Rządzący Związek Chłopów i Zielonych dąży do konsensusu, żeby wkrótce zostało zawarte trójstronne porozumienie między rządem, pracodawcami i związkami zawodowymi w sprawie regularnego wzrostu płac. Prawdopodobnie tylko podpisanie takiej umowy może pozwolić, żeby w tym roku od 1 lipca wszedł w życie nowy Kodeks Pracy.
– Zależy nam, aby nie zaginął socjalny dialog o wynagrodzeniu i gwarancjach socjalnych po przyjęciu nowego Kodeksu Pracy. Przedstawiciele władzy z przedstawicielami związków zawodowych powinni przynajmniej raz w miesiącu spotykać się, aby dyskutować o możliwościach zwiększenia wynagrodzenia w poszczególnych sektorach. Chodzi o rozmowy o konkretnych pracownikach, konkretnego sektora. Na przykład, dlaczego w sektorze sieci handlowych przez dziesięć lat nie wzrosły wynagrodzenia? Jaka jest obecnie sytuacja? Naszym podstawowym zadaniem jest to, żeby wreszcie rozpoczęły się negocjacje i pracodawcy ze związkami zawodowymi znaleźli wspólny język. Związki muszą wreszcie zacząć działać i należy zacząć traktować je poważnie. Niestety, dzisiaj tego nie ma — powiedział „Kurierowi Wileńskiemu” Tomas Tomilinas, wiceprzewodniczący rządzącego Związku Chłopów i Zielonych.
Jak zaznaczył, poprzednia władza, niestety, nie prowadziła żadnego dialogu socjalnego.
— Dzisiaj interesujemy się sytuacją na rynku pracy oraz wynagrodzeniem. Nie rozmawialiśmy, o ile ma wzrosnąć wynagrodzenie. Trudno powiedzieć, czy nowy Kodeks Pracy wejdzie w życie, jeżeli porozumienie nie zostanie podpisane, ale myślę, jestem nawet pewny, że dokument zostanie podpisany. Przecież nowy Kodeks Pracy przede wszystkim jest korzystny dla pracodawców. Po jego wprowadzeniu zmniejszą się zobowiązania wobec pracowników, a przecież to pracodawcy mówili, że potrzebują nowego Kodeksu Pracy, że to właśnie on przeszkadza podnosić wynagrodzenia. Zatem zmieniamy. Teraz wasza kolej – podkreślił Tomas Tomilinas.
Danas Arlauskas, przewodniczący Konfederacji Pracodawców na Litwie w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” powiedział, że propozycję partii Związku Chłopów i Zielonych ocenia pozytywnie.
— Dotychczas wszystko zależało od pracodawców. Chcieli — podnosili wypłaty. Związki Zawodowe proponują minimalne wynagrodzenie podnieść do 500 euro. Rozumiemy, że wzrost minimalnego wynagrodzenia to będzie ostatni gwóźdź do trumny dla wielu firm. Dlatego dzisiaj siadamy do stołu i rozmawiamy z przedstawicielami władzy, co trzeba robić, żeby minimalne wynagrodzenia wzrosły i aby firmy jak najmniej na tym ucierpiały. Teraz prowadzimy taki trójstronny dialog, w którym można wytłumaczyć pozycję pracodawców. Rozmawiamy, w jaki realny sposób podnieść wynagrodzenie i określić jego minimum — tłumaczy przewodniczący.
Danas Arlauskas uważa, że nowy Kodeks Pracy pozwoliłby na obniżenie kosztów utrzymania pracowników, ponadto z powodu innych, pozytywnych czynników gospodarczych pracodawców powinno być stać na podniesienie wynagrodzeń.
— Dlaczego firmy dzisiaj nie chcą płacić? Nie płacą, bo ich szefowie są bardzo chciwi, skąpi, otrzymują ogromne dochody, wypłacają sobie dywidendy, z których budują ogromne domy, codziennie jedzą czarną ikrę, żyją ponad stan, gdy w tym czasie ich pracownicy głodują. Dzisiaj ich dochody są mityczne. Przedstawiciele Konfederacji Pracodawców też mówią, że taka sytuacja na Litwie jest nienormalna — podkreślił Danas Arlauskas.
Przewodniczący Konfederacji Pracodawców twierdzi, że bardzo ważne jest dzisiaj zniszczyć korupcję wśród polityków i elit biznesu.
— W tym trójstronnym układzie będziemy rozmawiać, co trzeba zrobić, żeby zwiększyć konkurencyjność, i zmniejszyć korupcję. Najpierw musimy dokładnie zbadać sytuację, jakie firmy rzeczywiście są skąpe i nie chcą płacić wyższego wynagrodzenia. Trzeba oddzielić przedsiębiorców skąpych, którzy mogą płacić więcej, od tych, co chcą płacić więcej, ale nie mogą — mówił Arlauskas.
Najprawdopodobniej, jeżeli taka umowa zostanie podpisana, wiele firm na tym ucierpi, zbankrutuje.
— Trudno, takie życie. Na całym świecie przedsiębiorstwa bankrutują, nawet takie ogromne, jak na przykład Nokia. Jeżeli firma nie jest potrzebna na rynku lub przedsiębiorca nie potrafi rozkręcić swego biznesu, to on nie będzie mógł płacić większego wynagrodzenie. Niech wtedy lepiej zbankrutuje. Najważniejsze dla nas na dziś, to podnieść wynagrodzenie — uważa Arlauskas.
***
Nowy Kodeks Pracy, jak ma wejść w życie 1 lipca. Zakłada on sporo zmian, np. skraca się okres wypowiedzenia, wysokość odprawy z tytułu zwolnienia z pracy, wydłuża się tydzień pracy.