Więcej

    „Patrol ułański”: Szlak żołnierski grobami znaczony (2)

    Czytaj również...

     Zachowały się szeregi starych żołnierskich krzyży z napisami pułków — także 13 Pułku Ułanów Wileńskich Fot. Waldemar Szełkowski
    Zachowały się szeregi starych żołnierskich krzyży z napisami pułków — także 13 Pułku Ułanów Wileńskich Fot. Waldemar Szełkowski

    O historii miast najlepiej mówią cmentarze. Dlatego po zwiedzeniu Starówki Grodna z Ireną Zaborowską skierowaliśmy się na stary cmentarz farny (zał. 1793), a następnie na wojskowy. Pierwszy nieco przypomina wileńską Rossę, są tam groby zasłużonych Polaków, np. Elizy Orzeszkowej oraz szeregi starych żołnierskich krzyży, z napisami pułków, także trzynastego.

    Ułani z 13 pułku stacjonowali w Grodnie latem 1919 r., a w lipcu 1920 r. do miasta nad Niemnem trafili jako straż tylna, osłaniając odwrót wojska polskiego.
    Tak zwany wojskowy cmentarz dzieli się na dwie części — polską i sowiecką. Na pierwszej — najczęściej bezimienne i odtworzone krzyże oraz pomnik poświęcony żołnierzom wojska polskiego z lat 1918-1939, a obok inny — ofiarom katyńskim.
    Na drugiej części cmentarza przeważnie mogiły zbiorowe żołnierzy sowieckich z lat 1941-1944. Są też z 1939 r. Na jednym pomniku napis głosi: „Pogibli za oswobożdzienije zapadnoj Biełarusi ot panskogo iga” (Zginęli za uwolnienie zachodniej Białorusi od pańskiego jarzma).

    Stary cmentarz farny Grodna nieco przypomina wileńską Rossę, są tam groby zasłużonych Polaków, również Elizy Orzeszkowej Fot. Waldemar Szełkowski
    Stary cmentarz farny Grodna nieco przypomina wileńską Rossę, są tam groby zasłużonych Polaków, również Elizy Orzeszkowej Fot. Waldemar Szełkowski

    Obrona Grodna przed sowietami w 1939 r. jest bohaterską i tragiczną kartą historii tego miasta.
    20 września 11 sowieckich czołgów, samochód pancerny i łazik z radiostacją próbowało zdobyć miasto z marszu, bez rozpoznania.
    Zostały zniszczone często improwizowaną obroną — opartą głównie na 2 działkach przeciwlotniczych i butelkami z mieszanką zapalającą.
    „… do uszkodzonego czołgu skoczył policjant oraz jakiś oficer w stopniu majora. Major skoczył na czołg i swoim karabinem skręcił tamtemu lufę karabinu maszynowego. W tym czasie ja z Mićkiem, mając butelki z benzyną, dolecieliśmy do czołgu i rzuciliśmy nań dwie butelki. Czołg zaczął się palić” — wspomnienia ochotnika Mieczysława Wołodźko z Landwarowa, który do Grodna przybył z grupą wojska tuż przed bitwą.

    Pomimo nadciągnięcia większej liczby sowieckich wozów bojowych i piechoty, miasto tego dnia zostało obronione. Broniło je kilka niepełnych batalionów piechoty i żandarmerii oraz przybyłe w przeddzień walk pododdziały rezerwowe z 77, 86 i 85 wileńskiego pułków piechoty. W trakcie walk dołączyli cywilni ochotnicy, najczęściej harcerze, uczniowie szkół gimnazjalnych i rzemieślniczych oraz urzędnicy państwowi — według różnych danych ogółem miasto broniło około 3 tys. osób. Faktycznymi przywódcami akcji obronnej byli wiceprezydent Grodna Roman Sawicki i mjr Benedykt Serafin.
    Jeszcze przez dwa dni walczyło miasto nad Niemnem z wrogiem mającym przytłaczającą przewagę, głównie w wojskach pancernych: XV korpus pancerny, 21 brygada czołgów ciężkich, zmechanizowane oddziały z VI korpusu kawalerii i kilka pułków piechoty.

