Więcej

    Płacz byłego prezydenta nad losem emerytów. Nietrafiony…

    We wtorek, 27 grudnia, były prezydent Litwy odebrał regalia przyznanego mu jeszcze w 1989 roku tytułu (wówczas otrzymał tylko dyplom) doktora honoris causa na Uniwersytecie Wileńskim.

    90-letni kowieńczyk tak się rozczulił ceremonią, że z oczu trysnęły mu łzy, które nie mógł jeszcze długo powstrzymać. Także podczas odpowiadania na pytania dziennikarzy. A jedno było o zmienionych planach rządzących co do podwyżek emerytur. Czy źle, że nie będą od 1 lipca i o 40 euro więcej, ale o 20 euro i od  1 stycznia?
    No i nasza reeksportowana z Ameryki głowa państwa, jak się nie oburzy! Że jak można tak okradać najbardziej potrzebujących chleba codziennego.
    Pomijając już fakt, że syty głodnego nigdy nie zrozumie, to na przyszłość warto byłoby mieć pod bokiem jakiegoś doradcę, choćby np. uczniaka średnio dobrego z matematyki. Przecież summa summarum emeryci otrzymają te same obiecane pieniądze — i choć mniejszymi porcjami, ale wcześniej!
    A gdyby odciągnąć podwyżkę o 6 miesięcy, to co? Śmierć z kosą ogłosi moratorium dla tych wysłużonych pracą ludzi?
    Bo przecież wierząc, że rządzący – jak zapowiadają – w przyszłości będą stosować instrumenty indeksacyjne, to wysokość emerytur nadal będzie rosła. I oby to było robione płynnie, nie skokami, że za pół roku, rok. Lepiej mniej, ale stabilnie. Żeby niech choć tych żałosnych okruchów ze stołu pańskiego wystarczyło wszystkim żyjącym. Jeszcze.
    A propos. Wiecie, ile w wileńskich domach pogrzebowych kosztuje puszczenie nastrojowej „muzyczki”?
    Od 10 euro w górę…