Więcej

    Zespołowe przejrzenie

    Nie inaczej jak cudem medycznym można określić zjawisko, że wielu pracowników odpowiedzialnych za stan przyrody w naszym mieście, w tym też posłowie, ostatnio przejrzeli. Bo wreszcie zobaczyli, że na terenie parków regionalnych w Werkach i Pavilnysie co krok wyrosły domy. Całe pałace w parku, który ma status obiektu znajdującego się pod ochroną. To teoretycznie. Bo przytoczone powyżej fakty mówią, że tej ochrony nie ma.
    Znaleziono nawet winnego — dyrektora tego parku Vidę Petiukonienė. No, bo winny być musi.
    Każdy człowiek, który choć trochę jest obeznany z procesem budowy, doskonale wie, że aby otrzymać pozwolenie na budowę nawet najmniejszego domku na terenie stolicy, musi zebrać dziesiątki podpisów w wielu instytucjach. A tu proszę — chodzi o rezerwat przyrody i żadne pozwolenia nie były potrzebne? Czy o tym nie wiedział samorząd miasta, na terenie którego leży park i który jest jego gospodarzem? Co jest jeszcze ciekawsze — nikt jakoby nie wie, kto jest właścicielem tych indywidualnych domów mieszkalnych znajdujących się za wysokimi ogrodzeniami.
    Park Werkowski nie jest wyjątkiem. Takie ukryte od postronnego oka budowle znajdziemy również w innych rezerwatach przyrody. Np. w Parku Bajek w Karolinkach. Ale mieszkają w nich nie baśniowe postacie, ale ludzie współcześni. Co prawda, bajecznie wpływowi i bogaci…

    Helena Gładkowska