    W polskiej części cmentarza wojskowego najczęściej bezimienne i odtworzone krzyże oraz pomnik poświęcony żołnierzom wojska polskiego z lat 1918-1939 Fot. Waldemar Szełkowski
    W polskiej części cmentarza wojskowego najczęściej bezimienne i odtworzone krzyże oraz pomnik poświęcony żołnierzom wojska polskiego z lat 1918-1939 Fot. Waldemar Szełkowski

    Opór Polaków złamano w sposób bestialski, czasem cywilów używając jako „żywe tarcze”.
    Najbardziej dramatyczne chwile utrwaliły wspomnienia Grażyny Lipińskiej:
    „(…) Na łbie czołgu rozkrzyżowane dziecko, chłopczyk. Krew z jego ran płynie strużkami po żelazie. Zaczynamy z Danką uwalniać rozkrzyżowane, skrępowane gałganami ramiona chłopca. Nie zdaję sobie sprawy, co się wokół dzieje. A z czołgu wyskakuje czarny tankista, w dłoni brauning – grozi nam; z sąsiedniego domu z podniesioną do góry pięścią wybiega młody Żyd, ochrypłym głosem krzyczy — o coś oskarża nas i chłopczyka. Dla mnie oni nie istnieją… Wysoka Danka jednym ruchem unosi dziecko z czołgu i składa na nosze. Ja już jestem przy jego głowie. Chwytamy nosze i pozostawiając oniemiałych naszym zuchwalstwem oprawców — uciekamy w stronę szpitala. Nazywa się Tadeusz Jasiński, ma 13 lat, jedyne dziecko Zofii Jasińskiej, służącej, nie ma ojca, wychowanek Zakładu Dobroczynności. Poszedł na bój, rzucił butelkę z benzyną na czołg, ale nie zapalił, nie umiał… Wyskoczyli z czołgu, bili, chcieli zabić, a potem skrępowali na froncie czołgu. Danka sprowadza matkę. Nie pomaga transfuzja krwi. Chłopiec coraz słabszy — zaczyna konać. Ale kona w objęciach matki i na skrawku wolnej Polski, bo szpital wojskowy jest ciągle w naszych rękach. Matka umierającego chłopca, zrozpaczona i jednocześnie pobudzona czynem synka, szepcze mu: »Tadzik, ciesz się! Polska armia wraca! Ułani z chorągwiami! Śpiewają… «”.

    W sowieckiej części cmentarza przeważnie zbiorowe groby żołnierzy z lat 1941- 1944. Są też z 1939 r. Na jednym pomniku napis głosi: „Pogibli za oswobożdzienije zapadnoj Biełarusi ot panskogo iga” (zginęli za uwolnienie zachodniej Białorusi od pańskiego jarzma) Fot. Waldemar Szełkowski
    W sowieckiej części cmentarza przeważnie zbiorowe groby żołnierzy z lat 1941- 1944. Są też z 1939 r. Na jednym pomniku napis głosi: „Pogibli za oswobożdzienije zapadnoj Biełarusi ot panskogo iga” (zginęli za uwolnienie zachodniej Białorusi od pańskiego jarzma) Fot. Waldemar Szełkowski

    Straty walk trudno określić. Sowieci własne zaniżali, podano 19 czołgów i 3 samochody pancerne oraz 53 zabitych. Polaków — 644, ale to z pewnością też niepełna liczba, ponieważ w trakcie i po bitwie dokonywano masowych mordów, a część wycofujących się obrońców i cywilów rozjechały czołgi na wschodzie miasta. Masowe groby odkryto dopiero w latach dziewięćdziesiątych, a z pewnością to nie wszystko.
    Nad Niemnem przy moście znajduje się pomnik starszemu politrukowi G. A. Gornowychowi, sekretarzowi „partbiuro” jednostki pancernej. Zginął w 1939 r. Komuś może jeszcze pozostał bohaterem, ale dzisiaj ten pomnik regularnie jest oblewany czerwoną farbą.

    Pożegnaliśmy bohaterskie i dumne Grodno. Następnie był Brześć.
    Brześć w dziejach ułanów wileńskich zapisał się chlubną kartą. W lutym 1919 r. zdobyły go oddziały Samoobrony Wileńskiej, którą po walce włączono do wojska polskiego jako Dywizjon Jazdy Wileńskiej, następnie przemianowaną w 13 Pułk Ułanów.
    W styczniu 1919 r., po wycofaniu się z Wilna przed liczniejszymi oddziałami bolszewików, część żołnierzy Samoobrony Wileńskiej zostało internowanych przez Niemców, ale około czterystu kawalerzystów i piechurów na czele z braćmi Dąmbrowskimi przebiło się do polskiej armii.

