rolnictwa Kazysa Starkevičiusa, które obligowałoby rząd do podjęcia renegocjacji terminu zniesienia zakazu nabywania użytków rolnych na Litwie przez obcokrajowców. Prawnicy sejmowi uznali jednak, że nie ma podstaw prawnych do renegocjacji terminu, bo podpisując umowę akcesyjną, Litwa zobowiązała się do liberalizacji rynku ziemi rolnej. Miała na to 7 lat okresu przejściowego oraz gwarancje przedłużenia tego okresu na kolejne trzy lata. W 2011 roku kraj nasz skorzystał z tej gwarancji, przedłużając embargo na grunty rolne do maja 2014 roku. Zdaniem prawników, nie ma więc szans na przedłużenie zakazu.

    Tymczasem autorzy postanowienia sejmowego przekonują, że szanse są, bo umowa akcesyjna określa również zobowiązania Unii Europejskiej wobec Litwy. Jednym z takich zobowiązań było zrównanie dopłat unijnych dla rolników z tzw. starej i nowej Unii. Bruksela nie wywiązała się z tego zobowiązania i nie wiadomo, kiedy się wywiąże, bo postanowienie z ubiegłego roku zakłada, że dopiero w 2019 roku litewscy rolnicy będą mogli liczyć na 75 proc. dopłat unijnych, jakie otrzymują ich zachodni koledzy.
    Pomysł renegocjacji nowego terminu zniesienia zakazu popiera również obecny minister rolnictwa Virgilijus Jukna, mimo że idea wychodzi od opozycyjnej partii konserwatystów, z której wywodzi się Kazys Starkevičius.

    Jeśli konserwatyści mogą liczyć na poparcie rządzących, to na pewno nie poprą ich niedawni partnerzy z Ruchu Liberałów. Jeden z ich liderów, poseł Eugenijus Gentvilas, zarzuca konserwatystom, że bronią oni interesów kilku wielkich rodzimych latyfundystów. Uważa on, że kolejne przedłużenie terminu zakazu sprzedaży ziemi obcokrajowcom uderzy przede wszystkim w litewskich jej właścicieli, którzy na chronionym przed zagraniczną konkurencją rynku nieruchomości ziemskiej są zmuszani ją sprzedawać za bezcen.

    Gentvilas zauważa też, że jeszcze obowiązujący zakaz od dawna jest omijany, bo obcokrajowcy często już są właścicielami ziemi. Prawo litewskie nie zabrania bowiem im zakładania na Litwie spółek lub kupowanie udziałów w już istniejących, które swobodnie mogą nabywać i często też dysponują ziemią. Zdaniem przeciwników utrzymywania zakazu, nie stanowi on zapory przed spekulantami, natomiast skutecznie odstrasza rzetelnych zagranicznych rolników i przedsiębiorców, którzy nie chcą omijać prawa. Co więcej, embargo na sprzedaż ziemi obcokrajowcom zniekształca rynek nieruchomości, na którym ceny ziemi rolnej są zaniżone. Korzystają z tego wyłącznie litewscy oligarchowie oraz zagraniczni spekulanci.

    Pomysł Kazysa Starkevičiusa popierają również różnej maści narodowcy, którzy uznają ziemię za wartość najwyższą. Jednak inaczej niż liberałowie uważają oni, że to właśnie rodzimi wielcy właściciele ziemscy stoją za zniesieniem zakazu. W przekonaniu narodowców, rodzimi oligarchowie ziemscy już skupili, co można było skupić na rynku ziemskim i teraz czekają na okazję odsprzedania ziemi obcokrajowcom, licząc przy tym na wielokrotne zyski.

    O tych zyskach niedawno przemówił były podwładny Kazysa Starkevičiusa, wiceminister w jego rządzie Edvardas Raugalas, który w 2011 roku pracował w roboczej grupie opracowującej tzw. bezpieczniki mające zapobiec spekulacjom na rynku ziemi rolnej. Raugalas zgadza się, że za przedłużeniem terminu zakazu sprzedaży ziemi obcokrajowcom kryją się interesy rodzimych biznesmenów. Przekonuje jednak, że nie chodzi im o odsprzedanie nabytej ziemi obcokrajowcom, bo nabycie ziemi traktują oni jako długotrwałe inwestycje, bo ziemia drożeje z roku na rok, zaś niekończące się dyskusje na temat przedłużenia zakazu lub nawet przeprowadzenia referendum w tej sprawie tylko nakręca koniunkturę na rynku. Co więcej, były wiceminister nie wyklucza, że pieniądze inwestowane w rynek ziemi rolnej mogą pochodzić również z nielegalnych źródeł, w tym z kontrabandy.

    Grupa robocza jeszcze w 2011 roku przygotowała akta prawne wprowadzające bezpieczniki przed spekulacyjnym obrotem ziemi rolnej, jednak do dziś dokumenty te leżą w szufladach resortu rolnictwa.
    Tymczasem, według państwowego Centrum Rejestrów, do 2011 roku na Litwie sprzedano ogółem ponad 1,8 mln ha ziemi rolnej. Głównymi jej nabywcami są podmioty prawne, zaś dziesięć największych z nich dysponują łącznie ponad 100 tys. hektarów ziemi rolnej.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...