Więcej

    Co kupujesz, to masz

    Rosja znów blokuje litewską granicę — tym razem z Obwodem Królewieckim (oficjalnie wciąż noszącym imię komunistycznego zbrodniarza Kalinina). Argumentacja od lat niezmienna. Zamiast przyznać otwarcie, że się obrażono na litewską prezydent Dalię Grybauskaitė, która Rosję nazwała „terrorystycznym państwem”, próbuje się tłumaczyć, że samochodami z litewskimi numerami rejestracyjnymi do Rosji „wwożono zakazane produkty”. Jakie — nie wiadomo. Dziwi jednak w wykonaniu tak dzielnego państwa taka tchórzliwa maniera, przykrywania się „zakazanymi produktami”, zamiast przyznać otwarcie, o co chodzi.
    Pamiętam jak, chyba po wojnie w Gruzji, Rosja któryś tam raz z rzędu wprowadziła embargo na polskie mięso. Szef Rossielchoznadzoru, ichniego sanepidu, tłumaczył wówczas, że to nie z powodu wojny, a dlatego, że Polska zamiast mięsa pakowała „złom metalowy, a nawet gruz”.
    Prosty człowiek, jak kupi mięso, a w opakowaniu zamiast niego znajdzie śmieci, zażąda zwrotu pieniędzy i napisze na nieuczciwego sprzedawcę skargę. Federacja Rosyjska zaś nadal, przez kilka lat, kupuje rzekome śmieci zapakowane jak mięso, płaci jak za mięso, a dopiero przy okazji napaści na sąsiada przypomina sobie, że przez te kilka lat zamiast mięsa jadła gruz. Fantastyka. Może to od tego tak odbija?