Więcej

    Zabawa bankowców w ciuciubabkę

    Zapewne każdy z nas doskonale pamięta z dzieciństwa zabawę w ciuciubabkę, kiedy to jednemu dziecku zasłania się oczy, a pozostałe, które go otaczają na hasło „łap nas!” dąży do złapania jednego z uczestników gry.
    Przypomniała mi się ta zabawa akurat teraz, bo jak ulał, pasuje do sytuacji, która wytworzyła się ze ściganiem dwóch właścicieli banku „Snoras” – Władimira Antonowa i Raimundasa Baranauskasa, którzy już dwukrotnie bardzo fachowo wymignęli się od kary: osadzenia tam, gdzie im faktycznie i należy przebywać.
    Podejrzani o defraudację gigantycznych sum z tego banku, w wyniku czego ogłoszono jego upadłość, po raz pierwszy dwaj wyżej wymieni bankowcy, uciekli przed praworządnością Litwy przed trzema i pół laty.
    Przystań znaleźli w Wielkiej Brytanii, gdzie w ciągu tych lat toczył się wręcz  komiczny proces sądowy — ciągle odraczany. A gdy zapadł wyrok — iż obaj są winni i muszą być zwróceni Litwie – znów znikli. Tym razem z Wielkiej Brytanii.
    Władimir Antonow „odnalazł się” po kilku dniach w Rosji. Swój pośpieszny wyjazd motywując… troską o swe życie. Bardzo oklepany argument powtarzany przez każdego, kto chce się wymigać od kary.
    A karać jest za co, bo jak się okazało, Raimundas Baranauskas ma bardzo solidne konto w bankach szwajcarskich — 60 milionów euro. Czyli, łatwo mu będzie z taką sumą znaleźć stałe miejsce zamieszkania w tej samej Rosji, gdzie się ukrywa Romanow, Antonow i kto wie, kto jeszcze…