Więcej

    Długi weekend nad Bałtykiem

    Czytaj również...

    Człowiek przy człowieku – takiego widoku mieszkańcy wybrzeża nie widzieli od dawna  Fot. Honorata Adamowicz
    Człowiek przy człowieku – takiego widoku mieszkańcy wybrzeża nie widzieli od dawna Fot. Honorata Adamowicz

    Co tam Turcja czy Egipt – wspaniała pogoda nad naszym rodzinnym Morzem Bałtyckim ściągnęła tylu urlopowiczów, że na plaży trudno było znaleźć miejsce! Takiego sezonu nie było już dawno.

    W tym roku znowu pokochaliśmy Bałtyckie morze. Na plażach tłumy. Podobno padł rekord – niemal milion mieszkańców wybrało się w miniony weekend nad morze. Na drogach w kierunku wybrzeża kilometrowe korki. A wszystko za sprawą pogody – temperatura podczas długiego weekendu sięgała 30 stopni, a wody –20.

    Jokubas z Kowna do Połągi jechał aż 6 godzin.
    – Droga była bardzo długa i ciężka. Dobrze, że podróżowaliśmy w nocy, nie było takiej spiekoty. Z Kowna wyjechaliśmy w sobotę o godzinie pierwszej w nocy, do Połągi dotarliśmy dopiero przed ósmą rano. Na wjazd do Połągi czekaliśmy prawie dwie godziny. Podróż była bardzo ciężka, ale za to te wszystkie niedogodności kompensuje wspaniała pogoda – opowiada Jokubas.
    Dainius, kelner w plażowym barze takich tłumów nie widział dawno. Na plaży i w restauracjach wielki tłok, bo przyjechała rekordowa liczba turystów z kraju i zagranicy.
    Jak mówi, nad morzem pracuje już trzeci rok z rzędu, ale takie tłumy widzi po raz pierwszy.

    Połąga w tym roku zmieniła się w lepszą stronę Fot. Honorata Adamowicz
    Połąga w tym roku zmieniła się w lepszą stronę Fot. Honorata Adamowicz

    – Cieszymy się bardzo, że mamy tylu gości. Mimo tego, że po wprowadzeniu euro wszystko zdrożało, to na brak klientów nie możemy narzekać.
    Na plaży najpopularniejszym napojem jak zwykle jest zimne piwko — za które trzeba zapłacić 2-2,5 euro (6,9-8,62 lity). W ubiegłym roku można było kupić za 5 litów – mówi Dainius.
    Jak mówi Elana z Wilna, choć nad naszym morzem nie ma zagwarantowanych upałów jak na południu Europy lub w Egipcie bądź Tunezji i sama baza hotelowa jest znacznie gorsza, to wielu mieszkańców Litwy i tak woli rodzime wybrzeże.
    – To, że wypoczynek nad Bałtykiem jest droższy niż wycieczki do ciepłych krajów — to prawda. Mimo tego każdego roku wybieramy się do Połągi. Nie wyobrażam sobie lata bez Bałtyku. Tutaj inny klimat niż za granicą – opowiada opalona Elana.

    Wilnianka z rodziną nad Morze Bałtyckie przyjeżdża też z powodu zdrowotnego.
    – Nasza córeczka ma astmę, a tutaj jest dużo jodu. Po pobyciu nad morzem o wiele lżej oddycha i ma mniej ataków. W ten długi weekend wiedziałam, że będzie dużo wypoczywających, ale nie myślałam, że aż tylu. Na plaży trudno jest znaleźć miejsce, żeby poopalać się – mówi Elana.
    Nawet ci, najmocniej spragnieni ciepła plażowicze, stawiają parasole, żeby choć na chwilę ochłodzić się! W tak gorące dni — jak ostatnio — w nadmorskich kurortach ruch na ulicach praktycznie zamiera – tłumy wczasowiczów szturmują zaś plaże. A tam kto pierwszy, ten lepszy. Spóźnialscy wiedzą, że w najbardziej atrakcyjnych miejscach plaży już nie znajdą miejsca…

    W ubiegłym roku atrakcje kosztowały w granicach 5 litów, teraz za to samo trzeba zapłacić 2-3 euro Fot. Honorata Adamowicz
    W ubiegłym roku atrakcje kosztowały w granicach 5 litów, teraz za to samo trzeba zapłacić 2-3 euro Fot. Honorata Adamowicz

    Człowiek przy człowieku – takiego widoku mieszkańcy wybrzeża nie widzieli od dawna. Kto już złapie trochę opalenizny albo ma dość upału, biegnie do morza, aby schłodzić ciało. A tu niespodzianka! Bałtyk – morze zazwyczaj chłodne, w którym zwykle temperatura wody w letnie dni sięga 17 stopni Celsjusza – dziś ma 20 stopni! Z radością korzystają z tego miłośnicy kąpieli i sportów wodnych.

    Pogoda jest wspaniała, woda ciepła. Dla dobrego odpoczynku nic więcej nie trzeba. Gdyby jeszcze było taniej…
    Jest o wiele drożej — w porównaniu do ubiegłych lat.
    – Na plaży za mrożony sok trzeba zapłacić 70 eurocentów, natomiast za śmietankowe lody musimy już dać od 1,2 do 2 euro. Zdrożały też atrakcje dla dzieci. W ubiegłym roku kosztowały w granicach 5 litów, teraz za to samo trzeba zapłacić 2-3 euro – tłumaczy Elana.

