Więcej

    Hiszpańska „Błękitna Dywizja” w Ejszyszkach

    Czytaj również...

    Żołnierze Błękitnej Dywizji na Froncie Wschodnim<br/>Fot. archiwum
    Żołnierze Błękitnej Dywizji na Froncie Wschodnim
    Fot. archiwum

    Mało zapewne pozostało ludzi pamiętających, że niezwykłymi przybyszami w latach II wojny światowej w Ejszyszkach byli też… Hiszpanie i ich „Błękitna Dywizja”.

    Rekrutację tej jednostki w Madrycie zakończono 30 czerwca 1941 roku. Sformowaną jednostkę nazwano oficjalnie Dywizją Hiszpańskich Ochotników. Przylgnęła do niej nazwa „Błękitna” od błękitnych koszul, noszonych pod mundurami przez żołnierzy. Hiszpańska wojna domowa, tocząca się w latach 1936-1939, przyniosła ostateczne zwycięstwo generałowi Francisco Franco. Zwycięstwo, które Franco zawdzięczał militarnej pomocy hitlerowskich Niemiec. Niemiecki atak na ZSRR w czerwcu 1941 roku sprawił, że Franco zechciał odwdzięczyć się Hitlerowi za okazaną zbrojną pomoc i wzmógł działania na rzecz organizacji jednostki wojskowej u boku armii niemieckiej w wojnie z Sowietami. Dowództwo nad dywizją objął gen. Augustino Munoz Grandes, zagorzały zwolennik udziału w wojnie z Sowietami.

    Zainteresowanie organizowaną jednostką przekroczyło najśmielsze oczekiwania. Dywizja miała liczyć 18 tysięcy żołnierzy. Tylko pierwszego tygodnia zgłosiło się 40 tys. ochotników. Kontyngent stanowili głównie profaszystowscy falangiści, a także działacze Akcji Katolickiej, a często też wszelkiej maści awanturnicy.

    Z 40 tys. ochotników wybrano 18 tysięcy, którzy 13 lipca 1942 roku pociągami z Madrytu wyruszyli na Wschód. Dotarli do Suwałk, dalej była różnica szerokości torów. Każdy jako środek dalszej lokomocji otrzymał rower, a kierownictwo — samochody osobowe. Tak się stało, że ta niezwykła rowerowa dywizja zdążając na wschodni front przemieszczała się przez Ejszyszki. Co więcej, w kościele miało miejsce nabożeństwo. Zakrystian Stefan Smykowski gdzieś się zaprzepaścił. Nie było i księży w kościele. Jako ministrant nie bardzo zrozumiałem, co się dzieje. Przybył generał ze świtą i pomagałem mu włożyć komżę i ornat, podałem mszał, naczynia do mszy, po czym kazano mi odmaszerować. Z ciekawości stałem w kątku koło wielkiego ołtarza. W prezbiterium stało czterech zamarłych na baczność żołnierzy z karabinami. Pierwszy raz w życiu widziałem i słyszałem orkiestrę, która rozmieściła się na chórze, grając na „złotych” trąbach, trąbkach. Kościół ejszyski był wypełniony szeregami żołnierzy. To było coś nie do opisania.

    Niedaleko naszego domu rozłożyła się kuchnia polowa. Ojciec zauważył niezwykłe kartofle i wymienił ich wiadro na parę kur. Po ugotowaniu kartofle były tak żółte jak żółtka jajek. Z wiadra na następny rok mieliśmy już worek tych kartofli. Lecz z biegiem lat one wyjałowiły się i stały się podobne do naszych miejscowych. Potem przez Ejszyszki przejeżdżało rowerowe wojsko. Pytali na migi u ludności, kiedy się skończy zima. Wymieniali wydane im ciepłe rękawice i skarpetki na kury, które następnie przewieszali przez ramy rowerów.

    Do jesieni 1942 roku Błękitna Dywizja walczyła w rejonie Nowogrodu, następnie skierowano ją na południowy odcinek oblężenia Leningradu. Tu stawiała czoła ofensywie przeważających liczebnie sił radzieckich, ubranych w mongolskie kożuszki. Za cenę utrzymania pozycji Hiszpanie ponieśli ogromne straty, np. w jednym z batalionów z 835 żołnierzy sprawnych pozostało ledwie 27. Kulminacja wojsk przypadła na luty 1943 roku, kiedy to dowództwo nad dywizją objął generał Emilio Esteben Infantes. Wkrótce jednak, w związku z naciskami amerykańskiej dyplomacji, Hiszpania została zmuszona do ogłoszenia pełnej neutralności i od 12 października 1943 roku zaniechała wsparcia faszystowskich Niemiec. Siarczyste rosyjskie mrozy spowodowały, że do ojczyzny wróciło niewielu tych, którzy walczyli przeciw Sowietom.

    W ejszyskim kościele została odprawiona msza dla żołnierzy hiszpańskiej Błękitnej Dywizji<br/>Fot. Marian Paluszkiewicz
    W ejszyskim kościele została odprawiona msza dla żołnierzy hiszpańskiej Błękitnej Dywizji
    Fot. Marian Paluszkiewicz

    W odróżnieniu od ponurego wyrazu twarzy niemieckich wojaków pozostało mi w pamięci niesamowite wesołe usposobienie Hiszpanów. Wiało od nich ludzkim optymizmem, życzliwością. Nawet raporty radzieckie przyznawały, że brani przez Hiszpanów do niewoli jeńcy byli traktowani dobrze, co było wyjątkiem na froncie wschodnim, nawet pomagali ludności rosyjskiej, żydowskiej czy też polskiej. Jako jedna z niewielu formacji, walczących po stronie III Rzeszy, spotykali się z sympatią miejscowej ludności.

    Grzegorz Józef Koszczuk

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Prezentacja książki „Tak teraz postępują uczciwi ludzie. Polacy z Wileńszczyzny ratujący Żydów”

    W wydarzeniu wzięła udział autorka książki, Ilona Lewandowska, Danutė Selčinskaja, kierowniczka projektu upamiętnienia ratujących Żydów Muzeum Historii Żydów im. Gaona Wileńskiego oraz przedstawiciele wydawcy, czyli Instytutu Polskiego w Wilnie. Wydarzenie rozpoczęło się od projekcji filmu „Świat Józefa”, który opowiada historię...

    Laurynas Kasčiūnas nowym ministrem obrony Litwy. Wśród priorytetów reforma poboru

    Prezydent ocenił kandydaturę Nominacja Kasčiūnasa została przedłożona prezydentowi przez premier Ingridę Šimonytė w zeszłym tygodniu, a głowa państwa powiedziała, że chce ocenić informacje dostarczone przez służby na temat kandydata.Arvydas Anušauskas, który do tej pory pełnił funkcję ministra, podał się do...

    Centrum Kultury Samorządu Rejonu Solecznickiego zaprasza na koncert chóru „Res Musica” z Gryfina

    Chór też zaśpiewa podczas nabożeństwa. Chór „Res Musica” w Gryfinie działa od 23 lat. Występował w kraju i za granicą. W swoim dorobku posiada złote, srebrne i brązowe dyplomy zdobyte na festiwalach i w konkursach chóralnych. Założycielem i pierwszym dyrygentem...

    Wiec w Wilnie w obronie oświaty [GALERIA]

    Więcej na ten temat w kolejnych numerach magazynu i dziennika „Kuriera Wileńskiego”. Fotodokumentację z wiecu organizowanego przez ZPL przygotował nasz fotoreporter, Marian Paluszkiewicz.