Więcej

    Superpomysły stołecznych władz

    Obecne władze Wilna, na czele z merem Remigijusem Šimašiusem, nie bardzo mają czym się chwalić. Po dwóch latach ich rządów nie widzimy nie tylko jakichkolwiek spektakularnych projektów mających wybudzić miasto z letargu, ale i bieżące zarządzenie miastem pozostawia wiele do życzenia. Powodzie, które ostatnio nawiedziły stolicę, są tego dobitnym potwierdzeniem.
    Jednak wygląda na to, że już w najbliższym czasie wilnianie odczują na własnej skórze dwa superprojekty mera i jego liberalno-konserwatywno-socjaldemokratycznej ekipy.
    Pierwszy w pełnej krasie zabłyśnie już w najbliższym sezonie grzewczym. Przed kilkoma miesiącami samorząd przejął od prywatnego koncernu miejskie sieci cieplne. Dopóki toczyła się walka z biznesmenami, Šimašius i spółka twierdzili, że jak miasto przejmie gospodarkę cieplną, to ceny za ogrzewanie pójdą w dół. Bo przecież samorząd, w odróżnieniu od prywaciarzy, nie będzie obdzierał wilnian.
    A tu figa. Teraz się okazało, że sieci cieplne wymagają dodatkowych inwestycji, więc wszyscy będziemy musieli się na nie zrzucić, płacąc więcej w sezonie grzewczym.
    Drugim takim superprojektem stołecznych władz jest przeniesienie dworca autobusowego z centrum miasta na jego obrzeża. Dworzec autobusowy jest, obok dworca kolejowego i lotniska, swoistą bramą do centrum miasta. Teraz jedna z tych bram, zamiast do centrum, będzie prowadziła w szczere pole, no albo w maliny. Jak kto woli.