Więcej

    Temat zastępczy

    Czarna wołga wożąca sowieckich funkcjonariuszy była jednym z symboli minionej epoki. Po odzyskaniu niepodległości dążąc do sprawiedliwości społecznej wypowiedziano więc prawdziwą wojnę urzędniczym limuzynom.

    Społecznicy i brać dziennikarska pilnie śledzą, aby urzędnicy niepodległej Litwy nie wykorzystywali służbowych aut w prywatnych celach. Przypadki nadużywania natychmiast trafiają na czołówki gazet. I udało się… doprowadzić sytuację do absurdu. Ministrowie, bojąc się skorzystać ze służbowego samochodu, jeździli w służbowych celach taksówkami. Apogeum tego absurdu stał się wypadek drogowy generalnego prokuratora Dariusa Valysa. Omal nie stracił stanowiska nie za swoje mierne kierowanie tym ważnym urzędem, a za spowodowanie wypadku.

    Teraz na celowniku walczących z przywilejami jest minister oświaty i nauki Audronė Pitrėnienė. Dopilnowano, że ministerialna limuzyna odwiozła ją z dworca kolejowego do sejmowego hotelu. I mamy skandal. Minister Pitrėnienė jest teraz oskarżana nie za beznadziejne kierowanie resortem, nie za to, że szkoły na całej Litwie znalazły się na pograniczu strajku powszechnego, nie za brak reformy szkolnictwa wyższego, czy wreszcie dyskryminację szkół polskich na Litwie, a za wykorzystanie służbowego samochodu. I mamy więc teraz sprawiedliwość społeczną.