Więcej

    Sztuka dla sztuki

    Sztuka dla sztuki w sztuce jest przejawem talentu. Ale już gdzie indziej sztuka dla sztuki jest raczej przejawem najwyższego beztalencia.
    Od ponad miesiąca urzędy Inspekcji Podatkowej przeżywają prawdziwe oblężenie osób, które muszą złożyć deklaracje podatkowe. Przed upływem terminu — w ostatnich dniach kwietnia i pierwszych maja — oblężenie to przybrało wręcz katastroficzny wymiar. Petenci musieli wystawać w długich wielogodzinnych kolejkach, żeby zdążyć spełnić swoją powinność podatkową przed upływem terminu. Owszem, sami sobie winni, bo zwlekali do ostatniej chwili, a poza tym mogli skorzystać z możliwości złożenia deklaracji przez internet. Jeśli pierwsza uwaga ma obiektywne uzasadnienie, to druga już niekoniecznie. Bo internetowy system deklarowania podatków wydaje się jest zrobiony właśnie na zasadzie „sztuka dla sztuki” — zrozumiały fiskusowi i nie do ugryzienia zwykłemu podatnikowi. Stąd te żywe kolejki do urzędu podatkowego, gdzie deklarujący na żywo jest konsultowany przez urzędnika, gdzie ma klikać i co i gdzie wpisać, żeby wszystko się w podatkach i odpisach zgadzało. Urzędnik jednak nie pomaga za darmo i za swoją pracę odliczy sobie dodatkowo z tychże podatków zapłaconych przez podatnika. I sztuczne koło się zamyka, bo płacimy podatki, żeby utrzymywać urzędnika, który pomoże nam zapłacić te podatki. Nie dałoby się prościej i taniej?