Więcej

    Weterani klubu Wilii w rejonie solecznickim

    Czytaj również...

    Podziękowanie na ręce mera Zdzisława Palewicza Fot. Henryk Nausewicz
    Podziękowanie na ręce mera Zdzisława Palewicza Fot. Henryk Nausewicz

    Cmentarz w Jaszunach, muzeum Anny Krepsztul w Taboryszkach, Republika Pawłowska, Pałac Wagnerów — oto kilka obiektów, które w ostatnią sobotę odwiedzili członkowie Klubu Weteranów Wilii.
    Niby ta wyprawa nie różniła się od innych, które w ciągu prawie już 10 lat swego istnienia mieli, jednak była szczególna — seniorzy jechali na zaproszenie mera rejonu solecznickiego Zdzisława Palewicza, który to będąc podczas uroczystości Święta Niepodległości na cmentarzu Rossa, spotkanemu przyjacielowi Fryderykowi Szturmowiczowi, z którym w latach młodości w ZPL działali, powiedział: „Może byś tak, kiedy wraz z rodziną Soleczniki odwiedził?”.
    A, że dla Szturmowicza, wieloletniego uczestnika polskiego artystycznego zespołu pieśni i tańca „Wilia” — dziś członka klubu weteranów — zespół ten zawsze był prawie tak samo ważny, jak rodzina, to zażartował: „Dobrze, przyjadę, ale z »rodziną wiliową«”.
    Mer chętnie na to przystał.
    Witając seniorów w przepięknej złotej sali dawnego pałacu Wagnerów (dziś Szkoła Sztuk Pięknych im. St. Moniuszki w Solecznikach) — gospodarz rejonu powiedział:
    „Dziś witam gości szczególnych. Ludzi, którzy przed sześćdziesięciu laty  zakładali podwaliny pierwszego po wojnie polskiego zespołu artystycznego na Litwie. A potem wiele lat poprzez swój udział, swe uczestnictwo krzewili  polskość na tych terenach, przekazując sztafetę wiary, patriotyzmu dla swych dzieci, wnuków, którzy ich miejsce obecnie w tym i innych polskich zespołach  zajęli”.
    Ale weterani i dziś nie stoją na uboczu. Nie chcą, nie umieją. Właśnie z tej  chęci bycia razem przed dziesięciu laty zrodził się pomysł założenia klubu – by częściej się spotykać, pośpiewać, powspominać, pozwiedzać. Wybrać się na dalsze wyprawy – do Macierzy oraz tu, na miejscu, odkryć nieco zapomniane karty historii.
    A historia ziem tutejszych jest bogata. Nasycona kartami męstwa, odwagi, determinacji o zachowanie najważniejszych wartości: wiary, patriotyzmu, słowa  rodzimego.
    NauczycielkaGimnazjum im. J. Śniadeckiego w Solecznikach Łucja Dudojć na ten dzień wzięła na swe barki obowiązki przewodnika. Czyni to zresztą niepierwszy raz, zapoznając uczniów, gości rejonu, z miejscami, które warto zwiedzić.
    Prowadzi wycieczki bardzo zawodowo i serdecznie, bo widać, jak ją cieszą zmiany, które zaszły w rejonie od 1995 roku, od czasu, kiedy rejonem kieruje AWPL.
    Pierwszy obiekt do zwiedzania — cmentarz, na którym spoczywa Jan Śniadecki oraz  Balińscy. Jeszcze w latach siedemdziesiątych będący wysypiskiem. Dziś, jak i przystało takiemu obiektowi oaza spokoju i porządku.

