Więcej

    Monarchie w XXI stuleciu

    Czytaj również...

    Prezydent Dalia Grybauskaitė w Pałacu Prezydenckim spotkała się wczoraj z królem Szwecji Karolem XVI Gustawem i królową Sylwią Fot. ELTA
    Prezydent Dalia Grybauskaitė w Pałacu Prezydenckim spotkała się wczoraj z królem Szwecji Karolem XVI Gustawem i królową Sylwią Fot. ELTA

    Z państwową trzydniową wizytą do Wilna właśnie przybyli król Szwecji Karol XVI Gustaw i królowa Sylwia. Wilnianie i goście miasta mieli okazję zobaczyć parę królewską wczoraj, 7 października, na placu Daukantasa, gdzie para królewska spotkała się z litewskimi skautami.

    Jest to druga wizyta szwedzkiej pary królewskiej na Litwie. Podstawowym tematem wizyty jest „Łączy nas Morze Bałtyckie”, dlatego wiele uwagi zostanie poświęcone badaniom naukowym i innowacjom, wspólnym wyzwaniom, związanym z Morzem Bałtyckim i jego regionem.
    Szwecja jest monarchią, która korzeniami sięga IX wieku. Po wielu zmianach historycznych Szwecja stała się w 1809 roku monarchią konstytucyjną. W 1886 roku zniesiono cztery stany. Wtedy to szlachta straciła rzeczywisty wpływ na losy państwa.
    Jednak od lipca 2003 roku Szwecja stała się dziwną monarchią.

    Dalej głową państwa pozostaje król Karol XVI Gustaw, jednak nikogo nie może już wyróżnić tytułem barona czy hrabiego, czyli nikt w Szwecji już nie może być szlachetnie urodzony. Cichą „rewolucję” przyniosły zmiany w konstytucji, zgodnie z którymi szlachta przestała być wyróżnioną klasą społeczną. Szlachetnie urodzeni już od dawna nie różnią się w Szwecji niczym od reszty społeczeństwa, ale dopiero obecne zmiany ustawodawstwa usunęły formalnie pozostałości szlacheckich przywilejów, które zostały spisane w 1723 roku. W ten sposób rządząca od ponad pół wieku socjaldemokracja zrealizowała swój cel do społeczeństwa bezklasowego.
    Obecnie tytułem szlacheckim mogą poszczycić się w Szwecji 602 rody.
    45 Szwedów ma hrabiowską koronę, 121 używa tytułu barona. 436 rodów to szara szlachta. Szlachta szwedzka zbiera się na zjeździe stanowym co trzy lata. Ciekawe, że każdy ród jest reprezentowany wyłącznie przez mężczyzn. Z tego też względu Riddarhuset (Szwedzki Dom Rycerski) jest jedyną szwedzką instytucją, która jawnie opiera się feminizmowi.

    Gdyby Litwa postanowiła zostać państwem monarchicznym, to miałaby kilku pretendentów na tron. Jednym z pretendentów zostałby książę Inigo von Urach ― wnuk króla Mendoga II (właśc. Wilhelm Karol Florestyn von Urach, hrabia Wirtembergii), który w roku 1918 został proklamowany królem Litwy.
    W dniu 4 czerwca 1918 roku litewska Taryba ogłosiła Litwę królestwem i zaproponowała tron księciu Wilhelmowi von Urach z bocznej morganatycznej linii dynastii wirtemberskiej. 11 lipca Wilhelm wyraził zgodę i przyjął imię Mendoga II. Jednak jego królowanie trwało niedługo (dlatego też jest nazywany „królem na 100 dni”), ponieważ już 2 listopada Taryba odwołała swoją wcześniejszą decyzję i uchwaliła nową konstytucję wprowadzającą ustrój republikański. Wilhelm nie miał okazji przyjechać na Litwę i nie został oficjalnie koronowany.

    Wnuk Mendoga II, urodzony w Bawarii w Niemczech książę Inigo (właśc. Eberhard Friedrich Inigo Antonius Maria von Urach), uważa się za głowę królewskiego domu Litwy i promuje swoją osobę — wspiera centrum kultury litewskiej w Niemczech oraz uczy się języka litewskiego. Używa tytułu księcia koronnego Litwy.
    W trakcie wizyty na Litwie w 2009 roku stwierdził, że jeśli zostanie zaproponowany mu tron, jest gotowy go przyjąć.