    Bałtyk – morze zazwyczaj chłodne, w którym zwykle temperatura wody w letnie dni sięga 17 stopni Celsjusza – w długi weekend woda wynosiła 20 stopni! Fot. Honorata Adamowicz
    Bałtyk – morze zazwyczaj chłodne, w którym zwykle temperatura wody w letnie dni sięga 17 stopni Celsjusza – w długi weekend woda wynosiła 20 stopni! Fot. Honorata Adamowicz

    Stali wczasowicze z Litwy twierdzą, że Połąga zmienia się pozytywnie.
    — Lubimy przebywać w Połądze. Przyjeżdżamy tutaj co roku od dziesięciu lat. Połąga w tym roku zmieniła się w lepszą stronę. Dzięki temu, że policja i ratownicy zwracają większą uwagę na osoby spożywające alkohol. Ratownicy patrolują nad brzegiem, mamy też na plaży bio ubikacje – mówi wilnianka Sandra, trzymająca za rękę 5-letnią opaloną córeczkę.
    Najpopularniejszym daniem w Połądze już od wielu lat są cepeliny. Ten specjał kosztuje od 3 do 7 euro. W kawiarniach na zamówienie trzeba czekać dobre pół godziny.

    Powody do zadowolenia mają też ci, którzy z tej turystyki żyją.
    Ośrodki i hotele były pełne turystów. W barach i stołówkach także tłumy.
    W dłuższe weekendy ceny nad morzem zazwyczaj idą w górę.
    Połąga latem jest najdroższa w całym kraju. Mimo tych, jak mogłoby się wydawać, wysokich cen, nadmorskie hotele, mieszkania i domki do wynajęcia pękają w szwach.
    Jeżeli ktoś zdecyduje się w ten weekend spędzić nad morzem, ale nie ma noclegu, to będzie musiał bardzo mocno natrudzić się i szeroko otworzyć portfel, żeby znaleźć miejsce. Albo wybrać drugi wariant — przez całą noc się bawić, a w dzień wyspać się na plaży.

    – Dwa tygodnie przed długim weekendem — znaleźć wolne pokoje było bardzo trudno — a kilka dni przed — to już było niemożliwe.
    Za nocleg w drewnianym domku trzeba było zapłacić od 25 do 40 euro. W hotelach za osobę około 10 euro, a w prywatnych mieszkaniach za osobę około 6 euro – mówi właściciel domków w Połądze.

    POŁĄGA – MAŁA PERŁA

    Połąga, leżąca na wąskim pasku lądu, patrząc historycznie — była jedynym miejscem, przez które Litwa miała dostęp do Morza Bałtyckiego. Na południu leżały ziemie Zakonu Krzyżackiego zwane Prusami z perłą w koronie w postaci Kłajpedy — dużego portu morskiego. Na północy rozciągały się Inflanty z ich burzliwymi dziejami.
    Połąga jest niewielka, skrojona na miarę człowieka, spokojna, przyjazna. Klimat kurortu tworzą nastrojowe, drewniane wille o niebieskim kolorze, piaszczysta piękna plaża, duże drewniane molo. Uzdrowisko otoczone pierścieniem dwustuletniego drzewostanu, głównie sosny, posiada swoisty mikroklimat. Czyste powietrze zachęca do spacerów i zabaw.

     

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

     

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Sytuacja gospodarcza w kraju polepsza się, ale nie wszyscy mieszkańcy to odczuwają

    Badanie przeprowadzone w marcu przez spółkę Baltijos tyrimai na zlecenie agencji informacyjnej ELTA wykazało, że 23 proc. mieszkańców Litwy w wieku 18 lat i starszych uważa, że sytuacja na Litwie zmierza ostatnio w pozytywnym kierunku, podczas gdy trzech na...

    Polsko-litewskie ćwiczenia: 1,5 tys. żołnierzy sprawdza, jak bronić przesmyku suwalskiego

    — Ćwiczenia te poprawiają naszą współpracę z Polską. Ostatnio pojawiło się wiele pytań o to, czy Polska będzie bronić Litwy, a jeśli tak, to w jaki sposób, i w pewnym sensie te ćwiczenia są odpowiedzią — mówi w rozmowie...

    Coraz więcej Ukraińców wraca do kraju: „Mieszkańców nie da się złamać”

    — Nie zważając na ciągłe ataki wojsk rosyjskich na infrastrukturę energetyczną, saldo migracji na/z Ukrainy wciąż schyla się w stronę powrotów, a nie wyjazdów. To bardzo cieszy. Według statystyk ukraińskiej Straży Granicznej w styczniu wyjechało z Ukrainy o 67...

    Rolnicy: wczesny wysiew wcale nie oznacza wcześniejszych plonów

    Jak zauważa w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Jonas Sviderskis, dyrektor generalny Związku Przedsiębiorstw Rolniczych, z praktycznego punktu widzenia nie ma to większego sensu, ponieważ na początku kwietnia gleba nie jest jeszcze wygrzana do odpowiedniej temperatury i w drugiej połowie...