Więcej

    Polacy z Litwy Kowieńskiej: patriotyzm z naturalnych przyczyn

    Czytaj również...

    Dzisiaj Polacy w Kownie stanowią 0,6 proc. mieszkańców Fot. Marian Paluszkiewicz
    Dzisiaj Polacy w Kownie stanowią 0,6 proc. mieszkańców Fot. Marian Paluszkiewicz

    O Polakach z Litwy Kowieńskiej można pisać w podobnym duchu jak o chrześcijanach z Iraku i Syrii. Stanowili społeczność topniejącą w szybkim tempie, z dekady na dekadę. Sprawiła to przedwojenna i powojenna polityka forsownej lituanizacji, represje i deportacje z czasów stalinowskich, deportacje z czasów okupacji hitlerowskiej, świadomie stosowane przez zmieniające się kolejno władze zakazy i ograniczenia działalności podtrzymującej tożsamość narodową.

    Swój niewielki udział w dziele destrukcji miały także władze wasalnej wobec Kremla powojennej PRL. Około roku 1920 na terenie tzw. Małej Laudy Polacy stanowili około 55 procent tamtejszej ludności.

    Według faworyzującego żywioł litewski niemieckiego spisu ludności z roku 1916, w niedalekim Kownie Polacy byli największą grupą narodową, wyprzedzającą pod tym względem Żydów oraz Litwinów. Stanowili 34,5 procent mieszkańców miasta. W trzech kolejnych wyborach samorządowych na początku lat 20. na polską listę w Kownie oddawano około jednej trzeciej wszystkich głosów. Przeprowadzony w roku 1923 urzędowy spis ludności wykazał, że w mieście tym Polacy stanowią 31 procent ogółu mieszkańców. W powiecie kiejdańskim było ich 21 procent, w powiecie wiłkomierskim 22 procent, a w trocko-koszedarskim 21 procent.

    Wyniki tego spisu dały nacjonalistom litewskim materiał do przemyśleń. Jeszcze w tym samym roku 1923 na terenie całej Republiki Litewskiej zakazano umieszczania szyldów i napisów w innych językach niż litewski oraz przystąpiono do urzędowej lituanizacji nazwisk. Niemniej, mniejszość polska była dobrze zorganizowana i potrafiła bronić się przed kulturową zagładą.

    Do końca istnienia przedwojennej Republiki Litewskiej za sprawą Towarzystwa Kulturalno-Oświatowego „Pochodnia” funkcjonowało na terenie kraju 10 polskich szkół powszechnych oraz trzy prywatne gimnazja: w Kownie, w Poniewieżu oraz w Wiłkomierzu. Wydawano polskojęzyczny dziennik „Dzień Kowieński”, tygodniki „Chata Rodzinna” i „Dzwon Świąteczny” oraz dwa fachowe miesięczniki. Funkcjonowało Zjednoczenie Polskich Rolników, a także Kowieńskie Towarzystwo Drobnego Kredytu. Działał Klub Sportowy „Sparta”, którego drużyna piłkarska przez cztery sezony grała w litewskiej ekstraklasie. Polscy studenci utworzyli korporację „Lauda”. Cała ta działalność zamarła w roku 1940 wraz z wchłonięciem Litwy do ZSRR.

    Krystyna Szukszta Fot. archiwum
    Krystyna Szukszta Fot. archiwum

    Po wojnie nie pozwolono na reaktywację na terenie dawnej Litwy Kowieńskiej ani jednej polskiej szkoły, ani jednego polskiego stowarzyszenia.
    Dzisiaj Polacy w Kownie stanowią zaledwie 0,6 proc. mieszkańców. W dawnym powiecie kiejdańskim 0,9 proc., a w koszedarskim 0,6 proc. Po wojnie wielu Polaków z tamtych terenów wyjechało do Polski. Wielu rozproszyło się po całym świecie. O swojej małej ojczyźnie nigdy jednak nie zapomnieli.

    W dniu 16 sierpnia 1958 w Elblągu, z inicjatywy Władysława Stommy, zorganizowano po raz pierwszy po wojnie Zjazd Profesorów i Wychowanków Szkół Polskich na Litwie. Udział wzięło kilkadziesiąt osób.

