Więcej

    „Lelewel” i inżynierowie

    Czytaj również...

    Robert Niewiadomski z laureatami I Konkursu Inżynieryjnego „Chcę zostać inżynierem” Fot. archiwum

    Wileński „Lelewel” zaczyna nowy etap w swoich dziejach. Tym razem jako Gimnazjum Inżynierii im. Joachima Lelewela. Już po akredytacji, a nowy, techniczny profil staje się z każdym dniem coraz bardziej widoczny.

    W szkole po raz pierwszy odbył się konkurs inżynieryjny „Chcę zostać inżynierem” organizowany przez Stowarzyszenie Techników i Inżynierów Polskich na Litwie (STIP).

    Konkurs, którego gospodarzem było Gimnazjum Inżynierii im. Joachima Lelewela, a głównym organizatorem Stowarzyszenie Techników i Inżynierów Polskich na Litwie (STIP) pt. „Chcę być inżynierem” spotkał się z dużym zainteresowaniem uczniów wileńskich szkół średnich.

    STIP już od wielu organizuje konkurs „Inżynier Roku”. Teraz powstała nowa propozycja dla młodzieży.
    – Młodzi ludzie nie chcą studiować na kierunkach technicznych, bo takie studia uważane są za bardzo trudne. Tymczasem inżynierów bardzo brakuje. Nie tylko na Litwie. Tak naprawdę czeka na nich praca na całym świecie. Wielkie firmy dosłownie wydzierają sobie absolwentów kierunków technicznych. Dlatego uważam, że trzeba budzić wśród dzieci i młodzieży takie zainteresowania i pokazywać, że jako inżynierowie mają przed sobą przyszłość – mówi „Kurierowi” Robert Niewiadomski, prezes STIP.

    Nauczyciele starają się na różny sposób budzić zainteresowanie naukami przyrodniczymi i ścisłymi Fot. archiwum

    — Cieszy mnie to, że nie tylko w „Lelewelu” można spotkać osoby, które interesują się inżynierią. To pokazują także wyniki konkursu. Warto podkreślić, że zadania najlepiej rozwiązała dziewczyna, co pokazuje, że nie jest to konkurs tylko dla chłopców – zauważa Niewiadomski.

    W pierwszej edycji konkursu wygrała Aneta Jaglińska, uczennica Szkoły Średniej im. Szymona Konarskiego. Drugie miejsce zajął Dariusz Tomaszewski z Wileńskiej Szkoły Średniej w Lazdynai, trzecie — Marcin Paukszteło z Gimnazjum im. Jana Pawła II.

    Sami uczestnicy konkursu podkreślają, że stał się dla nich okazją do spojrzenia w przyszłość i poważnego zastanowienia się nad swoimi planami.
    – Dzięki temu konkursowi spojrzałem na świat z nieco innej perspektywy. Potrzebujemy ludzi, którzy będą przyjmowali niestandardowe decyzje i myśleli twórczo – mówi Albert Bogdanowicz, uczeń klasy 10 klasy.

    Ważne było również spotkanie z rówieśnikami, uczniami z innych polskich szkół w Wilnie.

    — To były osoby kreatywne, pełne ambicji i mające „żyłkę” do inżynierii. Ta „żyłka” polega na nieszablonowym myśleniu oraz umiejętności spojrzenia na rzeczy z innej perspektywy. Takie konkursy pomagają młodzieży zrozumieć, jaką drogę powinni wybrać w swym życiu. Daje im to możliwość planowania przyszłych studiów, jak również prawidłowego wyboru przedmiotów w starszych klasach. Także takie konkursy pobudzają chęć do doskonalenia siebie w danej dziedzinie – zauważa Agnieszka Jankiewicz z 9 klasy.

    Prezes Forum Przedsiębiorczości Polskiej na Litwie „Korona” Bernard Niewiadomski mówił w czasie konkursu o roli inżyniera jako pracodawcy, a także o konieczności jego działania we wszystkich wymiarach życia. Zachęcał młodzież do podjęcia studiów inżynieryjnych, które co prawda są trudne, ale za to ciekawe i dają pewne zatrudnienie.

