Więcej

    Mentalny skansen

    Przywiązanie do tradycji często jest ukazywane jako najpewniejszy stróż litewskości. Zadziwiać może zatem, że często owe narodowe prawdy są bardzo zbliżone do sowieckich haseł.

    Radny rejonu wileńskiego, Gintaras Karosasa, protestuje przeciwko nadaniu imienia Tadeusza Konwickiego jednej z ulic w Zujunach, ponieważ Polak był członkiem Armii Krajowej, a według radnego „uczestnictwo w takich organizacjach, jak Armia Krajowa, pozostawia piętno na całe życie”. Jest to pogląd, z którym całkowicie zgodni byli funkcjonariusze komunistycznych służb bezpieczeństwa przez długie lata inwigilujący byłych akowców, szczególnie bacznie obserwując tych z Wileńszczyzny.
    Równie dobrze w ideologię poprzedniego systemu wpisuje się list 14 litewskich działaczy wystosowany do najwyższych władz państwa z żądaniem odwołania decyzji o zwrocie klasztoru franciszkanom, dlatego że należą oni do gdańskiej prowincji. Według autorów listu w przypadku zwrotu budynków „zostanie wyrządzona ogromna strata dla Państwa Litewskiego i jego obywateli, sponiewierana historyczna pamięć i ciągłość”. O jaką ciągłość może chodzić? Czyżby autorzy listu utożsamiali się z decyzjami Prezydium Rady Najwyższej Litewskiej LSRR, które w 1948 r. zarządziło nacjonalizację domów modlitwy i klasztorów? Zresztą, sowieckie władze, podobnie jak autorzy listu, szczególnie podejrzliwie patrzyły na zakony, które podlegają przełożonym znajdującym się zagranicą.
    No cóż, system, który niszczył Litwę przez 50 lat, zrobił swoje. Jak widać nadal tu i ówdzie obecne są jego mentalne skanseny…