Więcej

    „Biała wrona” w rodzinie emerytów litewskich

    Fantastyczna to rzecz ta statystyka. Bierzesz sobie jednego, np. emerytowanego sędziego, dodajesz szeregowego i otrzymujesz średnią krajową – 830 euro miesięcznie. I czy należy się potem dziwić, że wielu wyraża zdziwienie: i co tu nasi emeryci kapryszą.
    Tymczasem realia są inne. Inne są też tak zwane średnie krajowe.
    W ubiegłym tygodniu w Wileńskim Okręgowym Sądzie Administracyjnym rozpatrywana była unikalna sprawa. Unikalna z racji na to, że emerytka odważyła się wytoczyć sprawę rządowi, gdyż niska emerytura — 190 euro — ubliża jej godności ludzkiej i po prostu za nią nie sposób przeżyć.
    61-letnia Ona Rimkienė przedstawiła wszystkie rachunki, jakie musi zapłacić co miesiąc za komorne — prąd, telefon itd., po których uiszczeniu zostaje tylko 42 euro.
    Czy za taką sumę można przeżyć, tzn. kupić jedzenie — pyta kobieta, która uczciwie przepracowała w jednym miejscu 32 lata.
    Adwokat Rimkienė sądzi, że szansy na wygranie tej sprawy na Litwie nie ma, ale są zdecydowani zwrócić się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w  Strasburgu.
    Pomarzmy sobie, że ta odważna „biała wrona” w naszym stadzie osób emerytowanych — liczących 600 tys. — sprawę wygra. Jak poradzi sobie Litwa, gdy to do Strasburga zwróci się na pewno co trzeci emeryta.
    Wszak otrzymuje nie te „średnie” — 830 euro, ale wahające się w granicy 250-350 euro.
    I to się uważa, że nie jest tak źle, bo takich co otrzymują mniej, bo do 200 euro, jest też sporo.