    Organizatorzy zadbali także o atrakcyjne nagrody.
    — Zwycięzcy konkursu dostali tablety. Staraliśmy się by były wysokiej klasy, tak by mogły służyć nie tylko jako zabawki, ale także były pomocą w pracy — podkreśla Robert Niewiadomski. Nagrody – USB z logo STIP otrzymali także pozostali uczestniczy konkursu.

    Szkoła współpracuje z uczelniami wyższymi, co daje jej dodatkowe możliwości Fot. archiwum

    Zadania konkursowe przygotowywał docent VGTU Jonas Matijošius, a od września także nauczyciel inżynierii w „Lelewelu”. Pytania nie były trudne. Nie trzeba było znać żadnych wzorów, przypominać sobie regułek. Trzeba było po prostu logicznie myśleć, bo, jak wyjaśniał nam Robert Niewiadomski:
    — Dobry inżynier to nie ten, który zna świetnie matematykę czy fizykę, tylko ten, który potrafi posługiwać się zdrowym rozsądkiem. Oczywiście musi wiedzieć, gdzie, w jakiej książce może naleźć potrzebne informacje, ale przede wszystkim musi kierować się logiką.

    Jonas Matijošius, który pracuje od lat jako wykładowca akademicki, został zaproszony do pracy z dziećmi w wieku szkolnym.
    — Potrzebowaliśmy nauczyciela inżynierii, dodatkowego przedmiotu, który jest w naszej szkole. Cieszę się, że udało się nam zatrudnić tak dobrego specjalistę, który nie tylko zna swój przedmiot, ale potrafi też zainteresować dzieci — mówi „Kurierowi” Edyta Zubel, dyrektor Gimnazjum Inżynierii im. Joachima Lelewela.

    Dzieci mają dodatkowy przedmiot – inżynierię — już od pierwszej klasy szkoły podstawowej. W najmłodszych klasach budzone jest przede wszystkim zainteresowanie dzieci techniką.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    – W początkówce dotyczą przede wszystkim prostych projektów. Dzieci uczą się, jak działa młynek, wiatraczek. Robią projekty domów swoich marzeń. Teraz mamy wystawę na ten temat – opowiada dyrektorka.

    Inżynieria do 5 klasy jest realizowana jako przedmiot w ramach nauczania zintegrowanego. W starszych klasach jest oddzielnym, dodatkowym przedmiotem Fot. archiwum

    — Inżynieria do 5 klasy jest realizowana jako przedmiot w ramach nauczania zintegrowanego. W starszych klasach – od 5 do 11 – zajęcia prowadzi Jonas Matijošius. Program nauczania dotyczący inżynierii jest zatwierdzony przez ministerstwo. Zaczynamy od robienia modeli – 2D, 3D. Oglądamy filmy. W starszych klasach więcej prac wykonują sami uczniowie. Przygotowują filmy, prezentacje i dyskutują – opowiada nauczyciel.

    Jak pracuje się z uczniami „Lelewela”?

    – Z dziećmi nie jest łatwo. Kończyłem studia techniczne, miałem co prawda pedagogikę, ale w o wiele węższym wymiarze niż na studiach pedagogicznych. Ma to jednak swoje plusy. W pracy w szkole pomaga mi nie tylko doświadczenie z uczelni, ale też z własnego domu. Mam dwoje dzieci i to przez nie mam pewną praktykę – wyjaśnia Matijošius.

    Nauczyciel podkreśla, że inżynieria to nie jest przedmiot tylko dla chłopców.
    – Niektóre dziewczęta są bardzo zainteresowane zajęciami i świetnie sobie radzą. Są oczywiście jednak i takie, których ten temat zupełnie nie interesuje – zauważa.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Edyta Zubel zauważa, że w związku z wprowadzeniem kierunku technicznego, szkoła zyskała szereg nowych możliwości.

    — Współpracujemy z uczelniami wyższymi: Wileńskim Uniwersytetem Technicznym im. Giedymina i Wileńskim Kolegium Technologii i Designu. Ta współpraca daje bardzo konkretne korzyści. Nasi uczniowie mają tam warsztaty. Możemy również korzystać tam z laboratoriów tych uczelni w ramach zajęć z fizyki czy chemii. Rozpoczęliśmy współpracę ze STIP-em.
    Zależy nam na tym, by nasi uczniowie mieli dobry przykład, mogli porozmawiać, może zobaczyć, jakie perspektywy ma zawód inżyniera – podkreśla dyrektorka.

