Więcej

    Sześćdziesiąt lat – czego?

    Minęło właśnie 60 lat od podpisania Traktatów Rzymskich, które dały początek Unii Europejskiej. Jej twórcy, marzący o Europie wolnych narodów, Europie twardo opartej na chrześcijańskich wartościach, ale przede wszystkim – Europie bez wojen – zdają się dziś być ludźmi z innego świata. Wrażenie to potęgują obecni liderzy UE, którzy zebrali się w Rzymie, by uczcić tę rocznicę.
    Przewodniczący Komisji Europejskiej, Jean-Claude Juncker, w ciągu 18 lat (tak, osiemnastu!) nieprzerwanego premierowania uczynił z Luksemburga raj dla niechcących płacić podatki w macierzystych krajach korporacji. Mało tego, aktywnie wówczas torpedował starania Unii na rzecz ograniczenia unikania podatków przez międzynarodowe koncerny. Człowiek, którego polityczny życiorys sprawia, że jest ostatnią osobą, która mogłaby kogokolwiek uczyć demokracji czy solidarności. Nie po raz pierwszy w czasie publicznego wydarzenia budzący wątpliwości co do trzeźwości swojej osoby – w sposób skandalicznie poufały poklepujący innych gości po różnych częściach ciała. Nie po raz pierwszy.
    Twórcy Europy bez wojen zapewne się w grobach przewracają na widok tego jarmarku antyeuropejsko interesownych błaznów.