Papież Franciszek mógł nie wiedzieć, jakie znaczenie ma wstążka gieorgijewska, ponieważ nie jest znana poza granicami byłego Związku Sowieckiego. Taką informację podało Radio Watykanu.
W ten sposób kierownik centrum prasowego Stolicy Apostolskiej ojciec Federico Lombardi skomentował okoliczności, w których reprezentujący Partię Komunistyczną FR deputowany Dumy Państwowej Paweł Dorochin wręczył papieżowi tzw. wstążkę gieorgijewską.
„Takie rzeczy na audiencjach papieskich są dosyć częste. Raczej nie sposób przewidzieć, jakie są zamiary ich uczestników” — zacytowało słowa Lombardiego Radio Watykanu.
W czwartek Dorochin podczas audiencji w Watykanie pozdrowił papieża z okazji obchodzonego w Rosji 9 maja Dnia Zwycięstwa i poprosił go o przypięcie wstążki gieorgijewskiej. Przedstawiciel izby niższej Parlamentu Rosji powiedział, że papież spełnił jego prośbę.
To zajście zostało cynicznie wykorzystane przez rosyjskich propagandystów. Czarno-pomarańczowe wstążki są wzorowane na wstędze Orderu św. Jerzego, najwyższego odznaczenia bojowego w armii carskiej oraz ustanowionego przez Stalina Orderu Chwały.
Od 2005 roku zaczęły być propagowane w Rosji jako symbol zwycięstwa nad faszyzmem, ale od 2014 roku — po rosyjskiej okupacji Krymu i inwazji na wchodzie Ukrainy — nabrały zupełnie innego znaczenia. Stały się znakiem rozpoznawczym inspirowanych przez Moskwę prorosyjskich separatystów na Ukrainie.
Wstęga św. Jerzego, posłużyła także jako baretka do orderów, którymi odznaczeni byli kaci i zabójcy oficerów polskich w Katyniu, Miednoje i Charkowie, a następnie „wyzwalacze” Kresów Wschodnich II RP.
Inf. wł.