Więcej

    Litwa zabiera się za realizację „Rail Baltica”

    Czytaj również...

    Po wieloletnim ociąganiu się, Litwa na potęgę rusza do budowy swego odcinka transgranicznego połączenia kolejowego z Helsinek przez Tallin, Rygę, Kowno i Warszawę do Berlina.

    We wtorek, 11 czerwca, litewskie koleje państwowe „Lietuvos geležinkeliai” podpiszą wielomilionowe umowy na wykonanie prac na litewskim odcinku „Rail Baltica”. Suma kontraktów opiewa na ponad pół miliarda litów. Będzie to jedna z największych w ciągu ostatnich lat inwestycji na Litwie.

    Kolejne litewskie rządy stale miały pretensje do polskich partnerów, że ci nie wiele poczynają u siebie z budową połączenia transgranicznego. Okazało się jednak, że Litwa sama niewiele zrobiła w realizacji tego projektu.
    Przypomniał to naszym dygnitarzom niedawno goszczący z wizytą na Litwie prezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves. Był zbulwersowany faktem, że choć wiele mówi się o współpracy krajów regionu bałtyckiego, to jednak nie wiele się w tym kierunku robi. Zauważył w tym kontekście, że Wilno nawet nie ma pośpiesznego połączenia kolejowego Tallinem, które ma zapewnić właśnie projekt „Rail Baltica”.

    — Estonia zakończyła swoją część „Rail Baltica”. Przed dwoma laty Estonia wykonała 95 proc. prac, Litwa — 5 proc., zaś Łotwa — zero. My już kupiliśmy nowe i nowoczesne pociągi. Nie wiem natomiast jakie etapy osiągnęły pozostałe kraje — powiedział podczas litewskiej wizyty prezydent Estonii. Zauważył też, że „Rail Baltica” — była to dobra okazja dokonać „naprawdę coś ważnego” i wyraził nadzieję, że brak połączenia to sprawa tymczasowa.
    — Miejmy nadzieję, że to jest tymczasowe, że Tallin i Wilno nie mają bezpośredniego i szybkiego połączenia kolejowego, którego ostatnim przystankiem na północy byłyby Helsinki, a na zachodzie Berlin — powiedział Toomas Hendrik Ilvesa. Estoński prezydent podkreślił, że nowoczesna kolej „Rail Baltica” nie jest kreską na mapie, lecz życiowo ważnym dla regionu połączeniem.

    Jak ustaliliśmy, Litwa ostatnio niewiele zrobiła ponad te 5 proc. sprzed dwóch lat, których podstawą stanowi 7,5-kilometrowy odcinek europejskich torów na odcinku przygranicznych stacji Šeštokai-Mockava. Litwa jednak przyśpiesza z realizacją swojej części projektu kolei transgranicznej, a premier Algirdas Butkevičius zapewnia, że już do 2015 roku na trasie zostaną wykonane podstawowe prace budowlane i modernizacyjne.

    Litewski odcinek to 335 km trasa kolejowa biegnąca od granicy z Polską przez Kowno do granicy z Łotwą. Wtorkowe kontrakty dotyczą wykonania prac trzech etapów na odcinku Šeštokai przez Marijampolė do Kazlų Rūda. Ogółem na tym odcinku jest 6 etapów. Na wykonanie pozostałych prac spółka „Lietuvos geležinkeliai” już wcześniej podpisała kontrakty ze zwycięzcami przetargów. Dotyczą one budowy europejskich torów od Mockavy do połączenia z torami po stronie polskiej, jak również rekonstrukcji i przebudowy torów na stacji Mockava. Jeszcze jeden przetarg dotyczy przebudowy stacji i torów w Šeštokai.

    Wtorkowe kontrakty przewidują budowę trasy o europejskim rozstawie torów na odcinku z Šeštokai do Marijampolė i przebudowę na tym odcinku między stacji. Przetarg na wykonanie tych prac wygrało konsorcjum spółki „Kauno tiltai” należące do polskiego koncernu „Trakcja” i spółki „Mitnija” należące do litewskiego koncernu „MG Baltic”. Suma kontraktów opiewa odpowiednio na 262,323 mln litów i 90,748 mln litów.
    Tymczasem kolejny zwycięzca przetargów — spółka „Panevėžio keliai” — za kwotę 200,59 mln litów dokona modernizacji kolei na odcinku Marijampolė do Kazlų Rūda.
    Budowę „Rail Baltica” na bałtyckim jej odcinku ma też przyśpieszyć wspólna inicjatywa Estonii, Łotwy i Litwy. Na niedawnym spotkaniu w Jurmale premierzy tych krajów ustalili, że jeszcze w lipcu zostanie powołana spółka joint-venture, która zajmie się koordynacją budowy transgranicznego połączenia kolejowego. Oczekuje się, że na odcinku od Tallina do Trakiszek po polskiej stronie podstawowe prace zostaną zakończone do roku 2015. W tym samym czasie mają być wybudowane dwa ośrodki przeładunkowe w Mockavie i Šeštokai oraz centrum logistyczne pod Kownem.
    Cały odcinek „Rail Baltica” liczy ponad 1 100 km, a jego wartość wynosi ponad 3,5 mld euro, z czego 1/3 środków mają pochłonąć prace na łotewskim odcinku.
    Po całkowitej realizacji projektu w 2020 roku, pociągi pasażerskie na trasie będą osiągały prędkość od 160 do 220 km/godz. Ostateczna realizacja projektu może jednak przesunąć się aż do 2030 roku, ponieważ realizacja niektórych etapów prac na polskim odcinku trasy jest przewidziana właśnie w perspektywie finansowej do 2030 roku.
    Na szybkim zakończeniu projektu najbardziej zależy Finlandii oraz Estonii, które wysyłają coraz więcej towarów do krajów Europy, ale nie mają z nimi taniego połączenia kolejowego, przez co ich towary stają się mniej konkurencyjne na tamtejszych rynkach. Na ostatnim odcinku „Rail Baltica” z Tallina do Helsinek połączenie kolejowe zastąpi połączenie promowe. Estończycy i Finowie rozważają jednak możliwość wybudowania pod Zatoką Fińską tunelu lączącego bezpośrednio ich stolice.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...