Gospodarcza sytuacja krajów żyjących głównie z eksportu ropy drastycznie pogarsza się. Na rynku utrzymuje się kolosalna nadpodaż ropy. Cena surowca jest bliska najniższego poziomu od siedmiu lat. Ropa Brent kosztuje 41,20 dol. za baryłkę, a amerykańska WTI niewiele ponad 38 dol. To ceny bliskie poziomu z roku 2009, gdy wybuchł kryzys gospodarczy.
Mimo że ceny ropy naftowej na światowych rynkach nadal zmniejszają się, to kierowcy tankujący na stacjach paliwowych Litwy być może odczują to dopiero na początku przyszłego tygodnia.
Daiva Jokšienė, prezydent Stowarzyszenia Handlu Naftowego podczas rozmowy z „Kurierem” zaznaczyła, że ze względu na to, że ceny na ropę spadają już od dłuższego czasu, detaliczni handlowcy paliw na Litwie w przyszłym tygodniu prawdopodobnie obniżą ceny na swoich stacjach.
— Cena surowca w produkcji benzyny czy oleju napędowego, to około 40 procent całkowitych kosztów. A więc niższa cena surowca nie przekłada się stuprocentowo na koszty produkcji paliw. Ceny na stacjach paliwowych zależą przede wszystkim od tego, na ile i na jak długo spadają ceny ropy naftowej. Jeżeli cena spadła tylko na kilka dni, a potem znów wzrosła, wtedy nie ma co liczyć na niższe ceny. Obecnie mamy już kilkanaście dni, gdy ceny spadają, dlatego też możemy mieć nadzieję na to, że na początku tygodnia będziemy mogli tankować taniej — zaznaczyła Daiva Jokšienė.
Jak mówi, ceny na stacjach paliwowych na pewno nie spadną tak szybko, jak ceny tego surowca na światowych rynkach.
— Na cenę paliwa sprzedawanego w Europie wpływ ma nie tylko cena baryłki na światowych rynkach, ale i kurs euro względem dolara, gdyż ropa jest kupowana w dolarach. Cenę paliwa na Litwie regulują także podatki. A te są największe wśród krajów Unii Europejskiej.
Reszta to podatek akcyzowy oraz VAT. Największy udział w formowaniu ostatecznej ceny paliw na stacjach ma akcyza. Do ceny paliwa dochodzi też oczywiście utrzymanie stacji paliwowej — podkreśliła Jokšienė.
Znany litewski analityk, doradca finansowy prezesa banku SEB Gitanas Nausėda podczas rozmowy z „Kurierem” zaznaczył, że na razie nie ma żadnych prognoz na to, żeby w najbliższym czasie ceny na ropę naftową na światowym rynku wzrosły.
— Nie wiem, czy dzisiaj znaleźlibyśmy wielu ekonomistów, którzy prognozowaliby, że cena ropy naftowej zacznie wzrastać. Tendencje są takie, że nie ma prawie żadnego prawdopodobieństwa, że wkrótce ceny pójdą do góry. Myślę, że odwrotnie — jeszcze bardziej spadną — twierdzi Gitanas Nausėda.
Jak zaznaczył, sytuacja krajów żyjących głównie z eksportu ropy, z powodu upadku cen drastycznie pogarsza się.
Natomiast państwa, które importują, zyskują na tym. Mieszkańcy tych państw płacą mniej za ogrzewanie, a te pieniądze mogą wydać na inne artykuły pierwszej potrzeby. W ten sposób gospodarka państw importujących ropę bardziej rozwija się.
— Myślę, że z powodu spadku cen na ropę takie państwo jak Arabia Saudyjska zbytnio nie ucierpi. Jej ekonomika jest stabilna. Ten kraj mocno stoi na nogach. Natomiast co dotyczy Rosji, to ucierpi bardzo. Jej ekonomika prawie całkowicie zależy od ceny na ropę. Jeżeli cena na ropę nadal będzie spadała, to Rosję czeka bardzo smutna przyszłość. Negatywnie też na jej ekonomikę wpływają sankcje — mówi Nausėda.
Natomiast niskie ceny ropy naftowej na rynku światowym na Litwę wpływają pozytywnie, gdyż jest importerem.
— Dzięki niskim cenom surowca płacimy mniej za ogrzewanie mieszkań, tankujemy taniej. Czyli obecnie z tego mamy same plusy. Wcześniej, gdy nie było sankcji i eksportowaliśmy do Rosji, to niskie ceny ropy na naszą gospodarkę wpływały nie najlepiej. Wtedy, gdy sytuacja gospodarcza Rosji była nie najlepsza, zatrzymywał się eksport towarów z Litwy. Na tym cierpiała nasza gospodarka. Dzisiaj, gdy nie eksportujemy do Rosji, to niskie ceny ropy dla nas dają same plusy — zaznaczył ekonomista.
ŚREDNIE CENY PALIW W WILNIE
Benzyna A95……1,063 euro
Olej napędowy….0,961 euro
Gaz……0.533 euro
Dane z dn. 10 grudnia 2015 r.