    Już wówczas szczególną aktywnością wykazywała się dawna nauczycielka języka polskiego z Gimnazjum Kowieńskiego im. Adama Mickiewicza, urodzona w roku 1897 Krystyna Szukszta, zamieszkała po wojnie w Pile. Od roku 1969 rozpoczęła regularną działalność na rzecz grupowania się Polaków pochodzących z Litwy w celu zmobilizowania ich do pomocy rodakom nadal mieszkającym na tamtych terenach. Pani Szukszta nawiązała kontakt z Polakami z Kowna, a także z dawnymi mieszkańcami Kowieńszczyzny mieszkającymi w Anglii, Belgii i we Włoszech. Zainicjowała także akcję zbiórki pieniężnej na rzecz wmurowania w warszawskiej katedrze św. Jana tablicy upamiętniającej Polaków z Litwy Kowieńskiej poległych w okresie II wojny światowej. Miejsce na tablicę wybrano nieprzypadkowo, gdyż akcji tej patronował osobiście kardynał Stefan Wyszyński, a ze zdaniem i postawą prymasa musiały liczyć się nawet władze komunistyczne.

    Pieniądze zbierane w środowisku dawnych mieszkańców Litwy były przesyłane na adres lekarza-reumatologa z Lublina, doktora Konstantego Gojżewskiego. On też zredagował pierwszą wersję napisu na tablicy: „Przekazujemy potomnym pamięć o Polakach z Litwy – Ojczyzny Mickiewicza wraz z modlitwą za nich, którzy przez wieki wiernie służyli swojemu krajowi, a zwłaszcza pamięć o 200 000 Polaków, jacy po pierwszej wojnie światowej znaleźli się w granicach byłej Republiki Litewskiej, dochowując wierności Narodowi Polskiemu mową i tradycjom ojczystym, a przez kataklizm drugiej wojny światowej ulegli zagładzie lub rozproszeniu po całym świecie”.

    Po wojnie nie pozwolono na reaktywację na terenie dawnej Litwy Kowieńskiej ani jednej polskiej szkoły Fot. archiwum
    Po wojnie nie pozwolono na reaktywację na terenie dawnej Litwy Kowieńskiej ani jednej polskiej szkoły Fot. archiwum

    Tekst ten jako zbyt trudny do strawienia dla władz komunistycznych i nie został jednak zaaprobowany przez specjalnie powołaną komisję Kurii Warszawskiej. Opracowano więc jeszcze dwie inne wersje i ostatecznie na tablicy wyryto następujące słowa: „Pamięci i modlitwie polecamy Polaków z Litwy, którzy w zmiennych kolejach i kataklizmach I i II wojny światowej dochowali wierności mowie i tradycjom ojczystym, życiem i śmiercią świadcząc o swej więzi z Narodem. Rodacy”.
    Tablica została uroczyście odsłonięta w dniu 23 kwietnia 1972. Przy tej okazji zorganizowano zjazd dawnych mieszkańców Litwy Kowieńskiej. Rok później, w rocznicę odsłonięcia tablicy, odbył się kolejny zjazd przedstawicieli tego środowiska. Opłacono rocznicowe msze święte do roku 1978. Działalność Krystyny Szukszty nie mogła oczywiście ujść uwadze Służby Bezpieczeństwa. W roku 1973 pilska SB założyła na nią tzw. kwestionariusz ewidencyjny o kryptonimie „Magda”. Jako uzasadnienie wszczęcia działań napisano: „Kontrola operacyjna osoby podejrzanej o propagowanie wrogiej antysocjalistycznej i nacjonalistycznej działalności w odniesieniu do ziem litewskich”.