    Grodno, most im. Marszałka Piłsudskiego — stąd była pierwsza sowiecka próba zdobycia tego miasta Fot. Waldemar Szełkowski
    Grodno, most im. Marszałka Piłsudskiego — stąd była pierwsza sowiecka próba zdobycia tego miasta Fot. Waldemar Szełkowski

    Na szlaku bojowym — Biała Waka – Wasiliszki – Jeziornica – Mieżewicze – Różany – Linowo – Żabinka — Brześć — stoczono szereg zwycięskich bitw i potyczek, zlikwidowano niemieckie i bolszewickie placówki, zdobyto broń i inny sprzęt wojskowy. Oddział nie malał, lecz powiększał się za koszt dołączających się ochotników.
    W lutym 1919 r. wojska niemieckie zamierzały opuścić Brześć, ale do gen. Listowskiego dotarły informacje, że mają go przekazać Ukraińcom. Dlatego wojska polskie zaatakowały miasto, ale nieskutecznie. Nowa umowa przewidywała oddanie Polakom Brześcia po kilku dniach, o czym nie wiedziała nadciągająca ze wschodu dowodzona przez Jerzego Dąmbrowskiego Samoobrona Wileńska. Uderzenie ułanów wyparło Niemców najpierw z miasta, a po zaciekłej walce i ze stacji kolejowej przy ogniowym wsparciu polskiej piechoty.

    Spalony sowiecki czołg T-26 Fot. Waldemar Szełkowski
    Spalony sowiecki czołg T-26 Fot. Waldemar Szełkowski

    „Z innej strony wchodziło do Brześcia wojsko dowodzone z Warszawy; tu nastąpiło ostatnie w dziejach spotkanie pospolitego ruszenia z Litwy z pospolitym ruszeniem Korony” — tak opisał to wydarzenie uczestnik walk ks. Walerian Meysztowicz. Atak Samoobrony przyspieszył wycofanie się Niemców oraz wzbogacił Polaków o trofea: zdobyto 4 armaty, 8 samochodów, tabor kolejowy i inny sprzęt.
    „Ten zimowy marsz Dąmbrowskiego, na czele niepoddającej się części Samoobrony Wileńskiej, odpowiadał oczekiwaniom opinii polskiej i nadawał się do stworzenia legendy, bez względu na rzeczywiste osiągnięcia dowódcy i towarzyszy. Nie były one małe” — ks. Meysztowicz.
    Legendą stał się rotmistrz Jerzy Dąmbrowski „Łupaszka”, który na czele swych wileńskich ułanów, w wojnie z bolszewikami wyspecjalizował się w brawurowych wypadach na tyły nieprzyjaciela, siejąc panikę i popłoch, dezorganizując działania wroga.
    Przed Brześciem zahaczyliśmy także o pobliską Żabinkę, gdzie ułani zdobyli kiedyś bogate trofea wojenne. Dzisiaj to nieduża, ale zadbana stacyjka oraz osiedle. Przy cmentarzu znajduje się zbiorowa mogiła żołnierzom Okręgu Poleskiego AK, poległym w walce z hitlerowcami w 1943 r.

    Żabinka, gdzie kiedyś ułani wileńscy zdobyli bogate trofea wojenne. Dzisiaj to nieduża, ale zadbana stacyjka oraz osiedle Fot. Waldemar Szełkowski
    Żabinka, gdzie kiedyś ułani wileńscy zdobyli bogate trofea wojenne. Dzisiaj to nieduża, ale zadbana stacyjka oraz osiedle Fot. Waldemar Szełkowski

    W Brześciu pierwszy najczęściej widziany przez gości obiekt — to dworzec kolejowy. Potężny, imponujący, z przestronną i doprawdy wygodną poczekalnią. Odbudowany po wojnie, przy nowej zachodniej granicy ZSRR, miał być wizytówką tego państwa.
    „Zobacz, chyba niemiecką łódź podwodną gdzieś zaparkowano” — usłyszeliśmy przy dworcu ironiczny komentarz ze strony taksówkarzy, uważnie przyglądających się naszym furażerkom. Polskie furażerki z okresu międzywojennego rzeczywiście kształtem swym bardziej kojarzą się z niemiecką Kriegsmarine niż z Armią Czerwoną, a umundurowania innych armii raczej tam się nie zna.

    Jeszcze w Grodnie przechodnie z zaciekawieniem nam się przyglądali, a zdarzyło się, że zwracali się faceci z bliźniaczo podobnym tekstem:
    „Wy oficer? Ja toże służył. Major KGB. Wcziera iz tiurmy wyszeł… tiażeło, dajcie 10 tys. do domu dojechać…”. Inny: „Wy parni wojennyje, ja toże, ja podwodnik… pomocz mnie nie możetie?”.
    Natomiast w Żabince rozbawił nas pewien dziadunio, który na nasz widok zatrzymał rower i z chytrym uśmiechem powiedział: „Możet wam szmajsery priwiesti?”. Chodziło o niemieckie pistolety maszynowe z okresu wojny, jak najczęściej nazywali je Rosjanie.
    W Rosji i republikach postsowieckich Brześć najbardziej kojarzony jest z twierdzą, którą w czerwcu 1941 r. broniła Armia Czerwona.

