Urzędasy w rosyjskim Tatarstanie zorganizowali kolejną pokazową akcję niszczenia unijnej żywności. W obecności świadków, w miejscowości Agryz, spalili 7,8 kg (uau!) świeżych litewskich pomidorów. Z oficjalnego protokołu wynika, że „stanowiły zagrożenie dla życia”.
Wcześniej Tatarstan „zasłynął” z powodu 3 (słownie — trzech!) mrożonych węgierskich gęsi. Bogu ducha winien produkt został kilkakrotnie rozjechany buldożerem.
Tymczasem w sondażach opinii publicznej zdecydowana większość Rosjan sprzeciwia się niszczeniu żywności. Ale władze Rosji liczą jednak na współpracę rodaków. Prokuratora Generalna uruchomiła specjalną infolinię, gdzie można przekazać informacje o nielegalnej sprzedaży produktów, objętych sankcjami.
A więc jak Władimir Putin zapowiedział, że żywność objęta embargiem będzie bezlitośnie niszczona, to i dotrzymuje słowa.
Tylko że o jednym Rosja nie myśli. O swoim image, czyli wizerunku. Bo w oczach świata (a i samych Rosjan) to już nie akcja zgodna z rosyjskim prawem, ale zwykłe pośmiewisko. Z jej walki z t-aaa-kim przemytem! Jak w tym rosyjskim porzekadle: „Pozwól durniu modlić się, to ten łeb sobie rozbije”.
PS. A moja rada, to iść na całość. Co tam buldożery… Czołgami pomidory rozjeżdżać!