Więcej

    Kryminalna koalicja rządzi Litwą?!

    Czytaj również...

    Zmaganie prezydent z koalicją rządzącą o skład nowego-starego rządu ewentualnie potrwają do połowy lipca                                          </br> Fot.  ELTA
    Zmaganie prezydent z koalicją rządzącą o skład nowego-starego rządu ewentualnie potrwają do połowy lipca Fot. ELTA

    Czy możliwe, żeby rząd premiera Algirdasa Butkevičiusa był zdominowany przez przestępców? To właśnie sugeruje prezydent Dalia Grybauskaitė, która domaga się usunięcia z rządu aż dziewięciu wiceministrów z pięciu resortów.

    Ich nazwiska, jak twierdzi prezydent, znajdują się na liście, którą sporządziło biuro antykorupcyjne — Służba ds. Badań Specjalnych. Informacja ta miała mieć charakter niejawny i była przeznaczona dla prezydent oraz premiera. Algirdas Butkevičius wcześniej zaprzeczał, żeby otrzymał jakąkolwiek listę nazwisk. Gdy jednak listę ujawniła jedna z litewskich telewizji, premier ubolewał, że upublicznienie danych utrudni weryfikację ewentualnych podejrzeń wobec osób z listy. A premier, jak to zaznaczył, chciał sprawę wyjaśnić i załatwić po cichu.

    O istnieniu listy jako pierwsza zaczęła mówić prezydent Dalia Grybauskaitė, która po wygranych ponownie wyborach prezydenckich rozpoczęła konsultacje ws. przemeblowania rady ministrów. Gdy premier Butkevičius w imieniu koalicji oznajmił, że prezydent nie może liczyć na zmiany na stanowiskach ministrów, wtedy to prezydent wyciągnęła listę z nazwiskami wiceministrów. Zażądała od szefów resortów wyeliminowania niegodnych ich zastępców i zagroziła, że w przeciwnym razie sami zostaną wyeliminowani. W poniedziałek, 30 czerwca, prezydent postawiła ministrom ultimatum, że jeśli któryś z nich nie pozbędzie się swoich zastępców z tzw. „czarnej listy”, jak ją ochrzciły media, to nie może liczyć na ponowną nominację na szefa resortu. Grybauskaitė oświadczyła też, że jeśli rząd nie pozbędzie się wskazanych przez nią osób, to koalicja rządząca będzie przez nią oceniana jako „przestępcza”.

    Nadanie pełnomocnictw rządowi po wygranych wyborach prezydenckich miało być konstytucyjną formalnością. Ustawa zasadnicza określa bowiem, że po zaprzysiężeniu nowo wybranego prezydenta rząd składa na jego ręce pełnomocnictwa, a nowy prezydent zwraca je rządowi. Jednak, jak zauważa politolog Lauras Bielinis, prezydent Grybauskaitė postanowiła wykorzystać tę formalność do wzmocnienia swoich wpływów w trójpodziale władzy między Sejmem, rządem a urzędem prezydenckim. W tym podziale głowa państwa ma najmniej kompetencji w formowaniu polityki wewnętrznej. Zdaniem politologa, wszczynając spór o wiceministrów prezydent miała dwa cele. Po pierwsze, chce rzeczywiście, a nie formalnie wpływać na formowanie rządu eliminując z niego osoby i siły jej nieprzychylne. Po drugie zaś, walcząc rzekomo z kryminalnym elementem we władzy wykonawczej, prezydent stara się odbudować część zaufania publicznego, jaką straciła podczas kampanii prezydenckiej.

    Eksperci zauważają również, że spór o wiceministrów jest elementem większej walki prezydent Grybauskaitė przeciwko obecnej koalicji rządzącej. Już po zawiązaniu się centro-lewicowej koalicji po wyborach parlamentarnych jesienią 2012 roku prezydent nie ukrywała swego niezadowolenia z obecności wśród koalicjantów Partii Pracy (laburzystów). Sama prezydent i jej otoczenie nie nazywają tego ugrupowania inaczej niż „partia z ławy oskarżonych”. Wszystko za sprawą toczącego się od lat procesu przeciwko liderom tej partii, którym zarzuca się defraudacje środków, unikanie podatków i prowadzenie podwójnej księgowości. Grybauskaitė jest również przeciwna obecności w koalicji Akcji Wyborczej Polaków na Litwie ze względu na stale podnoszonym przez to ugrupowanie postulatom polskiej mniejszości na Litwie, wobec których prezydent wielokrotnie dawała wyraz swojej niechęci.

    Prezydent już wcześniej niejednokrotnie kierowała pod adresem stojącej na czele koalicji Partii Socjaldemokratów premiera Algirdasa Butkevičiusa sugestie o pozbyciu się z koalicji nieposłusznych jej ugrupowań i utworzenia nowej koalicji z wspieranymi przez prezydent prawicowymi Związkiem Ojczyzny – Chrześcijańscy Demokraci Litwy i Ruchem Liberalnym. Te ugrupowania zapewniały Butkevičiusa o swoim poparciu dla jego rządu niezależnie od tego, czy będą razem w koalicji, czy też w formalnej opozycji wobec mniejszościowego rządu lewicy bez udziału w nim Partii Pracy i AWPL.

    Socjaldemokraci na razie nie poddają się ani propozycjom opozycji, ani ultimatum prezydent Grybauskaitė. W poniedziałek w swoim oświadczeniu przypomnieli opozycyjnym ugrupowaniom, że to one za każdym razem wygranych wyborów zmieniały statut stanowiska wiceministra z urzędniczego na zaufania politycznego. Socjaldemokraci zapowiadają też, że przywrócą wiceministrom statut urzędnika państwowego, co ich zdaniem powinno odpolitycznić ten urząd a zarazem zakończyć spór o wiceministrów.
    Zmaganie prezydent z koalicja rządzącą o skład nowego-starego rządu ewentualnie potrwają do połowy lipca, ponieważ po zaplanowanym na 12 lipca ponownym zaprzysiężeniu prezydent Grybauskaitė będzie musiała nominować rząd.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...