    W Żabince przy cmentarzu znajduje się zbiorowa mogiła żołnierzom Okręgu Poleskiego AK, poległym w walce z hitlerowcami w 1943 r. Fot. Waldemar Szełkowski
    W Żabince przy cmentarzu znajduje się zbiorowa mogiła żołnierzom Okręgu Poleskiego AK, poległym w walce z hitlerowcami w 1943 r. Fot. Waldemar Szełkowski

    Historia jednak sięga o wiele głębiej. Warto przypomnieć rok 1019 z „Powieści minionych lat” Nestora — pierwszą wzmiankę o tym mieście, nazwanym wówczas Berestie. Już wtedy był sporem między Bolesławem Chrobrym i Jarosławem Mądrym oraz ich spadkobiercami. Przechodził z rąk do rąk, a po rozbiciu dzielnicowym Rusi należał jeszcze do Księstwa Turowskiego, Halicko-Wołyńskiedo, aż stał się sporem polsko-litewskim. Ostatecznie przypadł Witoldowi, który miastu nadał prawa magdeburskie. Mocno ucierpiał jednak w wojnach w XVII i XVIII w.

    Nie wojny jednak zniszczyły całkowicie średniowieczną Starówkę.
    Rozkazem carskiej armii, na miejscu zamku i historycznego centrum Brześcia, w latach 1833-1842 zbudowano nowoczesną wówczas fortecę, w późniejszych latach jeszcze powiększoną.

     W Brześciu pierwszy najczęściej widziany przez gości obiekt — to dworzec kolejowy. Potężny i imponujący przy nowej zachodniej granicy ZSRR miał być wizytówką tego państwa Fot. Waldemar Szełkowski
    W Brześciu pierwszy najczęściej widziany przez gości obiekt — to dworzec kolejowy. Potężny i imponujący przy nowej zachodniej granicy ZSRR miał być wizytówką tego państwa Fot. Waldemar Szełkowski

    Zadecydowało o tym dogodne położenie obronne u ujścia Muchawca do Bugu. Centrum miasta zostało przeniesione na kobryńskie przedmieście. Stąd najstarsze zabudowania są przeważnie z końca XIX w., ale najwięcej budynków na śródmieściu — to już XX stulecie.
    Podążając do twierdzy, mija się ulice Lenina, Karla Marksa, Dzierżyńskiego, 17 Września (nazwaną na cześć „wyzwolenia” Białorusi od Polaków), ale też bliską sercu Mickiewicza oraz pomnik naszemu Wieszczowi.
    „Naszemu” — tak oczywiście mówią też Białorusini.
    Przy centralnej ulicy Lenin z uniesioną prawicą w geście ukazującym drogę ku „świetlanej przyszłości”.
    Ale jeżeli się przyjrzeć, wskazuje on na kościół pw. Podwyższenia Świętego Krzyża, przy którym obecnie jest pomnik papieżowi św. Janowi Pawłowi II.
    Cdn.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

     

     

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Bitwa niemeńska. Ostateczne zwycięstwo

    Wiktoria pod Warszawą nie przesądziła jeszcze o zwycięstwie w wojnie polsko-bolszewickiej. Lenin nie odwołał światowej rewolucji, a Tuchaczewski był jeszcze pewien swojego zwycięstwa i jego rozkazy wciąż mówiły o zajęciu Warszawy. Nad Niemnem, przede wszystkim w okolicy Grodna, bolszewicy...

    Warszawa również wileńską krwią obroniona

    Zwycięska Bitwa Warszawska 15 sierpnia 1920 r. i wygrana wojna polsko-bolszewicka przekonały Polaków, że po wielu latach rozbiorów i klęsk można pokonać wroga o wiele liczniejszego. Polskie zwycięstwo uchroniło Europę przed bolszewickim barbarzyństwem, a małym narodom na 20 lat...

    Plecak szykować czas (2)

    Powracam z nostalgią do zdjęć, notatek i reportaży, wspomnień z włóczęg bliższych i dalszych, czym nieraz dzielę się na Facebooku. Nie tylko przeszłością żyję, wciąż powstają plany ruszenia w siną dal. To już prawie 30 lat takiego życia... życia...

    Plecak szykować czas (1)

    Powracam z nostalgią do zdjęć, notatek i reportaży, wspomnień z włóczęg bliższych i dalszych, czym nieraz dzielę się na Facebooku. Nie tylko przeszłością żyję, wciąż powstają plany ruszenia w siną dal. To już prawie 30 lat takiego życia... życia...