Więcej

    Ręczne sterowanie czy ręczne hamowanie?

    Rodzicielstwo to rzecz nie tylko piękna, ale i trudna. Przekonała się o tym jedna osoba, która — zostawszy rodzicem — zetknęła się nie tylko z tradycyjnymi troskami, jak pieluchy czy niewyspanie, ale także tymi natury logistycznej.
    Zanim dziecko zacznie chodzić, przemieszczane jest zazwyczaj w wózeczku.
    Z tym zaś jest w Wilnie pewien kłopot, bo chodniki dziurawe są. Młoda mama napisała zatem list do samorządu z zapytaniem, czy nic się z tym nie da zrobić, bo po chodniku składającym się z dziur wózek się ciężko pcha.
    Samorząd nie odpowiedział (chociaż, zgodnie z prawem — ma obowiązek udzielenia odpowiedzi w ciągu 20 dni), po upływie trzech miesięcy ponowiła więc pismo. Czekając na odpowiedź, napisała też do mera Šimašiusa na Facebooku. I odpowiedzi na pismo się doczekała już następnego dnia, że z chodnikiem nic się nie da zrobić, bo nie ma kasy.
    Z jednej strony to fajnie, że jednak reakcja nastąpiła. Ale z drugiej — co to za zarządzanie, jeśli mer wskazuje urzędnikom, na które pisma mają odpisywać, chociaż powinni na wszystkie? I jak to jest, że nie ma pieniędzy na chodniki, ale jest na dotowanie klubu piłkarskiego „Žalgiris” Wilno czy na kolejne podejście zbudowania Stadionu Narodowego w Szeszkini.