    Uczestnicy Klubu Weteranów Wilii w muzeum Anny Krepsztul Fot. Henryk Nausewicz
    Uczestnicy Klubu Weteranów Wilii w muzeum Anny Krepsztul Fot. Henryk Nausewicz

    Pałac w Jaszunach, o którym niedawno pisał „Kurier Wileński” przeżywa również renesans. Co prawda, prace nie zakończone, ale najważniejsze jest nadzieja na  całkowitą odnowę.
    Każdy, kto przybywa do Republiki Pawłowskiej staje zaskoczony widokiem tych gigantycznych ruin. Ruin będących świadectwem jakże ciekawych kart historii. Bo to przecież tu, w 1769 roku, Paweł Ksawery Brzostowski wydał ustawę organizującą życie w dobrach pawłowskich na zasadzie samorządu, zniósł w swych posiadłościach pańszczyznę.
    W XVIII wieku słynna na całą Europę Rzeczypospolita Pawłowska obejmowała obszar ponad 3 tys. hektarów, miała własną konstytucję, herb, pieniądze, parlament, skarb, kasę samopomocy, szkołę itd.
    Przez ostatnie dziesięciolecia o Republikę Pawłowską troszczył się jedynie samorząd solecznicki.
    Przed kilkoma laty działający przy Ministerstwie Kultury Litwy Państwowy Departament Dziedzictwa Kulturowego podjął decyzję o wciągnięciu na listę obiektów kulturowych chronionych przez państwo dawnej Republiki Pawłowskiej.
    Pamiątkowe zdjęcie i już członkowie tej wyprawy mają kolejny obiekt.
    Tym razem to mała miejscowość Taboryszki, gdzie przez wiele lat rezydowała Anna Krepsztul — „malarka nadworna Pani Ostrobramskiej” i niezwykły człowiek — słaby ciałem a tak silny duchem.
    Staraniem władzy rejonowej w miejscowej szkole, która z braku większej liczby dzieci skazana była na zamknięcie, urządzono tam muzeum-galerię obrazów oraz pięknych haftów Anny Krepsztul, a kustoszem jest jej siostra Danuta Mołoczko.
    Po wyjściu z tego muzeum prawie każdy z seniorów w obliczu niedawnego opowiadania o cierpieniach Anny, powie sam sobie: „Jakże mi nie wstyd narzekać na swoje bolączki, które oczywiście z wiekiem u każdego się pojawiają”.
    Krótka wycieczka po Solecznikach i kolejny jakże wzruszający akcent tego dnia – spotkanie z członkami zespołu „Solczanie”, wśród których są m. in. panie, które  kiedyś również w „Wilii” śpiewały.
    Dziękując merowi za zaproszenie, prezes Klubu Weteranów Wilii Janina Biersiekierska dodała, że jest to bodajże najlepszy „prezent” przed bożonarodzeniowy.
    Ten dzień, wypełniony poznaniem zabytków oraz doznaną gościnnością i serdecznością, którą każdy uczestnik został obdarzony.

     

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Syty głodnego nie zrozumie

    Nierówność społeczna na Litwie kłuje w oczy. Na 10 proc. mieszkańców Litwy przypada zaledwie 2 proc. ogólnych dochodów, a na 10 proc. najbogatszych – 28 procent. Kraj nasz znalazł się w sytuacji krytycznej i paradoksalnej, i z każdym rokiem...

    Wzruszający wieczór poświęcony Świętu Niepodległości Polski

    Niecodziennym wydarzeniem w życiu kulturalnym Wilna był wieczór poświęcony Narodowemu Świętu Niepodległości, obchodzonemu corocznie 11 listopada dla upamiętnienia odzyskania po 123 latach przez Polskę niepodległości. Wieczór ten odbył się w Domu Kultury Polskiej w Wilnie. Mogą żałować ci, którzy w...

    Superodważni i uczciwi

    Trudno doprawdy zrozumieć człowieka, który cztery lata widzi niegospodarność, szafowanie pieniędzmi, skorumpowane stosunki między kolegami, widzi... i nic nie robi. Na nic się nie skarży, nie narzeka. Aż dopiero teraz, kiedy z tej „niewoli” się wydostał (a dokładnie wyborcy...

    Zamiast zniczy — piękna obietnica

    Minęły święta, a wraz z nimi cmentarze zajaśniały tysiącem migocących światełek naszej pamięci o tych, co odeszli, co byli dla nas tak bliscy. W przededniu Dnia Wszystkich Świętych Remigijus Šimašius, gospodarz Wilna wraz z liczną świtą urzędników, pracowników odpowiedzialnych za...