Więcej

    Gorzka lekcja wolności

    Dla obywateli Litwy, ale dla wilnian najbardziej, dzień 13 stycznia jest szczególny. Ze względu na pamięć o wydarzeniach z roku 1991, których przecież każdy mieszkaniec miasta, chcąc lub nie, był uczestnikiem bądź świadkiem.
    Opowiadam więc często zagranicznym gościom o tym, jak na mojej Lipówce słychać było odgłosy wystrzałów (wszak w Wilnie mało było wówczas samochodów i miasto było nocą bardzo ciche), jak członkowie mojej rodziny też bronili wówczas wolności i jak jestem z nich dumny. Przykro się tylko robi, kiedy mówią o tym, że na czele państwa stoi osoba, w tamtych czasach szkoląca kadry dla partii, która wysłała na ludzi czołgi. Bo i trudno jest coś sensownego wówczas powiedzieć, skoro rzeczywiście uwłaszczyły się te same komunistyczne aparatczyki, nierówności się pogłębiły, emigracja poszybowała w górę, podobnie jak socjalne patologie.
    Czy za komuny było lepiej? Nie było. Dziś, mimo wszystkich problemów, możemy o nich otwarcie mówić i próbować je — wspólnie — rozwiązywać. A głowa państwa może nas swobodnie pouczać, jak być lojalnymi obywatelami — przecież zna się na tym najlepiej, prawda? Gorzka jest ta lekcja wolności, ale nikt nie mówił, że wolność jest łatwa. I właśnie dlatego — taka cenna. Bohaterowie sprzed 25 lat to wiedzieli.