Więcej

    W co gra Rosja?

    Od czasu zestrzelenia przez Turcję rosyjskiego myśliwca (po wcześniejszym wielokrotnym naruszaniu przez rosyjskie lotnictwo wojskowe przestrzeni powietrznej Turcji i niereagowaniu przez nie na ostrzeżenia) Rosja odpowiedziała zbombardowaniem na terytorium Syrii wspieranych przez Turcję Turkmenów, wojujących przeciw wspieranemu przez Rosję prezydentowi Syrii Baszarowi Assadowi. Niby to i logiczne, ale nie do końca.
    Gdyby Rosja chciała uderzyć w Turcję naprawdę mocno, zbombardowałaby raczej pola naftowe Państwa Islamskiego lub jego stolicę — Ar-Rakkę. Wiadomo jednak, że od czasu swego zaangażowania w Syrii, Rosja zajmuje się bombardowaniem wszelkich innych ugrupowań, ale nie samego ISIS. Turcja bowiem podejrzewana jest o wspieranie ISIS m. in. przez kupowanie od niego ropy naftowej, bombarduje też walczących przeciw ISIS Kurdów. Dlaczego zatem Rosja nie chce uderzyć w Turcję od tej strony?
    Wojna w Syrii, zalew imigrantów, terroryzm — to wszystko destabilizuje Europę. Rosja zawsze korzystała na słabości Europy, lub targających kontynentem wewnętrznych konfliktach. Tym razem może liczyć też na skłócenie Zachodu z krajami arabskimi, co poskutkować może wzrostem cen ropy — ich obecny poziom uderza bowiem Moskwę mocno po kieszeni. I dlatego Rosja nie walczy z ISIS.