Więcej

    Na Wileńszczyźnie brakuje ochotników do wojska

    Czytaj również...

    W tym roku do wojska zgłosiło się już 2,7 tys. ochotników, którzy prawie wypełnili tegoroczną kwotę 3 tys. poborowych Fot. Marian Paluszkiewicz
    W tym roku do wojska zgłosiło się już 2,7 tys. ochotników, którzy prawie wypełnili tegoroczną kwotę 3 tys. poborowych Fot. Marian Paluszkiewicz

    Region wileński może okazać się jedynym w kraju, w którym zostanie obowiązkowy pobór do wojska. W pozostałych pięciu obowiązkową kwotę poborowych skompletowano z liczby ochotników.

    W regionie wileńskim wciąż brakuje około 300 żołnierzy, choć jest tu też największa liczba ochotników. Brakuje ich jednak, żeby wypełnić tegoroczną kwotę poborowych dla tego regionu.
    Wileńszczyzna ma w tym roku dostarczyć wojsku ponad 1 300 rekrutów, czyli prawie połowę z planowanego poboru. Ogółem do wojska ma trafić 3 000 młodych mężczyzn w wieku 19-26 lat. Tymczasem na ochotnika mogą zgłaszać się zarówno mężczyźni, jak i kobiety w wieku 18-38 lat.

    Obecnie na ochotnika już się zgłosiło około 2 700 osób, z których większą część stanowią właściwi ochotnicy. Druga część, to ochotnicy, którzy zgłosili się do wojska sami, nie czekając, aż ich nazwiska zostaną wylosowane z listy ponad 32 tys. osób zakwalifikowanych w tym roku do rekrutacji.

    „Chociaż pobór ogłoszono jeszcze w maju i utworzono wtedy listy osób kwalifikujących się do służby zasadniczej, jednak nadal zapraszam młodych mężczyzn i kobiety w wieku 18-38 lat do spełnienia obowiązku wobec ojczyzny na zasadzie ochotniczej” — apeluje do potencjalnych przyszłych żołnierzy minister ochrony kraju Juozas Olekas. I jak zauważa, ochotnicy będą mogli wybierać przyszłe miejsce swojej służby.
    Wcześniej minister zapowiadał, że w tym roku do wojska nikt nie zostanie zaciągnięty wbrew jego woli.

    Tymczasem wojsko zapowiada, że jeśli kwota poborowych nie zostanie uzupełniona przez ochotników, to do służby zostaną powołani poborowi w trybie obowiązkowym. Dotyczy to głównie regionu wileńskiego, gdzie wciąż brakuje 300 „dobrowolców”.

    W pozostałych rejonach obowiązkowy pobór został odwołany z powodu napływu dużej liczby osób zgłaszających się na ochotnika. Z ich liczby już zostało skompletowanych kilka batalionów.
    W ubiegły poniedziałek około 600 rekrutów rozpoczęło służbę w kolejnych batalionach w Mariampolu, Taurogach i Wilnie.

    Minister Olekas liczy, że w przyszłości liczba ochotników będzie wystarczająca i nie dramatyzuje obecnej sytuacji w regionie wileńskim, gdzie ochotników brakuje. Jak zauważa, region wileński jest specyficznym pod tym względem, że tu na listy poborowych wpisano osoby również z innych regionów, które opuściły kraj.
    „Dlatego trudniej tu jest zebrać potrzebną liczbę” — wyjaśnia minister. I dodaje: „Mam jednak nadzieję, że po odbyciu służby ci sami wilnianie, którzy teraz służą w innych miastach, przywiozą dobre wrażenia i w przyszłości Wilno będzie także wśród liderów” — powiedział szef resortu.

    Minister Juozas Olekas Fot. Marian Paluszkiewicz
    Minister Juozas Olekas Fot. Marian Paluszkiewicz

    Młodzi ludzie do służby na ochotnika zachęcani są nie tylko opowiadaniami i wrażeniami z życia poborowych, czy też patetycznymi słowami o „służbie dla Ojczyzny”, bo ochotnicy mogą też liczyć na wymierne korzyści materialne. Przewiduje się bowiem, że ochotnicy dostaną o 25 proc. wyższy żołd za służbę wojskową. W sumie ochotnicy mogą dostać na przysłowiową rękę nawet więcej niż wynosi minimalne wynagrodzenie brutto. Co dla młodych ludzi, zwłaszcza na prowincji, gdzie bezrobocie jest tradycyjnie wyższe, a zarobki niższe, jest atrakcyjną zachętą do służby w wojsku.

    W regionie wileńskim, zwłaszcza w Wilnie, bezrobocie jest znacznie mniejsze, a zarobki o wiele wyższe niż w innych regionach kraju, dlatego strona finansowa ochotniczej służby traci tu na atrakcyjności.

    Według założeń służby obowiązkowej poborowi, którzy zgłaszają się na ochotnika, będą otrzymywali 190 euro miesięcznie za wzorcową służbę. Za dobrą dostaną 142,5 euro miesięcznie, za dostateczną — 95 euro. Poborowi z obowiązku będą mogli liczyć odpowiednio na żołd w wysokości 152, 114 i 76 euro miesięcznie. Tę kwotę żołnierze otrzymają po 9 miesiącach służby, natomiast co miesiąc każdy z poborowych — niezależnie, czy zgłosił się na ochotnika, czy został zaciągnięty do wojska — otrzymuje 140,6 euro miesięcznie kieszonkowych na wydatki bieżące. W sumie nawet przeciętny wojak zaciągnięty do szeregów za 9-miesięczną służbę otrzyma 1 949,4 euro. Wzorowo służący na ochotnika otrzyma natomiast prawie trzy tysiące — dokładnie 2975,4 euro.
    ***
    Obowiązek, wtedy 12-miesięcznej, służby zasadniczej na Litwie został zniesiony w 2008 roku. Jednak po ostatnich wydarzeniach na Ukrainie i w obliczu coraz bardziej agresywnej polityki Rosji wobec państw ościennych, na Litwie postanowiono przywrócić pobór do wojska. Ma on przede wszystkim skompletować oddziały żołnierzy zawodowych, w których brakowało prawie połowy kadry wojskowej.

    Print

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...