    Propozycja takiego profilu szkoły pochodziła od rodziców. To oni sygnalizowali, że chcieliby, by w szkole więcej uwagi poświęcić naukom ścisłym, które pozwalają na zdobycie dobrego zawodu. Teraz szkoła stara się wprowadzić jak najbardziej atrakcyjny system nauczania, który sprawi, że w przyszłości jej uczniowie będą mogli osiągnąć sukces.

    — Mamy dodatkowy przedmiot, ale lekcje to nie wszystko. Proponujemy także zajęcia pozalekcyjne, które również ukierunkowane są na nauki przyrodnicze i ścisłe. Dopiero zaczynamy, ale jestem przekonana, że będziemy mieli świetne rezultaty. Staram się zdobywać nowe doświadczenia. Niedawno byłam w Londynie. Miałam okazję uczestniczyć w konferencji dotyczącej nauczania nauk przyrodniczych i ścisłych. Będziemy się rozwijać w tym kierunku. Jestem pewna, że za kilka lat osiągniemy konkretne wyniki – mówi Zubel.

    Robert Niewiadomski podkreśla, że warto studiować kierunki techniczne, bo dobry inżynier jest naprawdę poszukiwany.
    Ile zarabia?

    – To trudno dokładnie powiedzieć. Ale dobry inżynier przynosi swojej firmie co miesiąc np. 30-40 tys. euro zysku. To oczywiste, że takiemu pracownikowi firma musi dobrze płacić – podkreśla prezes STIP.
    Zauważa on także mocną stronę polskich szkół, która daje ich absolwentom dodatkowe punkty na rynku pracy.
    — Bez wątpienia młodzież, która kończy polskie szkoły, ma jeden ważny atut na rynku pracy. Jest nim oczywiście dobra znajomość języka polskiego, który naprawdę otwiera w tej chwili drzwi do całego świata. Polskie firmy działają przecież na całym świece. Jego znajomość jest ważna także na Litwie. Język litewski znają tutaj wszyscy, a polskie firmy, które przyjeżdżają tutaj, by realizować projekty, bardzo poszukują na tutejszym rynku pracy inżynierów, którzy znają język polski, często także rosyjski – zauważa.

     

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

     

     

     

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Liczy się tylko uczciwa, sumienna praca. Szkic do portretu Janiny Strużanowskiej

    Na pozostanie w Wilnie zdecydowała się w bardzo świadomym celu. Chciała, żeby ktoś w tym mieście za 30 czy 50 lat mówił jeszcze po polsku…  Na jej oczach dawne, wielokulturowe Wilno przestawało istnieć. Najpierw zagłada wileńskich Żydów, którzy od wieków...

    Radosław Sikorski: „Dzisiaj grozi nam ten sam kraj, który jest agresorem w Ukrainie”

    Podsumowując wydarzenie w Trokach – główny powód przyjazdu szefa polskiej dyplomacji na Litwę – Radosław Sikorski zauważył:  – To jest spotkanie, które ma swoją renomę. Bywałem na wcześniejszych edycjach i bardzo mi miło, że drugą edycję zagraniczną jako minister spraw...

    Nikogo nie ominął prezent

    W tym świątecznym okresie nie mogło zabraknąć życzeń, które złożyli Polakom z Litwy przedstawiciel Ambasady RP w Wilnie Andrzej Dudziński, I radca-kierownik Wydziału Polityczno-Ekonomicznego, oraz organizatorzy koncertu – Mikołaj Falkowski, prezes zarządu Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” im. Jana...

    Tych nie trzeba zmuszać do nauki historii

    Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie” im. Jana Olszewskiego po raz kolejny zorganizowała w Domu Kultury Polskiej w Wilnie konkurs „Historiada”.  – Dziękuję, że wam się chce, że nie musicie się zmuszać, ale z ochotą przystępujecie do tych lektur, które wam...