Więcej

    Kierowca będzie… aptekarzem?

    Nie wiem, czy u nas jest tak wszystko dobrze, czy tak źle. Bo jak można określić ostre zapędy Sejmu, żeby zrobić z kierowców… aptekarzy.
    Otóż planuje się ścięcie o połowę dotychczasowej tzw. tolerancyjnej szybkości.
    Obecnie kierowca, który przekroczył dozwoloną jazdę do 10 km/h, jest przez policję pisemnie uprzedzany. Jeżeli w ciągu roku znów popełni ten grzech, wówczas jest finansowo karany. Bez prawa do 50-procentowej ulgi, jak w wypadku jednej wpadki do roku.
    Teraz owa tolerancja ma wynosić 5 proc. Czyli wystarczy przy wymijaniu ślamazarnego uczestnika ruchu musowo wcisnąć więcej gazu i już jest problem!
    I jeszcze ma być, że każdy kilometr będzie wyceniany w euro. Konkretnie. Przekroczenie do 20 m/h to po 2 euro za kilometr dla „normalnego” kierowcy, a dla początkujących i właścicieli jednośladów — po 3. A im więcej wiatru we włosach, tym więcej forsy wywieje z kieszeni: 3(4), 4(5) euro.
    Czyli kierowcy będą, jak aptekarz w wagę, wpatrywać się w szybkościomierz, a policjant w kalkulator?
    Statystyki policyjne wyraźnie wskazują, że w ciągu ostatnich 10 lat liczba wypadków, jak też rannych i śmiertelnych ofiar zmalała o połowę. Czy zmniejszenie do połowy dotychczasowych tolerancyjnych 10 kilometrów zmniejszy również o kolejną połowę słupek w tym wykresie? Nie śmieszcie, panowie.
    A może w tym wszystkim jest tak, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze? Czyli będzie się bezlitośnie strzyc kierowców jak tych baranów do gołej skóry, byle tylko więcej prywatnej kasy poszło do państwowej?