Więcej

    W niewoli banków

    Jak wiadomo, niewolnictwo dziś przejawia się w kryminalnej działalności lub spotyka się w społeczeństwach żyjących na rubieży cywilizacyjnej. Nasz kraj nie jest jednak ani pod rządami mafii (choć niejeden o tym podyskutowałby), a już na pewno nie leży poza zasięgiem cywilizacji. Być może dlatego właśnie zaczyna rozwijać się u nas współczesny rodzaj niewolnictwa. Niemniej pasuje ono do klasycznej definicji mówiącej o własnościowej zależności jednej grupy ludzi od innej grupy ludzi lub instytucji. Na Litwie stajemy się właśnie własnością banków. Nie w dosłownym znaczeniu, oczywiście. Dziś, żeby zniewolić człowieka, wystarczy pozbawić go zarobku. W ten sposób właśnie działają alfonsi zmuszający do nierządu na ulicach Londynu czy Berlina panienki zwerbowane np. na Litwie. Tak też działają niektórzy nasi rodacy zmuszający naszych też emigrantów do niewolniczej pracy na Zachodzie. Podobne plany na Litwie mają banki. Jeden ze skandynawskich (innych u nas prawie nie ma) zapowiedział, że do minimum ograniczy nam wypłaty naszych pieniędzy z jego bankomatów, a za pobranie powyżej limitu każe nam słono zapłacić. Na ten pomysł nijak nie odreagował Bank Litewski. Prezydent Dalia Grybauskaitė, która zawsze wstawi „trzy grosze” wszędzie tam, gdzie społeczeństwo jest grabione, też przemilczała. I tylko premier Algirdas Butkevičius zaprotestował, że tak być nie może. A jak będzie? Zobaczymy. Wydaje się jednak, że będzie właśnie tak, jak chcą skandynawskie banki, bo chyba nie zboczymy z wytyczonej kiedyś nam przez prezydent skandynawskiej drogi do Europy?