    Książę Inigo von Urach wraz z małżonką Danielą podczas wizyty na Litwie w 2009 roku Fot. archiwum
    Książę Inigo von Urach wraz z małżonką Danielą podczas wizyty na Litwie w 2009 roku
    Fot. archiwum

    Królem chciałby zostać też mieszkający w Australii Szkot Ronald Victor Charles Mann. Mężczyzna, tytułujący siebie Romanem II i drugim królem Litwy, twierdzi, że został koronowany w 2009 roku w australijskim mieście Darwin. Swój tytuł rzekomo uzyskał od swojego ojca, księcia Romana Drambskiego I. Toteż przed kilku laty Szkot zasypywał litewskie instytucje, m. in. Urząd Prezydenta i Ministerstwo Spraw Zagranicznych, prośbami o przyznanie mu korony.

    Na całym świecie istnieje obecnie 7 form monarchii suwerennych. Na politycznej mapie świata znaleźć można 3 księstwa, 3 emiraty, 2 sułtanaty, jedno wielkie księstwo, jedno cesarstwo oraz trzy hierokracje (tym terminem jest określany system ustrojowy państwa, w którym władzę sprawują kapłani; ustrój hierokratyczny jest określany również mianem teokracji).
    Najwięcej naliczymy królestw ― 34. Ciekawe, że aż w 20 z nich głową państwa jest królowa Elżbieta II.

    Obecnie w Europie istnieje 12 monarchii, 10 z nich to monarchie dziedziczne: Królestwo Belgii, Królestwo Danii, Królestwo Hiszpanii, Królestwo Niderlandów, Księstwo Liechtensteinu, Wielkie Księstwo Luksemburga, Księstwo Monako, Królestwo Norwegii, Królestwo Szwecji, Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Natomiast głowa Watykanu jest monarchą elekcyjnym, wybieranym podczas konklawe kardynałów, zaś przywódcą Andory są wspólnie prezydent Francji oraz biskup Urgell.
    Bez wątpienia jednak żaden z obecnie panujących rodów, nie ma świetności Royal Family z Wielkiej Brytanii. Choć zarówno sama rodzina królewska, dopuszczając plebejską krew, nie jest już taka „royal”, a i Brytania też już nie taka wielka jak przed laty…
    Tradycja sięgająca IX wieku robi jednak swoje. Podobnie jak wiele — wyglądających na niedzisiejsze — zasad. Następcy tronu Wielkiej Brytanii nie mogą być katolikami ani wchodzić z nimi w związki małżeńskie. Nie mogą wziąć ślubu przed ukończeniem 25. roku życia. Nie mogą też przyjmować w prezencie… żywności. Z tego powodu tysiące bombonierek i czekoladek rocznie przysyłanych w prezencie Elżbiecie II jest niszczonych w obawie przed próbą otrucia.

    Zwolennicy monarchii zwracają uwagę, że w republikach z wybieranym prezydentem, ludzie podświadomie tęsknią za rodziną królewską. Stąd bierze się ponoć zainteresowanie okazywane przez media i obywateli dziećmi prezydentów, premierów czy innych wysoko postawionych osób. Nimb brytyjskiej monarchii wynika także z tego, że Windsorowie byli przez lata najbogatszą i najpotężniejszą rodziną świata. Do dziś formalnie panują nad 1/6 lądów na Ziemi.
    Windsorowie nie są już jednak najbogatszą rodziną nawet na Wyspach. Daleko im do Gatesa czy choćby twórcy Facebooka. Wg obliczeń Bloomberga prywatny majątek 89-letniej królowej, który w głównej mierze został odziedziczony po rodzinie, wynosi ok. 425 mln dolarów, a to tylko 3 proc. z 14,4-miliardowej fortuny najbogatszego Brytyjczyka i księcia Westminster Geralda Grosvenora, właściciela ziem i dewelopera posiadającego liczne aktywa w londyńskim West Endzie.

    Europejskim liderem, jeśli chodzi o zgromadzone majątki, jest książę malutkiego Liechtensteinu Hans Adam II, którego majątek jest szacowany na ok. 4 mld dolarów. Książę zarabia znaczne bogactwa przez swoje spółki z LGT Group, prywatnej grupy bankowej i aktywów książęcego domu w Liechtensteinie, posiada także ogromną kolekcję dzieł sztuki.
    Jednak najwięksi bogacze mieszkają poza Europą.
    Najbogatszym monarchą na świecie jest Król Bhumibol Adulyadej z Tajlandii. Zgromadził prawie 20 mld funtów.
    Król Tajlandii jest również obecnie najdłużej panującym monarchą z 69 latami służby królewskiej na koncie. Majątek króla został zgromadzony dzięki inwestycjom w nieruchomości. Według raportu Forbes, za pośrednictwem Biura Koronnego ― Crown Property Bureau (CPB), monarcha zakupił 3 320 ha nieruchomości w centrum Bangkoku, a także 13 200 hektarów w całym kraju. Król jest także właścicielem 32 proc. udziałów w Siam Cement, 23 proc. w Siam Commercial Bank i inwestycji w Shin Corporation, która jest konglomeratem firm telekomunikacyjnych, multimedialnych, lotniczych, reklamowych i finansowych.

