Kontrolerzy biletów w transporcie miejskim Wilna w kwietniu br. zostali wyposażeni w minikamery, przymocowane do uniformów. Nabyto 70 kamer, za które zapłacono 9 885,70 litów. Jak przekonuje kierownictwo komunikacji miejskiej, to novum już skutecznie złagodziło agresję pasażerów.
— Jedną z przyczyn zakupu kamer dla kontrolerów była chęć monitorowania jakości ich pracy, a także zachowania się pasażerów jadących bez biletów. Urządzenia rejestrują przebieg całej ośmiogodzinnej pracy. Nagrania pomagają w rozwiązywaniu wszelkich kwestii spornych występujących na linii pasażer – kontroler — powiedział „Kurierowi” Nerijus Tamulevičius, zarządca samorządowej spółki „Susisiekimo paslaugos”.
Zgodnie z prawem, kontroler w razie zatrzymania osoby bez biletu i nieokazania przez nią odpowiedniego dokumentu, może zatrzymać pasażera i niezwłocznie oddać go w ręce policji. W żadnym wypadku nie może użyć siły, ani też wulgarnych słów.
— Wyposażenie kontrolerów w kamery już wpłynęło bardzo pozytywnie. Mam tu na myśli wyeliminowanie agresji ze strony pasażerów i obraźliwego odnoszenia się do naszych pracowników. Takie pozytywne doświadczenia za czas korzystania kamer w pracy potwierdzają trafność tej decyzji — mówi zarządca spółki „Susisiekimo paslaugos”.
Nerijus Tamulevičius podczas rozmowy zaznaczył, że dzięki kamerom jest o wiele łatwiej rozwiązać spór między pasażerem a kontrolerem. Wiele razy nagrania były wykorzystywane w celu udowodnienia nieodpowiedniego, a wręcz chuligańskiego zachowania się pasażerów wobec kontrolerów. Wielokrotnie zapis monitoringu w środkach komunikacji miejskiej wskazywał zupełnie inny przebieg zdarzenia niż przedstawiany był przez pasażera, który nie miał biletu.
— Najczęściej nagrania przeglądamy tu na miejscu w naszej instytucji. Wiele osób nie wierzy, że teraz przy sprawdzaniu biletów każdy pasażer jest nagrywany. Gdy pokazujemy filmik, taka osoba opuszcza głowę i już nie ma nic do powiedzenia. Często też takie nagrania są wykorzystywane w policji, jeżeli pasażer jest bardzo agresywny. Wtedy taki „zając” otrzymuje nie tylko mandat za przejazd bez biletu, ale także grzywnę za chuligańskie zachowanie się. Jedna sprawa już jest rozpatrywana nawet w sądzie — powiedział Nerijus Tamulevičius.
Ale kamery działają jeśli tak można powiedzieć równiez w drugą stronę. Dzięki monitorowaniu pracy kontrolerów można sprawdzić, czy odpowiednio odnoszą się oni do osób podróżujących oraz czy sumiennie wypełniają swoje obowiązki.
— To ma służyć nie tylko udowodnieniu winy bezbiletowych pasażerów. Dzięki monitorowaniu możemy zobaczyć, jak też pracują i zachowują się wobec ludzi nasi pracownicy. Z powodu nieodpowiedniego zachowania się dwóch pracowników zostało już zwolnionych z pracy — powiedział zarządca „Susisiekimo paslaugos”.
Zezwolenia na pracę z kamerami kontrolerom wydała Państwowa Inspekcja Ochrony Danych. Każdy pasażer jest więc filmowany zgodnie z prawem.
— Osoby podróżujące nie mają nic przeciwko temu, że są filmowane. Wiele osób twierdzi, że po tym, jak kontrolerzy zostali wyposażeni w kamery, zachowują się o wiele kulturalniej. Oczywiście ci, którzy jadą na gapę, najczęściej twierdzą, że filmowanie jest niezgodne z prawem i że będą się skarżyć do odpowiednich instancji, ale jak wiadomo nikt się nie skarży, gdyż wszystko jest zgodne z prawem — powiedziała „Kurierowi” Ieva Šiaudkulienė, kierowniczka departamentu administracji „Susisiekimo paslaugos”.
Ieva Šiaudkulienė zaznaczyła, że obecnie utrzymanie kamer nic nie kosztuje, gdyż ich eksploatacja objęta jest gwarancją. Monitoring nie jest przeglądany w całości i codziennie. Robi się to wtedy, gdy zachodzi tego potrzeba, jeżeli są jakieś niezgodności między pasażerem a kontrolerami.