    Zarządzono ścisłą inwigilację poczynań 76-letniej wówczas emerytowanej nauczycielki. Pani Szukszta bowiem, pomimo zaawansowanego wieku, działała nie tylko na rzecz ufundowania tablicy pamiątkowej. Nawiązała także kontakt z byłym uczniem gimnazjum kowieńskiego Henrykiem Wojnowskim, który był wówczas kierownikiem amatorskiego polskiego zespołu pieśni i tańca przy Domu Kultury kombinatu „Inkaras” w Kownie. Zespół borykał się z podstawowymi trudnościami natury materialnej. Brakowało nie tylko samych strojów ludowych, ale także pieniędzy na ich uszycie we własnym zakresie. Krystyna Szukszta zebrała od ponad 70 osób dary pieniężne i w lutym 1974 przekazała zespołowi w Kownie 100 rubli, a rok później 8 tysięcy złotych.

    Dociekliwi esbecy pisali przy tej okazji: „Zespół w Kownie zaopatrywany jest także we wzory strojów ludowych, pasmanterię do szycia strojów, książki i podręczniki oraz gazety(…). Ponieważ władze ZSRR ograniczają wyjazdy, członkowie zespołu zapraszani są do Polski indywidualnie. Np. ks. Adolf Giżyński zaprosił do Szczecina 4 osoby”.
    Dopowiedzieć należy, że ksiądz Giżyński był przed wojną działaczem harcerskim na terenie Kowna i w roku 1942 został wywieziony przez Niemców do obozu koncentracyjnego. Święcenia kapłańskie przyjął w roku 1952. Po wojnie na Litwie mieszkała nadal jego matka, trzy siostry oraz brat. Krystyna Szukszta była inwigilowana przez SB do roku 1976, kiedy to z uwagi na jej podeszły wiek zaprzestano esbeckich działań. Złożyła się na to i ta okoliczność, iż 79-letnia wówczas kobieta miała mocno upośledzony słuch, wobec czego słuchała w domu radia nastawionego na pełny regulator.
    Z notatek esbeckich wynika, że uniemożliwiało to działanie urządzeń podsłuchowych zainstalowanych w bloku, w którym mieszkała.
    ***
    Generalnie, koniec dekady lat 70. ubiegłego stulecia był okresem, w którym dawni polscy mieszkańcy Litwy Kowieńskiej z naturalnych przyczyn kończyli swoją patriotyczną działalność. Warto jednak pamiętać o ich wysiłkach i poświęceniach w tych jakże trudnych czasach.

    Krzysztof Jeremi Sidorkiewicz

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

     

     

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Czerwone, niebieskie, żółte, a nawet czarne i złote 

    Bezpieczeństwo barwników syntetycznych jest kwestią kontrowersyjną. Wszystkie barwniki spożywcze mają indeks od E100 do E182, jednak nie wszystkie są jednakowo przyjazne dla człowieka. Przy czym skutki stosowania ich dla jednych ludzi mogą być w ogóle nieodczuwalne, ale dla niektórych,...

    Prezentacja książki „Tak teraz postępują uczciwi ludzie. Polacy z Wileńszczyzny ratujący Żydów”

    W wydarzeniu wzięła udział autorka książki, Ilona Lewandowska, Danutė Selčinskaja, kierowniczka projektu upamiętnienia ratujących Żydów Muzeum Historii Żydów im. Gaona Wileńskiego oraz przedstawiciele wydawcy, czyli Instytutu Polskiego w Wilnie. Wydarzenie rozpoczęło się od projekcji filmu „Świat Józefa”, który opowiada historię...

    Laurynas Kasčiūnas nowym ministrem obrony Litwy. Wśród priorytetów reforma poboru

    Prezydent ocenił kandydaturę Nominacja Kasčiūnasa została przedłożona prezydentowi przez premier Ingridę Šimonytė w zeszłym tygodniu, a głowa państwa powiedziała, że chce ocenić informacje dostarczone przez służby na temat kandydata.Arvydas Anušauskas, który do tej pory pełnił funkcję ministra, podał się do...

    Centrum Kultury Samorządu Rejonu Solecznickiego zaprasza na koncert chóru „Res Musica” z Gryfina

    Chór też zaśpiewa podczas nabożeństwa. Chór „Res Musica” w Gryfinie działa od 23 lat. Występował w kraju i za granicą. W swoim dorobku posiada złote, srebrne i brązowe dyplomy zdobyte na festiwalach i w konkursach chóralnych. Założycielem i pierwszym dyrygentem...