Więcej

    Odbył się XV Zjazd MIDAS w Bolzano

    Czytaj również...

    mm
    Tematyka Zjazdu zdominowana została przez mający miejsce w Europie kryzys imigracyjny Fot. archiwum

    W Bolzano 16-19 czerwca br. odbył się 15. Zjazd Generalny MIDAS — Stowarzyszenia Dzienników Mniejszości Narodowych i Etnicznych Europy.
    Wręczono podczas niego nagrody dziennikarskie MIDAS oraz imienia Otta von Habsburga.
    Zjazd zbiegł się w czasie z otwarciem Europeady — mistrzostw mniejszości narodowych Europy w piłce nożnej.

    Bolzano (niem. Bozen), stolica będącego we Włoszech Tyrolu Południowego, było miejscem zjazdu MIDAS po raz trzeci. To właśnie tu się mieści siedziba Stowarzyszenia (w Akademii Europejskiej EURAC), także tutaj w 2000 roku Stowarzyszenie zostało zarejestrowane.
    Tematyka Zjazdu zdominowana została przez mający miejsce w Europie kryzys imigracyjny oraz to, jaka może być rola mniejszości narodowych w jego rozstrzyganiu.

    Szczycący się wielokulturowością (zamieszkują go Włosi, niemieckojęzyczni Tyrolczycy oraz Ladyńczycy) region Tyrolu Południowego miał burzliwą historię w XX wieku — był dumą Cesarstwa Austro-Węgierskiego, poligonem monumentalnej architektury i polityki italianizacji faszystowskich Włoch, ofiarą nazistowskich wysiedleń ludności niemieckojęzycznej, Holokaustu, ale także areną działań antyhitlerowskiej opozycji. Dzięki międzynarodowym gwarancjom, uzyskał szeroką autonomię i dzięki temu jest  obecnie jednym z najzamożniejszych regionów kontynentu, przez czołowych europejskich polityków zwany „modelem dla Europy”.

    — Południowi Tyrolczycy nie zawsze byli tak wpływowi, jak teraz — to dzięki staraniom i zdolnościom naszych liderów udało się osiągnąć nam tę pozycję. Chcielibyśmy więc podziękować tym, kto wspierał Tyrol Południowy, ale także pomagać innym mniejszościom, które nie miały takiego szczęścia — powiedział na otwarciu Zjazdu Toni Ebner, pierwszy i wieloletni prezes MIDAS, a także prezes wydającego dziennik niemieckojęzyczny we Włoszech „Dolomiten” koncernu Athesia i redaktor naczelny dziennika.

    Zjazd tradycyjnie gościł nie tylko przedstawicieli 28 dzienników zrzeszanych przez MIDAS, ale także przedstawicieli najwyższych władz regionalnych i akademickich Tyrolu Południowego. Zebranych powitał w swoim języku ojczystym Arno Kompatscher, prezydent Tyrolu Południowego.

    — Prasa mniejszości pozwala uczynić mniejszości bardziej widocznymi, pokazać im ich własną siłę. Niestety, większość często nie jest świadoma istnienia mniejszości — a to jest podstawą polityki ochrony mniejszości narodowych. W dobie konsumpcjonizmu, konsumpcja własnego języka utrzymuje kulturę i tożsamość językową. Język jest instrumentem codzienności, a dzienniki są podstawą tego instrumentu — zaznaczył prezydent, dodając, że niemożliwe jest zachowanie narodowej tożsamości bez stałego i codziennego używania języka ojczystego we wszystkich możliwych kontekstach.

    — Lubimy się (Południowi Tyrolczycy) uważać za szczególnych i zapominać, że nie wszędzie jest tak, że nie ma granic między językami i mniejszościami, nie wszędzie relacje między mniejszościami i innymi narodami są tak pokojowo uregulowane, jak u nas. Nie zawsze większość ma rację — szczególnie jeśli nie ma współczucia dla mniejszości — w swoim przemówieniu podkreślał dyrektor Akademii Europejskiej EURAC Roland Psenner, dodając, że jako biolog nie lubi się wgłębiać w historię, ale szczególnie rozumie znaczenie różnorodności.

    Podczas Zjazdu wręczone zostały dwie nagrody, tradycyjnie przyznawane dziennikarzom przez MIDAS. Nagroda MIDAS wręczana jest dziennikarzowi gazet członkowskich MIDAS, natomiast nagroda Otta von Habsburga przyznawana jest przedstawicielom mediów „większościowych” za materiały o mniejszościach narodowych.

    W tym roku zdobywczynią Nagrody MIDAS została Adelaida Ivan z „Allgemeine Deutsche Zeitung für Rumänien” („Powszechnego Dziennika Niemieckiego dla Rumunii”), za poruszane przez nią tematy społeczne. W laudacji, wygłoszonej przez redaktor naczelną dziennika, Rohtraut Wittstock, szczególną uwagę zwraca się na jej artykuł o eksmisji Cyganów w Bukareszcie — i historii jednej rodziny, samotnej matki piątki dzieci, która opiekowała się także własnym, chorym ojcem. Opisywana historia miała tragiczny finał — kobieta zginęła w wielkim pożarze klubu w Bukareszcie, gdzie pracowała na czarno jako sprzątaczka. Dzięki publikacji Aidy Ivan, pogrążona w żałobie rodzina otrzymała od samorządu mieszkanie socjalne i nie musiała już koczować na ulicy.

    — Staram się skupiać na sprawach, w których mogę coś zmienić na lepsze — mówi o swojej pracy Adelaida Ivan. — Jeśli mogę służyć społeczeństwu, jestem szczęśliwa.
    Aida Ivan pochodzi z rumuńskiej miejscowości Ploiesti spod Bukaresztu, nie należy do mniejszości narodowej, ale studiowała niemiecki język i literaturę w Bukareszcie, w ten sposób trafiła do gazety. O swojej pracy w dzienniku mniejszości narodowej młoda i zaangażowana społecznie Rumunka mówi: „Jestem we właściwym miejscu”.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Patronka Trójmorza

    Nasza część świata rzadko miała okazję odgrywania roli decydującej o kształcie dziejów; często zaś była terenem cudzych bitew i rozgrywania obcych interesów. Obecnie jedną z prób odmienienia tego stanu rzeczy jest Inicjatywa Trójmorza, która ma pośród swoich celów także...

    Współczesne, małe Katynie

    Zbrodnia katyńska ma dla narodu polskiego charakter szczególny, wręcz definiujący nasz stosunek ze światem. Przede wszystkim z racji na kłamstwo katyńskie, czyli trwający aż do odzyskania niepodległości zakaz poruszania tematu zbrodni. Przez pół wieku bliscy zamordowanych nie mogli o...

    Nie dajmy się zmęczyć

    Od początku inwazji rosyjskiej na Ukrainę pojawia się dużo głosów osób „zatroskanych” o pokój. Nawołują oni do poszukiwania „kompromisu”, podnoszą argument, że „przecież i tak trzeba będzie podpisać pokój”, zaś dostarczanie broni Ukrainie, ich zdaniem, tylko przedłuża cierpienie ludności...

    Źle położone akcenty

    Pomysły na to, by „ujednolicić” we wszystkich szkołach język nauczania, nie są niczym nowym. Urzędnicy resortu oświaty – który chyba bardziej należałoby nazywać ministerstwem uporczywego reformowania oświaty – których dynastyczna ciągłość zdaje się sięgać roku 1940, powinni mieć tego...