    Brytyjska rodzina królewska podczas chrzcin najmłodszej członkini ― księżniczki Charlotte Fot. archiwum
    Brytyjska rodzina królewska podczas chrzcin najmłodszej członkini ― księżniczki Charlotte Fot. archiwum

    Tymczasem Japonia może poszczycić się, jeśli nie najbogatszą, to najdłużej panującą dynastią w historii ludzkości. Według japońskiej mitologii, pierwszym władcą Japonii był Jimmu, potomek bogini słońca Amaterasu. Zjednoczył on państwo i 11 lutego 660 roku p.n.e. został pierwszym ziemskim władcą Japonii. To właśnie od Jimmu ma wywodzić się japońska rodzina cesarska. Istnienie samego Jimmu jest mało wiarygodne, jednak dzień 11 lutego nadal tradycyjnie jest obchodzony jako Narodowe Święto Założenia Państwa. Nie podważa się natomiast istnienia dynastii od VI wieku. Wiadomo, że obecnie panujący cesarz Akihito oficjalnie jest 125. władcą. Japońska rodzina cesarska jest więc najstarszą i najdłużej nieprzerwanie panującą dynastią na świecie, a cesarz jest symbolem państwa.
    Największym obecnie problemem japońskiej rodziny cesarskiej jest brak męskich potomków i, co za tym idzie, groźba wygaśnięcia dynastii. Następcą cesarskiego tronu może zostać jedynie męski potomek z prawego łoża, tymczasem od 40 lat w rodzinie cesarskiej nie narodził się żaden chłopiec.

    Żaden z synów obecnego cesarza jak na razie nie doczekał się męskiego potomka. Książę Naruhito dopiero po 8 latach od ślubu, w 2001 roku, został ojcem księżniczki Aiko. Żona Naruhito, księżna Masako, przez długi czas była w depresji z powodu zbyt dużej presji rodziny cesarskiej, japońskich mediów i społeczeństwa związanych z oczekiwaniem na męskiego potomka rodu. Tymczasem Akishino, młodszy brat Naruhito, także nie ma syna. Ma jednak dwie córki ― Mako, urodzoną w 1991 i Kako w 1994 roku.

    Od kilku lat głośno jest w Japonii na temat możliwych sposobów rozwiązania problemu sukcesji tronu. Wydawałoby się, że w obecnych czasach kwestia dopuszczenia kobiet do dziedziczenia, zwłaszcza przy tak niewielkich uprawnieniach cesarza, nie powinna budzić większych sprzeciwów, jednak w tak konserwatywnym społeczeństwie, jak Japonia, jest to sprawa ogromnie kontrowersyjna. Przeciwnicy dopuszczenia kobiet do tronu argumentują, że byłby to koniec dynastii, gdyż małżonek nowej cesarzowej zapoczątkowałby nową. W kraju, który szczyci się tym, że od początku istnienia włada nim jedna dynastia (niemająca nawet nazwiska) jest to rzecz w zasadzie nie do pomyślenia.

    Print

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Krótka historia praktycznego orzechołoma

    Gdy słyszy się kombinację słów „dziadek do orzechów”, natychmiast nasuwają się skojarzenia ze wzruszającą baśnią E.T.A. Hoffmanna, z niezrównaną muzyką baletową Piotra Czajkowskiego i z Bożym Narodzeniem. Drewniany dziadek jest jednak znacznie starszy niż bajka o nim. Drewniany zgniatacz orzechów,...

    Wilno dostarczy rozrywki także tej zimy

    Bożonarodzeniowe imprezy, lodowisko, festiwale teatralne i filmowe, międzynarodowe targi książki – to tylko kilka powodów, by nawet zimą nie nudzić się w Wilnie. Wilno ubiera się właśnie w swoją najpiękniejszą szatę, by na ponad miesiąc zanurzyć swoich mieszkańców i gości...

    Umowa podpisana, ale strajk nauczycieli nadal realny

    2 grudnia, po strajku ostrzegawczym pedagogów, podpisana została zrewidowana umowa zespołowa pracowników oświaty i nauki. Dokument podpisał premier Saulius Skvernelis, minister oświaty, nauki i sportu Algirdas Monkevičius oraz liderzy czterech związków zawodowych ze sfery oświaty. Część oświatowców krytykuje jednak...

    Prosty krok, by śmieci zyskały nowe życie

    Konieczność segregacji odpadów nigdy wcześniej nie była tak ważna jak dziś. Śmieci każdy, lecz nie każdy odpowiedzialnie zarządza produkowanymi przez siebie odpadami. Warto więc sobie uświadomić, jak to robić właściwie. Nigdy wcześniej produkowanie i nabywanie rzeczy nie było tak łatwe...